Jest jak jest: drogowcy robią, co mogą, aby zmotoryzowani jak najmniej odczuwali skutki śnieżyc i mrozów, które raz po raz nawiedzają region. Soli i piasku na razie nie zabraknie, w akcję zaangażowany jest też cały sprzęt MPGK. Jak zapowiada Marcin Zawiła, stolica Karkonoszy będzie odśnieżona lepiej, ale… dopiero za rok. Na razie bowiem szef miasta nie może nic zmienić w przyjętym „systemie” usuwania konsekwencji zimy.
– Nowy system trzeba opracować już latem przyszłego roku – mówi Marcin Zawiła, który chciałby rzetelnego wykazu wspólnot mieszkaniowych i określenia ich udziału w akcji zimowej. Na razie – póki co – to – wg słów prezydenta – to gigantyczna łamigłówka, w której trudno się połapać.
Marcin Zawiła podkreśla, że sam widzi chodniki i ulice na starówce, gdzie niektóre fragmenty toną w śniegu, a inne są wzorowo odśnieżone. Szef miasta zapowiada, że straż miejska nie będzie miała wyjścia i będzie nakładała kary na tych administratorów, którzy nie wywiązują się z regulaminu utrzymania czystości w Jeleniej Górze.
– Dlaczego służby miejskie nie egzekwują skutecznie wykonywania obowiązków przez administratorów i właścicieli nieruchomości? – pytali radni na dzisiejszej sesji. – Fatalnie odśnieżone są skrzyżowania, gdzie jest szczególnie niebezpiecznie. Dlaczego nie są sypane piaskiem? – dociekał radny Oliwer Kubicki. Józef Sarzyński chciał znać przyczyny beznadziejnego odśnieżenia uliczek na Zabobrzu. – Można było mówić o paraliżu. Tam tylko niewielka część należy do miasta. Czuwa nad nami Opatrzność, że jest mało upadków, złamań i zwichnięć – mówił radny Sarzyński.
Te wypowiedzi to echo niezadowolenia wielu mieszkańców, którzy uważają, że akcja zimowa w Jeleniej Górze prowadzona jest nieudolnie. I nie chodzi tu tylko o pługi i piaskarki MPGK, lecz także wywarcie wpływu na ludzi, których obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo w pobliżu ich posesji. Tymczasem Czesław Wandzel, dyrektor Zarządu Dróg i Mostów podkreśla, że sytuacja jest wyjątkowa, bo tak intensywnych opadów śniegu nie było od 20 lat. – Na bieżąco monitorujemy pracę firmy odśnieżającej – zapewnia Cz. Wandzel mówiąc o pełnej gotowości i setkach tysięcy kilometrów przejechanych przez sprzęt od pierwszego ataku zimy, która pokryła region pierzyną śniegu miesiąc temu.
W Nowym Roku przyjdzie miastu za zimową akcję zapłacić. Jeszcze miesiąc się nie skończył i faktur nie wystawiono, ale – jak się dowiedzieliśmy – koszt akcji zimowej to około trzech milionów złotych. Przesunięcie budżetowe (300 tysięcy złotych) to niewiele, nie obędzie się więc bez kolejnych żonglerek finansowych już w ramach przyszłorocznego budżetu. Tym bardziej, że to dopiero początek zimy. Ta tegoroczna (z okresu styczeń – marzec 2010 – kosztowała miasto około pięciu milionów złotych). Opady śniegu były jednak nie tak intensywne jak w listopadzie i grudniu br. Do tego prognozy nie są optymistyczne i synoptycy na razie nie wieszczą ocieplenia.
