Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Wtorek, 12 sierpnia
Imieniny: Klary, Juliana
Czytających: 11988
Zalogowanych: 112
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Powiat karkonoski: Bandyci wpadli w Jeleniej Górze przez… płaszcz

Wtorek, 12 sierpnia 2025, 10:08
Aktualizacja: 10:13
Autor: RaZ
Powiat karkonoski: Bandyci wpadli w Jeleniej Górze przez… płaszcz
Do napadu doszło na stacji kolejowej w Pilchowicach – rok 1951 (Zbiory prywatne: Ryszard Borowski i Marek Bergtraum) w: Szymon Wrzesiński i Justyna Kość "Katastrofy i Wypadki Kolejowe pod Karkonoszam".
Szymon Wrzesiński i Justyna Kość w swojej książce "Katastrofy i wypadki kolejowe pod Karkonoszami" przytaczają historię napadu w Pilchowicach na budynek pracownika odradzającej się na poniemieckich ziemiach kolei polskich.

W roku 1946, w mrocznych czasach powojennego chaosu, u stóp Karkonoszy miały miejsce dramatyczne wydarzenia, z niespodziewanym finałem.

Życie polskich kolejarzy tuż po wojnie nie należało do bezpiecznych. Jako osoby uznawane za lepiej zaopatrzone w ciężkich, powojennych czasach, stawali się ofiarami różnego rodzaju bandytów.

W nocy 8 sierpnia dwaj zamaskowani napastnicy dokonali brutalnego napadu na budynek mieszkalny na stacji kolejowej Pilchowice Zapora. O godzinie 23:00 wybili szybę w mieszkaniu Brunona Libiga, pracownika PKP. Wdarli się do środka i brutalnie sterroryzowali domowników.

Pod groźbą lufy karabinu sprowadzili mieszkańców do piwnicy. Następnie skrupulatnie plądrowali wszystkie pomieszczenia, zabierając ubrania, bieliznę, wartościowe przedmioty, a nawet osobiste rzeczy należące do innych lokatorów – Wacława Chaladusa i Waltera L., którzy nie byli obecni w domu w tym czasie.

Ofiary, sparaliżowane strachem, nie miały żadnych szans na obronę

Napastnicy uciekli z miejsca rabunku z łupem, który wkrótce miał się stać kluczem do rozwiązania sprawy. Niestety, służby mundurowe, w tym czasie jeszcze słabo zorganizowane, nie potrafiły od razu ustalić sprawców. Dochodzenie utknęło w martwym punkcie, a sprawa wydawała się skazana na zapomnienie.

Przypadek jednak przyniósł niespodziewany zwrot akcji.

Prawie dwa miesiące po napadzie, na placu targowym w Jeleniej Górze, rozpoznano skradzione palto, które należało do Wacława Chaladusa.

Sprzedawca, nazwiskiem Banasiak, odmawiał zwrotu łupu, a sprawa mogła się zakończyć bez echa. Jednak wśród kupujących pojawił się świadek, który zorientował się, że to właśnie jego własność była przedmiotem kradzieży i zgłosił sprawę na posterunek milicji we Wleniu.

Szybkie zatrzymanie

Działania ówczesnej milicji doprowadziły do błyskawicznego aresztowania Stanisława R., mieszkańca Pilchowic. Początkowo R. zaprzeczał udziałowi w napadzie, lecz po zebraniu dowodów i przeprowadzeniu przesłuchań, przyznał się do winy. Co więcej, wydał swojego wspólnika – niejakiego Jana W.

Okazało się, że drugi z podejrzanych był żołnierzem w czynnej służbie.

Wydarzenia te przypominają o czasach, gdy nowi mieszkańcy tych terenów musieli mierzyć się z bezwzględnymi bandytami, którzy w każdej chwili mogli wyrządzić każdemu krzywdę.

Twoja reakcja na artykuł?

3
50%
Cieszy
2
33%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
1
17%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (2)

SKOMENTUJ
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować ten artykuł. Zaloguj się.

Czytaj również

Sonda

Czy dotknął Cię osobiście, w jakikolwiek sposób, któryś z wakacyjnych remontów dróg w regionie?

Oddanych
głosów
5
Tak
40%
Tak, i to bardzo
0%
Nie
20%
Nawet jak trochę się postało na światłach, to nic nie szkodzi
40%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Google ma poważny problem
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
Aktualności
Festiwal magii na Zamku Czocha
 
Aktualności
Łowili nad Balatonem
 
Karkonosze
Co wybrać: Karpacz czy Turcję?
 
112
Scysja w Cieplicach
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group