Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Niedziela, 16 listopada
Imieniny: Gertrudy, Marii
Czytających: 11718
Zalogowanych: 106
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Żyli wśród nas...

Niedziela, 16 listopada 2025, 11:38
Autor: Maciej Mischok, społeczny opiekun zabytków
Jelenia Góra: Żyli wśród nas...
Ten tekst dedykuję śp. Stanisławowi Firsztowi, wieloletniemu dyrektorowi Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze – Cieplicach, człowiekowi, który całe życie poświęcił poszukiwaniu i ratowaniu śląskich skarbów.
Chciałbym też zaprosić wszystkich na wyjątkowe spotkanie w Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze, które odbędzie się 17 listopada br. pod tytułem „Żyli wśród nas…”.
Podczas tego spotkania wspominani będą: Wojciech Augustyński, Stanisław Firszt, Henryk Gradkowski oraz Henryk Hobgarski – ludzie, którzy swoim życiem, pasją i pracą zapisali się trwale w historii ochrony i popularyzacji dziedzictwa regionu.

Wielki skarbiec historii

Nasza ziemia – Śląska ziemia – była bowiem przez stulecia wielkim skarbcem historii. Bogata nie tylko w dziedzictwo naszych przodków, ale i w kulturę całej Europy. To tu przyjeżdżało wiele osobistości świata, choćby przyszły prezydent stanów zjednoczonych John Quincy Adams, opisując w pamiętnikach swoje niesamowite odkrycia.

To tutaj splatały się wpływy artystów z Flandrii, z Italii, sąsiednich Czech, Saksonii, Austrii, a także twórców rodzimych, takich jak jeszcze do niedawna szerzej nieznany powojennej publiczności Michael Willmann – „śląski Rembrandt”.

Dzięki działalności konserwatorskiej Güntera Grundmanna udało się ocalić wiele cennych zabytków ruchomych, które w czasie wojny mogły bezpowrotnie zginąć. Jego praca, często prowadzona w cieniu historii, stanowi dziś bezcenne źródło wiedzy o skarbach Śląska. Zaś sam Grundmann w Polsce jest doceniany przez poszukiwaczy skarbów , niż dla samych muzealników o historyków sztuki.

W cieniu propagandy kwitł szaber

Przez dekady wmawiano rdzennym mieszkańcom Śląska – i reszcie obywateli Polski, którzy zamieszkali te ziemie po 1945 r. – że na Śląsku nic nie ma. Że kultura przyszła tu dopiero ze wschodu, niszcząc bezwzględnie wszystko, co obce ideałom „półki” i komunizmu.

Wielu naukowców zrobiło na tej narracji kariery, a w cieniu propagandy kwitł szaber. Ludzie dobrze wiedzieli, co ma wartość – i kradli - niszcząc, jak tylko się dało. Towarzysze zaś, albo z głupoty, albo za drobne poczęstunki, przymykali oczy. Tak wyglądał Śląsk po 1945 roku.

Najlepiej ten dramat pokazuje powojenny film „Prawo i pięść” w reżyserii Edwarda Skorzewskiego i Jerzego Hoffmana z 1964 roku. To dzieło obowiązkowe dla każdego dzisiejszego Ślązaka.

Dramatyczna walka

Oficjalnie był to „eastern” – polska odpowiedź na westerny z Zachodu – lecz w rzeczywistości film przemycał gorzką prawdę o grabieży tak zwanych Ziem Odzyskanych. Ślązacy mówią na nie ironicznie: ziemie wyzyskane lub ziemie obiecane.

Reżyserzy w znakomity sposób przedstawiają głównego bohatera – Andrzeja Keniga, w którego wciela się Gustaw Holoubek. To były więzień obozów koncentracyjnych, próbujący odnaleźć swoje miejsce w powojennej rzeczywistości. Los prowadzi go do opuszczonego miasta Graustadt, przemianowanego w nowych realiach na Siwowo, położonego na tzw. Ziemiach Odzyskanych.

Tam rozgrywa się dramatyczna walka na śmierć i życie – w obronie przed szabrownikami, którzy próbują zawłaszczyć pozostawione, „niemieckie” mienie.

Pasja i rozmach

Ale dziś nie o filmie – tylko o Rubensie. A właściwie o zachowanych lub opisanych dziełach Petera Paula Rubensa, które wystawiono w Muzeum Narodowym we Wrocławiu oraz o jego uczniach, tworzących tu z pasją i rozmachem na Śląsku.

Dzięki inicjatywie dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu, dr. hab. Piotra Oszczanowskiego, oraz jego zespołu, powstała jedna z najwspanialszych wystaw tego roku na Śląsku i nie tylko.

Ekspozycja łączy dzieła ze zbiorów własnych Muzeum Narodowego we Wrocławiu z wybitnymi przykładami malarstwa wypożyczonymi z innych muzeów, kolekcji prywatnych i zagranicznych.

Niektóre z tych obrazów nigdy dotąd nie były pokazywane.

Wszystkie razem dowodzą, jak ogromny wpływ miała spuścizna Rubensa – jego warsztat, kolor, światło i dynamika – na twórców śląskich i tych, którzy na Śląsku działali.

Wystawę otwarto pod koniec maja tego roku i potrwa jeszcze tylko do końca listopada. Rubens więc nie będzie czekał.

Kto chce stanąć twarzą w twarz z geniuszem Antwerpii i jego uczniami, niech się spieszy. To doskonały pomysł na rodzinny weekend lub szkolną wycieczkę do Muzeum Narodowego we Wrocławiu. W czasie trwania wystawy odbywają się również oprowadzania kuratorskie, które pozwalają wniknąć głębiej w świat barokowego mistrza.

Dla rodziców, młodzieży i nauczycieli

Warto wykorzystać Wrocław jako cel wycieczki szkolnej – by zobaczyć to, czego nie znajdziecie w podręcznikach do historii. Odwiedzając Muzeum Narodowe we Wrocławiu, można nie tylko podziwiać dzieła Rubensa i jego uczniów, lecz także zwiedzić słynną Panoramę Racławicką autorstwa Jana Styki i Wojciecha Kossaka.

Twoja reakcja na artykuł?

2
100%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (1)

SKOMENTUJ
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować ten artykuł. Zaloguj się.

Czytaj również

Sonda

Czy bierzesz udział w zrzutkach, zbiórkach i innych formach finansowej pomocy?

Oddanych
głosów
577
Tak, kilka razy w miesiącu
6%
Tak, ale raz na parę miesięcy
27%
Tak, ale wspieram tylko potrzebujących z regionu
6%
Tak, ale wspieram potrzebujących w inny sposób
11%
Nie biorę udziału w takich akcjach
50%
 
Głos ulicy
Za Polskę oczywiście walczyłbym
 
Warto wiedzieć
Pod tym względem Bałtyk to fenomen
Rozmowy Jelonki
Julia przed swoim najważniejszym do tej pory startem w szachowej karierze – Olimpiadzie w Kazachstanie
 
Aktualności
Z kilofem na działkę
 
Aktualności
Swap ubraniowy w Sobieszowie
 
Karkonosze
Otwarcie schroniska po 9 latach przerwy
 
Piłka nożna
Wygrywamy z rezerwami lidera ekstraklasy
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group