Dwie kobiety, które mieszkają w Zielonej Górze zgodnie twierdzą, że dużo zmieniło się zarówno w samym mieście, jak i w funkcjonowaniu każdej zielonogórskiej rodziny. Żadna kobieta z terenu województwa lubuskiego nie czuje się bezpiecznie. Ludzie odprowadzają się nawzajem na przystanki, razem schodzą po pracy na parking. – Wieczorami mąż schodzi po mnie na dół, otwiera drzwi, żebym nie bała się przejść z parkingu do klatki schodowej. Z tego co widzę każda kobieta, którą znam tak działa – opowiada pierwsza z kobiet.
Mimo że na ulicach miasta jest coraz więcej policjantów, kobiety unikają wychodzenia z domu. Młode matki nie wychodzą ze swoimi dziećmi na spacery. Większość z nich przemieszcza się tylko do pracy i z powrotem, najchętniej w towarzystwie znajomych albo bliskich.
W Zielonej Górze i okolicznych miastach panuje psychoza. Ekspedientki, pracujące wieczorami boją się wyjść i zamknąć sklep od podwórza. Dziewczyny przestały chodzić na aerobiki i inne zajęcia, odbywające się wieczorową porą. – Moja szwagierka była umówiona z koleżanką, ale się nie spotkały, ponieważ i jedna i druga bała się wyjść na przystanek w niedzielny poranek, gdzie jest jeszcze mało ludzi na zewnątrz – usłyszeliśmy od drugiej kobiety.
W szkołach organizowane są spotkania młodzieży z policjantami, w salach gimnastycznych odbywają się bezpłatne kursy samoobrony dla kobiet. Coraz więcej mężczyzn także obawia się wieczornych wyjść, ponieważ w mieście grasują grupy, które same starają się wymierzać sprawiedliwość i „profilaktycznie” biją wszystkich zakapturzonych.
Policja wciąż nie ujęła sprawcy, ale nie wyklucza też, że gwałty zostały popełnione przez inne osoby, które mogą podszywać się pod sprawcę, bądź sprawców zdarzeń z terenu Zielonej Góry. Ulice miasta codziennie patroluje 150 policjantów i 30 funkcjonariuszy Nadodrzańskiej Straży Granicznej. Na miejscu pracują też policjanci ze specjalnej grupy operacyjno-śledczej. Akcję wspierają również funkcjonariusze z Gorzowa Wielkopolskiego i Warszawy.
Poszerzona została też grupa dyżurujących policjantów, którzy na bieżąco przyjmują informacje od telefonujących obywateli. Funkcjonariusze natychmiast docierają na miejsce zgłoszenia i weryfikują kolejne wieści od mieszkańców miasta. Ktoś widział podejrzanego mężczyznę w miejskim autobusie, ktoś inny na klatce schodowej w bloku mieszkalnym. Na terenie Zielonej Góry i wielu innych miast województwa lubuskiego rozwieszone są plakaty z wizerunkami gwałciciela. Ludzie są coraz bardziej podejrzliwi, dopatrują się podobieństw do przestępcy wśród dziwnie zachowujących się mężczyzn.
Za pomoc w ujęciu sprawcy lub sprawców wyznaczono łączną nagrodę w wysokości 40 tys. złotych. Połowę kwoty zaoferował prezydent Zielonej Góry, 3 tys. zł przekazał komendant miejscowej policji, a resztę sfinansują pozostali samorządowcy. Na razie udało się ustalić profil DNA gwałciciela, co pomoże w jego identyfikacji już po ujęciu.
Zielonogórska policja twierdzi, że schwytanie tego przestępcy jest już tylko kwestią czasu. – Nie działają na nas informacje z mediów tylko sam fakt, że to trwa tak długo. Każdy myśli, że on jest nieuchwytny skoro policja już tyle czasu sobie z tym nie radzi. To właśnie przeraża najbardziej – powiedziała jedna z naszych rozmówczyń. W Lubuskiem widoczne jest pospolite ruszenie i społeczna mobilizacja. Mieszkańcy Zielonej Góry i okolicznych miast wierzą, że sprawca (lub sprawcy) zostanie w końcu schwytany i jak najszybciej trafi do więzienia. Dopiero wówczas powróci spokój i możliwość normalnego funkcjonowania wśród kobiet.