Wtorek, 30 kwietnia
Imieniny: Katarzyny, Mariana
Czytających: 8745
Zalogowanych: 16
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Piątek, 23 czerwca 2023, 13:03
Aktualizacja: 13:06
Autor: Książnica Karkonoska
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Fot. Książnica Karkonoska
Panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Jakie to książki? O tym piszą w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.

Podróż w głąb pola karnego. Peter Esterhazy

Forrest Gump zwykł mawiać, że życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi. No coś w tym jest. Piękna pogoda, początek wakacji, to i książka miała być stosowna. Ale w między czasie odbył się pewien mecz (pisane po spotkaniu Polska-Mołdawia) i nie sposób nie zareagować, tym bardziej, że gdy kładłam się spać, wynik był zupełnie inny. Rano przypomniałam sobie o tej książce, bo tylko literatura może nas w takich sytuacjach uratować, szczególnie jeśli autor należy do ekstraklasy pisarskiej. „A tak poza wszystkim, to pochodzę ze starej piłkarskiej rodziny. Nawet jeśli nie z czasów habsburskich (mogę sobie wyobrazić mojego dziadka premiera, jak pędzi wzdłuż linii bocznej, rozgrywają piłkę w trójkącie z Franciszkiem Józefem, potem nad głową Wilhelma II wbija ją do bramki, wredny Clemenceau odgwizduje spalonego, kończy wojnę światową.” Dla wyjaśnienia - dziadek autora - Móric Esterházy był premierem Królestwa Węgier w 1917 roku, w piłkę raczej nie grał, ale ojciec Petera Esterhazyego już tak, on sam również, ale prawdziwą gwiazdą był brat, Márton Esterházy, piłkarz AEK Ateny, reprezentant Węgier, uczestnik Mistrzostw Świata w Meksyku w 1986 roku. „Już to, że człowiek siedzi na stadionie wśród tłumu siedemdziesięciu tysięcy kibiców, samo w sobie jest wielką sprawą. Jeszcze większą sprawą jest obserwować, kiedy tam na dole gra ktoś znajomy, a jego nazwisko brzmi w głośnikach i pojawia się na wielkiej elektronicznej tablicy. A jeśli za sprawą jakiegoś cudu ten znajomy jest naszym młodszym bratem, czyli że w głośnikach brzmi nasze nazwisko, nasze nazwisko pojawia się na tablicach – tego już się nie da opisać. To wszystko naraz, przeżyłem w 1985 roku na stadionie AEK w Atenach, dokąd poszedłem z braćmi obejrzeć w akcji naszego najmłodszego: przeciwnikiem był Real Madryt, wygrali z nimi 1:0.” Futbol jest obecny w tej książce od początku do końca, ale jest również pretekstem do wspomnień, rozważań, autobiograficznych dygresji. No i oczywiście nie może się obyć bez bohaterów młodości, czyli węgierskiej Złotej Jedenastki, z Ferencem Puskasem na czele. A że wszystko zakończyło się narodową traumą, czyli przegraną 2:3 z RFN, w finale mistrzostw świata w 1954: „jak powiada przysłowie, czas leczy rany. Tych jednak nie wyleczył. Jeśli mistrzostwa z 1954 roku są raną, to ta rana jest nadal otwarta i na samo jej wspomnienie boli jak posypana solą. Ja przez całe lata, przez całe dziesięciolecia, nie potrafiłem o tym mówić”, to chyba nikt lepiej nie pojąłby uczuć polskich kibiców, dlatego na koniec wspomnienie jeszcze jednego meczu: „niedawno z pewnym młodym człowiekiem oglądałem mecz Węgry-Włochy, dawno nie kibicowałem z taką determinacją, szalałem z emocji, krzyczałem, stawałem na palcach, wrzeszczałem z radości, tak jak należy. I nagle spostrzegłem, powoli do mnie dotarło, że ten młody człowiek, którego, jak się okazuje, nie znałem, ale… słowem… że on… jest po drugiej stronie. Nie wierzyłem własnym oczom. Ty… Włochom… Włochom… Aż nie potrafiłem tego wypowiedzieć. Aha, zabrzmiała rzeczowa odpowiedź. Ale: jak to możliwe? Z przerażeniem patrzyłem na tego pozbawionego serca dzieciaka. Ale mi nie odpowiedział. Przecież jesteś Węgrem?, wydukałem. A co to ma do rzeczy? Pewnie, że tak. No to jak może kibicować przeciwnej drużynie. Ano tak, że Włosi są lepsi, ładniej grają, a to, co robią Węgrzy, to nie jest futbol.” (KH)

