Przystąpmy do drugiej części artykułu-wiadomości o ściśle tajnym obiekcie ZPR 1, w którym to wydobywano uran na bomby jądrowe produkowane w ZSRR. Skończyliśmy na początku charakterystyki kontrwywiadowczej tego obiektu.
Jak więc napisano w charakterystyce, pracownicy ZPR-1 byli „podatnymi dla wrogiej agentury-wywiadu imperialistycznego”. Byli podatnymi mimo, że część z nich była członkami PZPR, do których miano mieć duże zaufanie. A tu nagle, podczas rozpracowywania, okazało się, że jest inaczej! A jak było?
Było tragicznie. Każdy z tych tzw. pewnych towarzyszy za drobne lub większe prezenty (obcą walutę) nie tylko sprzedałby sam siebie, ale także największą tajemnicę państwową tj. zakład w Kowarach.
Co z tym zrobić zastanawiali się ubecy w charakterystyce, jak temu przeciwdziałać?
Rozpracowywanie "siatki"
Postanowiono wziąć się za towarzyszy w ich miejscach zamieszkania tj. w domach, u znajomych. Na pierwszy ogień wzięto tych, do których mieli największe podejrzenia o słabość charakteru. Do ich rozpracowania zaangażowano jeszcze większą agenturę, która pracowała na najwyższych obrotach.
Każda informacja związana z funkcjonowaniem tajnego obiektu była na wagę złota- uranu! Chcąc jak najdokładniej zabezpieczyć strategiczny obiekt wzięto się za rozpracowywania także tzw. „terenu przyobiektowego”.
Co tym terenem było? Były to zwykłe domy mieszkalne, bloki, domki jednorodzinne. Wszystkie, według UB, należało wziąć na celownik. Wyliczono też szybko, ile mieszkańców mają Kowary i wyszło im, że przeszło 9 tysięcy. Zaraz też wzięli się za wyliczanie, ilu w tych 9-ciu tysiącach jest Niemców i osób inne narodowości.
I wyszło im, że mieszka tam 50-ciu Niemców. Ale też mieszkają Grecy (50 osób), obywatele narodowości rosyjskiej- 21 osób. Z dokładnych obliczeń wyszło im także, że w strefie „przyobiektowej” mieszka 1 Jugosłowianin.
Większość pracowała w ZPR
Niestety, bezpieczniakom wyszło także, że w mieście mieszkają repatrianci z Francji i Belgii. Miało ich być aż 90 osób! Z tych 90-ciu osób, większość była zatrudniona w ZPR! I to chyba był największy problem dla nich, bo fakt przybycia z wrogich wtedy państw zachodnich- kapitalistycznych ustawiał ich od razu w szeregu potencjalnych szpiegów, dywersantów, sabotażystów.
Analizy Urzędu Bezpieczeństwa w stosunku do Niemców, pozostałych na tych terenach po drugiej wojnie światowej, nie pozostawiały żadnych wątpliwości (przynajmniej dla UB), że ludność niemiecka to „sieć głęboko zakonspirowanych agentów”. Ponadto, jak podano w charakterystyce kontrwywiadowczej z Kowar, w latach 1948-1953 uciekło za granicę wiele osób, wśród których było wielu pracowników ZPR 1.
Dalsza część dokumentu, jaki jest omawiany przez nas, piszących ten artykuł, jest jeszcze bardziej dramatyczna, bo oto okazuje się, że „Poza zadaniami szpiegowskimi agentury te stawiały przed sobą jako cel zniszczenie danych obiektów przez wysadzenie w powietrze. Sygnały te posiadamy ze zlikwidowanych spraw (…)”. I tutaj podane są w dokumencie wyszczególnione sprawy, które miały doprowadzić do, w ostateczności, wysadzenia obiektu ZPR 1, lub jego części, w powietrze.
W związku z otwieraniem nowej sortowni w ZPR 1, UB miał jeszcze więcej pracy, bo, jak napisano, „trzeba będzie przez agenturę przepracować i zorganizować pracę operacyjną od podstaw”.
Personel mieszkał w pobliskim Wojkowie
Kolejnym problemem, jaki opisano w charakterystyce, był fakt, że w miejscowości Wojków, w której mieszkał personel techniczny radziecki, są mieszkańcy, którzy nie zostali rozpracowani przez agenturę. Ten brak rozpracowania, według służb, mógł pociągać za sobą możliwość pozyskiwania nielegalnego tajnych informacji od radzieckiej załogi ZPR 1.
Mając to wszystko na uwadze (zagrożenia, sytuację w zakładzie, czynnik ludzki…) już wtedy, po zmianach, Służba Bezpieczeństwa (choć ta nazwa oficjalnie wchodzi dopiero w 1956 roku) sporządziła charakterystykę obiektu. Sporządzono ją 20.05.1955 roku.
