-Zostały nam tylko trzy dni – odlicza Bogdan Nauka, dyrektor Teatru Jeleniogórskiego. A młodzi ludzie, którzy w sztuce zagrają, czują się coraz bardziej skoncentrowani i świadomi tego, jak wiele zależy od ich samych.
– Lecimy całość – usłyszeli od autora przedstawienia adepci sceny dowiadując się przy okazji znaczenia tego żargonowego określenia stosowanego przez aktorów profesjonalnych. Na razie ułatwiono im zadanie, bo wszyscy nie muszą wychodzić na scenę zza kulis. Jutro będzie już trudniej.
Za kulisami musi być idealny porządek i cisza. Nie wolno ruszać niczego, co nie jest akurat potrzebne i trzeba zachować ciszę. W przypadku dzieci wcale to nie jest takie oczywiste i tych zachowań będą musiały się nauczyć. Trzeba też pilnować rekwizytów. Nad tym będzie czuwał rekwizytor, który pomoże młodym aktorom.
A sztuka robi się powoli spójną całością. Oderwane scenki łączone w jeden ciąg zyskują na atrakcyjności. Spektakl będzie urozmaicony o jeszcze jedną, dodatkową scenę reklamy, którą wymyślili sami uczestnicy. Na tle muzyki do „Różowej pantery” Manciniego, będą „gangsterskie” podchody i wymiana towaru w postaci tajemniczego, białego… proszku.
Pracownicy techniczni szyją już kostiumy, nad czym czuwa scenograf spektaklu Lewan Mantidze. Reszty doglądają i „czyszczą” sceny (tak mówi się o poprawianiu błędów i korygowaniu niedociągnięć) pozostali instruktorzy i aktorzy: Dorota Bąblińska-Korczycka, Lidia Lisowicz i Bogna von Woedtke.
Przypomnijmy: premiera „Z legend naszego miasta” odbędzie się w najbliższą sobotę o godz. 15 na placu Ratuszowym. Powtórka przedstawienia o godz. 17. 30 w niedzielę w Teatrze Zdrojowym.