Icebreaker. A.L. Graziadei

Świat męskiego hokeja na lodzie i NHL to miejsce dla twardzieli i stuprocentowych mężczyzn. Siedemnastoletni Mickey był szykowany by być jego częścią od pierwszych chwil życia, pochodzi ze sportowej rodziny i jest trzeci po dziadku i ojcu, który ma stać się gwiazdą NHL i zwycięzcą draftu. Wspierają go siostry, każda z nich związana jest ze sportem i przyjaciółka Novia, marzenie wielu facetów. Chłopakowi niczego nie brakuje, no może jedynie kilkunastu centymetrów wzrostu, a mimo to nie wydaje się być szczęśliwym. W nowym koledżu stoi obok innych członków drużyny, nie zaprzyjaźnia się ani nie wzbudza sympatii. Nieustannie śledzi media, które trąbią o jego zaciętej rywalizacji z innym członkiem Royalsów – Jaysenem. Obaj wydają się siebie nienawidzić i każdy z nich skoncentrowany jest na pokonaniu rywala. Rywalizacja to jeden z tematów książki. Trudno jest dorastać w rodzinie sław, kiedy wszyscy oczekują od niego sukcesu. Mickey żyje dla sportu, nie chce rozczarować ojca, który od lat nie ma czasu dla syna. W domu rodziców nie ma nawet swojego pokoju. Jest szczęśliwy, kiedy rodzice i 5 sióstr spotykają się na hali, by patrzeć jak gra. Już nie pamięta, kiedy wszyscy byli w jednym miejscu. Pozornie wszystko gra, niczego mu nie brakuje, ma wszystko zaplanowane. Jednak „Ja, Mickey James III, chłopak mający przed sobą świetlaną przyszłość, sławę i bogactwo. Niejeden oddałby wszystko, aby być na moim miejscu. Ja, Mickey James III z buteleczką antydepresantów w dłoni.”
Nie jest w tym sam, kumpel z drużyny Dorian, zwierza mu się:
”Wiem. Sprawiam wrażenie gościa, który bez przerwy tryska radością, ale… wcale taki nie jestem. Cierpię na cholerną depresję. Mimo że tak naprawdę brakuje mi powodów, by ją mieć. Moja rodzina jest stateczna i zwyczajnie nudna. Oboje rodzice to wykładowcy, zawsze okazywali mi czułość troszczyli się o mnie, dbali. … Spełnia się moje największe marzenie o grze w NHL. Uwielbiam swoje studia. Czemu więc jest mi tak źle?”
Depresja, choroba której nie widać, ukrywana za śmiechem i luzem, to drugi temat.
Poklepywania, uściski, blisko kontakt i kotłowanina ciał to jedynie aseksualny element gry. Bowiem świat męskiego hokeja to homofobiczna rzeczywistość hetero. Chyba Was nie zaskoczę newsem, że nie każdy z Royalsów spełnia te wymagania. Jak być skutecznym siedemnastoletnim zawodnikiem, kiedy na widok kolegi z zespołu miękną Ci kolana? Coming out? Zdarzało się, ale wśród hokeistów, którzy byli już na emeryturze. Nie wiem, jak to się skończy, ale widzę, że czasem bycie sobą wydaje się niemożliwe, zwłaszcza, kiedy ma się naście lat i każda decyzja wydaje się być zero-jedynkowa.
Bycie nieheteronormatywnym w maczystowskim świecie sportu to trzeci temat.
Dorzucę jeszcze, że Graziadeli porusza problem podwójnych standardów w traktowaniu sukcesów sportowych kobiet i mężczyzn. A z mniej, a może jeszcze bardziej kontrowersyjnej strony, pokazuje też jak wygląda życie koledżu i drużyn sportowych po godzinach.
Książka dostępna w Legimi. Dostęp do Legimi jest bezpłatny dla czytelników Książnicy Karkonoskiej. Przyjdź, weź kod i czytaj (anonimowo).