W charakterystyce tej, noszącej klauzulę „Ściśle Tajną”, opisano wszystkie zakłady, które wchodziły w skład ZPR 1 oraz te, które z nim współpracowały.
I tak, opisując zakład C.Z.R.B., czyli zakład pomocniczy R-1, poza ogólną charakterystyka podano, że w zakładzie SB posiada tylko jednego informatora o pseudonimie „Dembowicz”. Informator ten został ulokowany w radzie zakładowej.
Planowano jednak pozyska kolejne źródła informacji, jak to napisano, z „grupy cieślów do spraw pożarów na Rejonie III, oraz z kierownictwa technicznego zakładu”. Podczas pracy operacyjnej ujawniono też osoby „godne operacyjnego zainteresowania którymi są (…).
Wymieniono cztery osoby, które, według funkcjonariusza SB, były zagrożeniem dla tajemnicy produkcji zakładów ZPR 1. Zacytujmy tylko jeden przypadek, który według SB był zagrożeniem dla produkcji tajnej: „Natalia D (nazwisko znane autorom artykułu) - podejrzana o wrogą działalność na odcinku sekt religijnych. Należy do świadków Jehowy, rozpowszechnia wrogą propagandę”. Ten przypadek pozostawmy bez komentarza.
Szukali wszędzie wrogów
Funkcjonariusz SB, piszący charakterystykę obiektu, prowadził też sprawy na figurantach zatrudnionych w C.Z.R.B. Tych figurantów w tym zakładzie miał dwóch, w tym również osobę, która…”(…) Obecnie słucha radia zagranicznego i rozpowszechnia wrogą propagandę. Żona jego ma należeć do świadków Jehowy”.
Jak widać SB mocno upodobało sobie wyszukiwania wrogów ludu w Świadkach Jehowy. Kolejne charakterystyki dotykały kolejnych zakładów pomocniczych wchodzących w skład ZPR 1. Były to takie zakłady jak: Sortownia, Laboratorium, Centralne Garaże Samochodowe.
I w nich także bezpieczniacy szukali odpowiednich źródeł informacji. No i rzecz jasna potencjalnych szpiegów i dywersantów.
Przychodzi 9.11.1955 roku, funkcjonariusz SB sporządzą notatkę informacyjną z klauzulą ,,Ściśle Tajne”. Notatka dotyczy usiłowania dokonania sabotażu kompresora na polu V rejonu I-szego ZPR R-1 Kowary.
Jak ustalił kierownik Delegatury Nr. 10 Do Sprawa Bezpieczeństwa Publicznego w Kowarach, sabotażu dokonano w celu zemszczenia się na brygadziście, choć nie wykluczono działań o podłożu szpiegowsko- dywersyjnym. Sprawę sabotażu skierowano do dalszego wyjaśnienia typując przy tym kilka osób podejrzanych o ten czyn.
Trzy razy śmierć
Przychodzi czas na kolejną charakterystykę kontrwywiadowczą, która jest bardzo zła dla zakładów ZPR 1! Dochodzi w nim, na przestrzeni jednego tylko kwartału, do aż 3 wypadków śmiertelnych. Liczne są działania sabotażowe, produkcja gwałtownie spada, przepisy bhp nie są przestrzegane. Robotnicy wraz z kadrą kierowniczą odchodzą z zakładu, szukając lepszego pracodawcy…
W zakładzie dochodzi też do wręcz kuriozalnych sytuacji, polegających na zgromadzeniu ponad stan, olbrzymich ilości ładunku wybuchowego. Ten ponad stan to, jak wynika z dokumentu Ścisłe Tajnego, przeszło 8 ton dynamitu!
Oczywiście nie brakuje w tej charakterystyce „osób podejrzanych o uprawianie wrogiej działalności”. Tych osób podejrzanych było sześć. Nie mogło wśród nich ponownie zabraknąć Świadka Jehowy, który według SB miał rozwalać system socjalistyczny kraju. W obiekcie i poza nim miało też dochodzić do łamania tajemnicy państwowej, którą to wynoszono poza zakład opowiadając dookoła, na różnych spotkaniach nieformalnych, o profilu produkcji w zakładach kowarskich.
Charakterystyka terenu przyobiektowego też nie wyszła dobrze. Ciągle dookoła element nie pewny, podejrzany… W związku z tym oficer bezpieczeństwa postanawiać wzmocnić działalność agenturalną na zakładzie i terenie przyobiektowym. Planuje również zwiększyć werbunek wśród załogi w celu pozyskania osobowych źródeł informacji, bo przecież zakład to oczko w głowie nie tylko bezpieczniaków ale także państwa i Związku Radzieckiego.
Co działo się dalej w tym Ściśle Tajnym zakładzie dowiemy się z kolejnej części historii pt. „ŚCIŚLE TAJNY OBIEKT ZPR 1 W KOWARACH I JEGO ZABEZPIECZENIE KONTRWYWIADOWCZE!”