Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Środa, 31 grudnia
Imieniny: Sylwestra, Mariusza
Czytających: 14723
Zalogowanych: 62
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Mundial w Atrapie - felieton

Sobota, 10 czerwca 2006, 0:00
Aktualizacja: Sobota, 10 czerwca 2006, 14:47
Autor: TEJO
Jelenia Góra: Mundial w Atrapie - felieton
Fot. Arek
Od przedmeczowej euforii do późniejszego przygnębienia i rozczarowania: tak wyglądały emocje polskich kibiców nie tylko w Gelsenkirchen, ale i w Jazz Klubie Atrapa. Tam wspólnie oglądano mecz Polski z Ekwadorem na dużym ekranie.

Wynik kadry narodowej z rywalem określanym mianem outsidera i potrafiącym grać tylko na dużych wysokościach w swojej ojczyźnie – jak pisano o Ekwadorze w przedmeczowych raportach – już wszyscy znają.

Piłkarze z Ameryki Południowej okazali się nie do przeskoczenia przez „wunder team” Pawła Janasa. Jego zespół po boisku poruszał ze słoniowatą ciężkością, bez zgrania i pomysłu na ciekawą grę. Reprezentacja zafundowała kibicom widowisko na miarę A-klasy, choć pojechała na największą na świecie futbolową imprezę. Gdyby nie błyskotliwa, choć też nie najwyższych lotów, gra Ekwadorczyków, mecz byłby zupełnie beznadziejny.

Wiem, że łatwo jest pisać, siedząc w fotelu, a trudniej wyjść na boisko i zagrać. Ale kadrowicze za swój trud pobierają niemałe pieniądze i – podobno – piłkę kopać potrafią profesjonalnie. Z zapowiedzi wynikało, że tę sztukę opanowali niemal do perfekcji. Mieli być waleczni niczym lwy, z poświęceniem wszystkiego bronić barw narodowych i zrobić wszystko, aby inauguracyjny mecz wygrać. Co z tego wyszło – wiadomo.

Sportowym analitykiem nie jestem, ale nie zrzucałbym winy na trenera Janasa za taką postawę orłów. Ani na japońskiego sędziego, który nie uznał bramki Krzynówka po domniemanym spalonym (raczej był).
Po prostu styl, w jakim zagrała reprezentacja Polski, jest jej cechą narodową od 20 lat. Tak samo ociężale i topornie grali nasi w Meksyku przeciwko Anglii na Mundialu 1986 (3:0). I tylko szczęśliwy gol Smolarka (Włodzimierza, z którym Dariusz Szpakowski do dziś myli jego syna Euzebiusza) w meczu z Portugalią, zadecydował o wyjściu z grupy. Ale potem były baty z Brazylią (0:4). I do domu.
O nieudanej przygodzie Polaków z mundialem w Korei i Japonii już mi się nie chce pisać.

Wyczytałem, że inny snajper biało-czerwonych, Mirosław Szymkowiak, zamierza otworzyć w Krakowie salon fryzjerski, ponieważ ma upodobanie do częstych zmian koafiury. Jak widać, znalazł swoje właściwe powołanie. Może i inni profesjonaliści piłki kopanej będą otwierać własne biznesy raczej niekoniecznie związane z futbolem?

Wszystko się okaże po środowym meczu z Niemcami. "Bundestrener" (tym określeniem złotouści komentatorzy TVP określili selekcjonera naszych zachodnich sąsiadów Jurgena Klinsmanna) zapewne z wyniku Polaków w meczu z Ekwadorem się ucieszył.
Pocieszeniem dla naszych kibiców, niezależnie od wyniku spotkania z solidnymi Germanami (o ile nie zakończy się ono bezbramkowym remisem, jak mecz Polska - RFN w Argentynie w roku 1978), może być to, że nazwiska strzelców bramek zabrzmią na słowiańską nutę.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zdarzyło Ci się, że samochodem wpadłeś/aś w poślizg, ale nic się nie stało?

Oddanych
głosów
514
Tak
80%
Nie
20%
 
Głos ulicy
Do dziś lubię marchewkę – przypomina mi dzieciństwo
 
Warto wiedzieć
Polska Paradoksów A.D. 2026
Rozmowy Jelonki
Zwierzęta boją się huku petard 100 razy bardziej niż człowiek
 
Aktualności
Koniec stacji PKP w Mikułowej
 
Karkonosze
Ratownicy wchodzili na Śnieżkę po pijanego!
 
Kilometry
Spaliło się pół ciężarówki
 
Kilometry
Pociągi wrócą do Bolkowa
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group