Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Piątek, 12 grudnia
Imieniny: Aleksandra, Konrada
Czytających: 12090
Zalogowanych: 87
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Jelenia Góra w czasach „złotego wieku” miasta (cz. 2)

Poniedziałek, 25 stycznia 2016, 7:59
Aktualizacja: Wtorek, 26 stycznia 2016, 12:37
Autor: Karolina Matusewicz
Jelenia Góra: Jelenia Góra w czasach „złotego wieku” miasta (cz. 2)
Jelenia Góra 1738 rok
Fot. Archiwum S. Firszta
Druga połowa XVIII wieku przyniosła wiele znaczących wydarzeń, które pośrednio i bezpośrednio wpłynęły na upadek „imperium jeleniogórskich woali” na świecie. Rynek europejski zaczęły zalewać tanie płótna przywożone z kolonii. Wyroby bawełniane zaczęły wypierać lniane. Na dodatek, w 1784 roku, Anglik James Watt wynalazł maszynę parową, którą bardzo szybko wykorzystano do poruszania wielu maszyn, w tym nowoczesnych maszyn tkackich…

Warsztaty tkackie starego typu stawały się anachronizmem. Nowe materiały i wzory maszynowe były tańsze i lepiej wykonane. Zmieniła się też moda i gusta odbiorców.

Anglia prowadziła wojny w koloniach. W wyniku jednej z nich, w latach 1776-1783, kiedy kolonistów wsparła Hiszpania, Francja i Holandia, powstały Stany Zjednoczone Ameryki. W wojnie sukcesyjnej w Holandii w 1787 roku walczyły wojska pruskie. I wreszcie w 1789 roku wybuchła Rewolucja Francuska. Wszystko to miało ogromny wpływ na załamanie się handlu europejskiego. W 1795 roku Francuzi zajęli Holandię. Trwające wojny koalicyjne z Francją, utworzenie Związku Reńskiego i pokonanie Prus przez Napoleona ostatecznie dały kres „złotemu wiekowi” Jeleniej Góry, której kupcy przez dziesiątki lat byli tymi, którzy dyktowali ceny i warunki kupna i sprzedaży woali w Europie – opowiada Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.

Jak pisał kronikarz: „Od czasów wojny (1756-1763) żebractwo przybrało pośród mieszkańców naszego miasta takie rozmiary, a i obcy żebrzący motłoch ciągnął do naszego bogatego i szczodrego miasta, że dla dających jałmużnę stawało się to nie do wytrzymania, a ze strony żebraków wydarzyło się tyle złych rzeczy, że trzeba było coś na to poradzić”. Utworzono specjalny przytułek dla bezdomnych, ale nic to nie dało „gdyż żebracy uważali go za więzienie i woleli chodzić obdarci i żebrać, niż lekko pracować i żyć porządnie”.

W latach 80. i 90. XVIII wieku handel woalami stawał się coraz trudniejszy i coraz mniej opłacalny. Kupcy i handlowcy jeleniogórscy mieli kłopoty ze zbytem towaru, a co za tym idzie z zapłatą dla tkaczy. Ceny spadały, płynność finansowa przestała istnieć, a magazyny były pełne. Kupcy popadli w kłopoty. Pracowało coraz mniej warsztatów tkackich. Tkacze i ich rodziny głodowali. Z czasem wszystko zamarło. Łoskot warsztatów tkackich w Jeleniej Górze i okolicach ucichł. Nikt już nie potrzebował i nie produkował woali, które były „jeleniogórskim złotem”, a Kotlina Jeleniogórska lnianym Eldorado. Po świetności miasta woali pozostały do dzisiaj historyczne budowle: ratusz, kamienice w Rynku (choć w większości atrapy), wiele budynków na terenie miasta, ulice, kościół Podwyższenia Krzyża Świętego i kaplica grobowa. W muzeach i archiwach przechowywane są pamiątki z tamtego okresu, a od czasu do czasu podczas prac ziemnych odkrywane są ślady dawnej prosperity. Tak było w trakcie prac ziemnych pod budowę Galerii „Nowy Rynek” w Jeleniej Górze, kiedy to archeolodzy pod kierunkiem Wojciecha Grabowskiego odkryli studnię należącą do bielarni, będącą własnością w II połowie XVIII wieku Gottfrieda Glafeya – mówi S. Firszt.

