Miasto włączyło do kamiennogórskiej strefy ekonomicznej 2 działki o łącznej powierzchni prawie 10 hektarów.
– Jestem przekonany, że wkrótce powstaną tam nowe zakłady pracy – mówi Marek Obrębalski, prezydent Jeleniej Góry. Jak szacują władze, nowe firmy mogą zatrudnić przynajmniej 200 osób.
Dlaczego inwestowanie w strefie się opłaca? – Przedsiębiorcy mogą liczyć na spore ulgi w podatku dochodowym – mówi prezes strefy ekonomicznej Szymon Madera. – Wynoszą one od 40-60 procent poniesionych nakładów inwestycyjnych.
Jeleniogórska strefa mieści się przy ul. Spółdzielczej. Jedna działka jest za halą Jelenia Plast, druga – za zakładem Draexlmaier. Jest do nich dogodny dojazd od Trasy Czeskiej. W przyszłym roku władze miasta planują przedłużenie ul. Spółdzielczej do ul. Objazdowej. – Docelowo ma ona być połączona z ul. Lubańską, w okolicach stadionu – mówi zastępca prezydenta Jerzy Łużniak.
Problem tylko, czy nowi inwestorzy znajdą pracowników? Inne jeleniogórskie zakłady dowożą ludzi autobusami z miast odległych kilkadziesiąt kilometrów od Jeleniej Góry. A to dlatego, że oferują niskie zarobki. – To będzie zależało od szefów nowych zakładów. Jeśli będą chcieli mieć lojalnych i dobrych pracowników, będą musieli im godnie zapłacić – mówi Szymon Madera.
Strefy do 2017 roku
Strefy ekonomiczne założono w latach 90-tych na terenach o dużym bezrobociu. W Polsce działa ich 14. Ich zadaniem jest ściąganie inwestorów, co w konsekwencji ma skutkować zmniejszeniem liczby osób bez pracy. Z czasem strefy rozrastały się po regionie. W Jeleniej Górze wprawdzie bezrobocie jest znikome (7,8 procent, dane na koniec grudnia ub. roku), ale nowe zakłady są mile widziane.
Według przepisów, strefy mają działać do 2017 roku. Co stanie się potem? – Być może ich żywotność zostanie przedłużona, a nawet jeśli nie, to tereny po strefach zostaną zamienione w tzw. parki przemysłowe – mówi Szymon Madera.
