Wtorek, 4 listopada 2025, 17:39 Aktualizacja: 17:50 Autor: Jaroslaw Czarkowski
Jelenia Góra, Zabobrze I, połowa lat 70. Wieczór w bloku z wielkiej płyty. Za oknem szarzejący zmierzch, a z magnetofonu Unitra płyną dźwięki tanga - lekko zniekształcone, jakby nagrane prosto z życia. On w rozpiętej koszuli. Ona w spódnicy w kratę, z błyskiem w oku i ruchem pewnym jak melodia z taśmy.
Nie ma luksusu, jest ciepło. Dywan w stylu tureckim z Cepelii, kryształowe kieliszki, butelka Ciociosanu - to marka bułgarskiego wermutu, czyli aromatyzowanego wina wzmacnianego ziołami, przyprawami i owocami. Świat za oknem to kolejki, i marzenia o kolorowym jutrze , ale w tym jednym pokoju czas zatrzymał się w rytmie tanga.
Magnetofon Unitra to stereofoniczny model szpulowy produkowany w Polsce w latach 70., znany z wysokiej jakości wykonania i funkcji.
Urządzenie to, będące niegdyś dumą polskiej inżynierii dźwięku, eksportowano również na zachodnie rynki. Dziś można je kupić za 800 zł na Allegro (z kilkoma szpulkami z muzyką).
Zdjęcie pochodzi z folderu reklamowego promującego magnetofony z zakładów Kasprzaka produkowanych z myślą o odbiorcach na Zachodzie. Uchwyciło ono nie tylko sprzęt, ale i atmosferę epoki: mieszankę elegancji, marzeń i codziennej magii PRL-u.
To opowieść o bliskości w epoce analogowej, o miłości, która nie potrzebowała smartfonów ani Wi-Fi , wystarczył dotyk, spojrzenie i szelest wirującej taśmy z Tonsilu.