Według spisu czynszowego z 1759 roku, tj. z czasu, kiedy trwał jeszcze pomyślny rozwój handlu woalami w Jeleniej Górze, miasto zamieszkiwało ponad 7000 osób, które zajmowały się wieloma zajęciami mającymi wpływ na jego rozwój i codzienne życie. I tak w obrębie istniejących jeszcze wówczas murów miejskich mieszkali: burmistrz i 3 rajców, 76 kupców i 7 handlowców, 17 piekarzy, 15 rzeźników i masarzy, 11 krawców, 10 szewców, 10 stolarzy, 8 ślusarzy, 4 guzikarzy, 3 kuśnierzy, 3 płócienników, 3 farbiarzy, 3 mydlarzy, 2 aptekarzy, 2 introligatorów, 2 piernikarzy, 2 cynowników, 2 krojczych, 2 złotników, 2 destylatorów, 2 szklarzy, 1 lekarz, 1 syndyk, 1 zegarmistrz, 1 cukiernik, 1 rymarz, 1 drukarz, 1 tokarz, 1 dziewiarz, 1 winiarz, 1 łaziebny, 1 garbarz. Była to jak widać ekskluzywna część miasta zamieszkała przez najbogatszych. Na przedmieściu Bramy Długiej (dzisiaj okolice ul. Groszowej i ul. Wolności) mieszkało: 3 kupców i 4 handlowców, 12 bogatych obywateli, 38 tkaczy, 11 bielarzy, 5 krojczych, 2 farbiarzy, 1 piekarz, 1 wytwórca grzebieni, 2 rzeźników, 1 ślusarz, 1 kowal, 1 podróżnik, 1 rurarz, 1 wytwórca noży, 5 stolarzy, 1 młynarz, 1 szewc, 3 cieśli, 1 bednarz, 1 krawiec, 1 kapelusznik, 1 wytwórca pras, 1 siodlarz, 1 śmieciarz, 1 rymarz, 1 mydlarz, 1 garncarz i 1 garbarz. Jak widać, na przedmieściu tym przeważali tkacze i bielarze.

- Za Bramą Wojanowską na przedmieściu, które obejmowało dzisiejsze ulice: 1 Maja, Piłsudskiego, Górną, Kilińskiego i Czeczota zamieszkiwało: 13 kupców i 2 handlowców, 2 bogatych obywateli, 3 syndyków i prawników, 2 tkaczy adamaszku, 32 tkaczy, 5 bielarzy, 6 płócienników, 1 krojczy, 6 dziewiarzy, 1 farbiarz, 2 malarzy wzorników, 1 cukiernik, 6 piekarzy, 1 wytwórca grzebieni, 8 rzeźników i masarzy, 1 pilarz, 2 ślusarzy, 1 balwierz (cyrulik), 3 kowali, 5 hodowców, 2 powroźników, 1 ludwisarz, 1 rurarz, 1 stolarz, 1 stelmach, 3 młynarzy, 2 rymarzy, 5 szewców, 2 cieśli, 1 iglarz, 1 bednarz, 3 krawców, 1 grabarz, 2 ogrodników parkowych, 2 siodlarzy, 1 rzeźbiarz, 1 rusznikarz, 1 kowal w miedzi, 3 garncarzy i 1 garbarz. Dzielnica z przewagą tkaczy i płócienników, na której zamieszkiwali także wytwórcy jedyni w całym mieście, np. iglarz, rusznikarz – mówi dyrektor.

Za Bramą Zamkową znajdowało się przedmieście obejmujące dzisiejsze ulice: Podwale, Poznańską, Obrońców Pokoju, a także Mostową i Pijarską, na którym mieszkało: 2 kupców i 2 handlowców, 1 kamieniarz, 1 tkacz, 2 płócienników, 1 dziewiarz, 1 wytwórca grzebieni, 1 rzeźnik, 4 kowali, 2 powroźników, 1 stolarz, 2 stelmachów, 1 szewc, 2 cieśli, 2 krawców, 1 siodlarz, 1 rymarz, 3 garncarzy i 9 garbarzy. Było to dość ubogie przedmieście z niezbyt przyjemnymi zapachami płynącymi aż z kilku garbarni.

- Dalej, w kierunku Jeżowa Sudeckiego, znajdowało się tzw. Sechs-Städte (rodzaj przedmieścia za Bobrem), obejmujące obszar przy dzisiejszej ul. Grunwaldzkiej. Mieszkało tu: aż 48 tkaczy, 6 farbiarzy, 2 bielarzy, 2 płócienników, 2 kowali miedzi, 2 rymarzy, 3 stolarzy, 1 kupiec, 1 kowal, 1 garbarz, 1 murarz, 1 powroźnik, 1 rzeźnik, 1 młynarz, 1 bednarz, 1 leśniczy i 1 maglarka. Jak widać, było to typowe osiedle tkackie. Dalej za nim, w tzw. Waldhäuser należącym już do Jeżowa Sudeckiego, mieszkało 15 tkaczy. Miasto i okolice były prawie samowystarczalne, a jednak brakowało kilku wytwórców, np. szczotkarza, koszykarza, sitarza i wytwórcy ostróg, dlatego towary te musiano sprowadzać z innych miejscowości – kończy tę część opowieści Stanisław Firszt.

Sonda

Czy parkujesz samochód pod domem/ blokiem czy w garażu?

Oddanych
głosów
777
Pod domem/blokiem na parkingu
58%
W garażu
34%
W inny sposób
8%
 
Głos ulicy
Lampa naftowa w domu
 
Warto wiedzieć
Fortuny robią wrażenie. Oto najbogatsi Polacy ostatnich lat
 
Rozmowy Jelonki
Odczarować śmierć
 
Inne wydarzenia
Pobiegną ulicami Jeleniej Góry
 
Pogoda
Uwaga kierowcy, warunki będą bardzo zdradliwe
 
Kryminał
Wielka akcja przeciw gangsterom – aż 11 osób zatrzymanych
 
Karkonosze
Żołnierze NATO kontra Karkonosze
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group