Madagaskar. Klątwa Pasiastego Lemura. Szymon Radzimierski

Kolejna książka z serii „Dziennik Łowcy Przygód” przenosi nas do królestwa lemurów, czyli na malowniczy Madagaskar. Razem z Szymonem poznamy najciekawsze miejsca tej wyspy, odkryjemy wiele gatunków miejscowych zwierząt i roślin, dowiemy się nieco więcej o zbiorach wanilii, zapoznamy się z dziwnymi, a czasami nawet nieco strasznymi obyczajami oraz z życiem codziennym Malgaszów.
Wspaniałe zdjęcia (mnóstwo lemurów, kameleonów itp.), które ilustrują całą podróż, do tego treściwe i ciekawe opisy, dodatkowe mapki, wywiad, quiz i zasady lokalnej gry karcianej. Do tego książka jest pełna tajemnic i zagadek spowodowanych pewną pasiastą klątwą… Czytelnik nie tylko zawodowo bawi się przy lekturze, ale otrzymuje też wiele przydatnej wiedzy. Świetna i pożyteczna rozrywka. To idealny przewodnik po Madagaskarze. Dedykowany nie tylko dla podróżników, którzy chcieliby się w taką podróż wybrać (może już niebawem, w końcu wakacje za pasem), ale dla wszystkich zainteresowanych niezwykłą przyrodą i urokiem tego miejsca, a także ludźmi, z jednej strony podobnymi, a z drugiej zupełnie różniącymi się w myśleniu od nas.
Mnie lektura wciągnęła bez reszty. Czekam tylko, aż na biblioteczne półki wróci kolejna część opisująca jedną z przygód Szymona (czy też Simona, jak częściej siebie nazywa). Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (MM)

Podróżowanie z Beniaminem. Martin Vopěnka

Jeśli potrzebujesz, drogi człowieku, ogrzać swoje serce i duszę, to bardzo dobrym paliwem będzie opowieść Martina Vopěnky o tym, jak tato z synem wyruszyli w podróż, aby zgubić się w Nieznanym. David, mężczyzna w sile wieku, dobrze sytuowany, nagle zostaje wdowcem. Musi się zaopiekować ośmioletnim synem. Bycie jedynym rodzicem dla wrażliwego Beniamina nie tyle przeraża, ile napawa obawami i zwątpieniem. Skłania do refleksji na temat życia , sensu codzienności, marnowania. Jest wolny i może wszystko, chce poznać swojego syna, więc rozpoczyna z nim podróż. Wyruszają bez planu, odkrywają się nawzajem, budują fantastyczną więź. Ich wieczne wakacje przez Austrię, Włochy, Grecję, Rumunię dają im wspaniały dystans do dotychczasowego życia, otwierają oczy na to, co istotne. Dla chłopca to jak rajska bezczynność, dla mężczyzny sprawdzenie się. Kochają się, mówią o tym, pada między nimi dużo ważnych i pięknych słów. Towarzyszy im relaks i szczęście, które udzieliły mi się podczas czytania. Lato dobiega końca, a oni nie zamierzają kończyć podróży. Docierają do Rumunii, znajdują górę, która ma być ich Nieznanym. Z rozpalonej plaży trafiają w zaśnieżone góry. Tu następuje zwrot akcji, zaczynają tęsknić za domem. Jeszcze tylko ta góra i wrócą do Pragi, znajdą nowe mieszkanie i będą żyć silniejsi o wspólne doświadczenia. Niestety nie wszystko ułożyło się jak chciał David. Wyobrażasz sobie nieszczęśliwy wypadek i utratę pamięci w obcym kraju? W Grecji wyrzuciłeś telefon do morza, a przy sobie nie masz nic, oprócz zbyt lekkich ubrań, jak na tę porę roku. I jeszcze nagle, jak szpila w mózgu, pojawia się myśl, że gdzieś czeka Twoje dziecko. Bałam się czytając ostatnią część „Podróżowania z Beniaminem”, zaprzyjaźniłam się z tą dwójką, martwiłam się.
Długo myślałam o czy właściwie jest ta książka dla mnie. Jest wielowarstwowa, nasycona emocjami i znaczeniami, opisami podróży i towarzyszącym jej emocjom i relacjom rodzic-dziecko. Pojawia się w niej też wątek męskiej seksualności i potrzeb fizycznych, oraz skomplikowanego systemu jakim jest rodzina. Z dystansu jednak okazało się, że dla mnie to książka o miłości, o szczęściu i o nadziei, o tym jak cennym jest wspólnie spędzony czas na robieniu nic, na rozmowach, na patrzeniu w tym samym kierunku. Podróżą w nieznane byłą dla Dawida również podróż w pamięć. Jeśli ta historia nie ogrzała, to na pewno zrobi to list syna do taty. Polecam - oderwanie się od rzeczywistości i feeria emocji gwarantowane! Piękna książka dostępna w Wypożyczalni i na platformie Legimi. Wszystkim tatom życzę dużo radości z bycia rodzicem. (JJ)

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na koncerty do Filharmonii lub gdzieś indziej?

Oddanych
głosów
466
Tak
42%
Nie
49%
Koncerty to nie moja "bajka"
9%
 
Głos ulicy
Złota rybka
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Uwielbiam wracać do Jeleniej Góry
 
112
Skoczył z wiaduktu
 
Wiadomości z miasta
spotkanie online 29 kwietnia 2024
 
Jelonka wczoraj
Z Wielkiej Izery została tylko Chatka Górzystów
 
112
73 mandaty w jeden wieczór
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group