Poniedziałek, 9 września
Imieniny: Jacka, Piotra
Czytających: 10272
Zalogowanych: 43
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Region: Magiczne Święta w regionie, ale jakie?

Niedziela, 8 grudnia 2013, 7:46
Aktualizacja: Poniedziałek, 9 grudnia 2013, 7:27
Autor: Hew
Pierwsza dekada grudnia. Na jeleniogórskim rynku pyszni się choinka, przy Bramie Wojanowskiej uliczny muzyk gra kolędy, ze sklepowych witryn spoglądają ku przechodnim Mikołaje, renifery i aniołki, a w Podgórzanie panie dyskutują nad projektem międzypokoleniowej współpracy pomiędzy seniorami i młodzieżą. W tle zaś rozbrzmiewa głos radiowej prezenterski relacjonującej charytatywną aukcję prac plastycznych „Choinki Radiowej Jedynki”.

Cóż, za ponad dwa tygodnie Święta Bożego Narodzenia, a my uwikłani w swe codzienne zajęcia wyczekujemy magicznych dni i pragniemy się do nich jak najlepiej przygotować. Najlepiej, czyli jak i na czym właściwie ma polegać niezwykłość wigilijnego wieczoru oraz następujących po nim świątecznych dni?

Odpowiedź na te pytania – stawiane anno domini 2013 – nie jest wcale prosta. Bo czy wystarczy wysprzątać dom, kupić prezenty i sporą ilość wiktuałów, przystroić choinkę, zaprosić rodzinę oraz przyjaciół i zasiąść przy wspólnym stole, a magia Świąt już się ziści? Otóż na pewno nie, o czym wiedziały i wiedzą nadal nasze prababcie, babcie, a niekiedy i mamy.

Jeszcze kilkadziesiąt, a nawet kilkanaście lat temu gospodynie rozpoczynały prawdziwe przygotowania do Świąt na około tydzień przed ich rozpoczęciem. Sprzątano dom i obejście, a następnie je przystrajano. Gromadzono też wszystko, co było niezbędne do sporządzenia wigilijnych i świątecznych potraw. Prawdziwa kulminacja przedgwiazdkowych przygotowań miała natomiast miejsce 23 i 24 grudnia.

Wtedy to pieczono ciasta – choć pierniki i kruche ciasteczka należało upiec wcześniej, by zmiękły – oraz mięso, sprawiano ryby, lepiono pierogi i uszka, przygotowywano składniki kutii. W wigilijne przedpołudnie robiono pozostałe potrawy oraz ubierano choinkę. Pyszniły się na niej czerwone jabłuszka, owinięte w „złotko” cukierki, orzechy włoskie oraz misterne łańcuchy – wykonane ze słomy bądź innych materiałów (w zależności od regionu kraju). W rogu wigilijnej izby pojawiał się snopek słomy, czyli „dziad”, a na stole pod obrus wkładano sianko – wszystko to, by zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. 24 grudnia dbano też o to, by do domu pierwszy wszedł mężczyzna, co gwarantowało szczęście na przyszłość oraz unikano swarów z domownikami, gdyż wróżyły one niepowodzenia w nadchodzącym nowym roku.

Wreszcie, gdy zabłysła na niebie pierwsza gwiazdka, zasiadano do wieczerzy. A jakie potrawy pojawiały się i pojawiają nadal na wigilijnym stole?
To zależało i zależy nadal od regionu Polski, w którym odbywa się wigilia. Na Dolnym Śląsku i w Jeleniogórskiem wigilijne i świąteczne menu to konglomerat tradycji z różnych regionów kraju, z których przybyli mieszkańcy bądź przodkowie mieszkańców tej ziemi. Pomieszały się więc tutaj tradycje kresowe z wielkopolskimi, małopolskimi, galicyjskimi oraz śląskimi. Kultywatorami tych tradycji są na ogół panie – wszak to one dzierżą prym w kuchni, choć niektóre spośród kobiet dostosowały się do upodobań swych małżonków. Podobnie rzecz się ma wśród reemigrantów przybyłych przed laty na ziemię jeleniogórską.

Na wigilijnych stołach spotkać można barszcz czerwony z uszkami obok zup grzybowej i rybnej, a nawet zupę grzybowo-fasolową z czosnkiem, wywodzącą się z ukraińskiej tradycji. Tę ostatnią napotkamy m.in. w Przesiece u państwa Chwałków, a w Pogórzynie zdarza się też zupa grzybowa z kładzionymi kluseczkami z kaszy manny. W tej samej miejscowości pani Bożena Dulanowska przygotowuje smażonego karpia w occie oraz śledzia w śmietanie z ziemniakami w mundurkach, a do jednego z pierogów z kapustą i grzybami wkłada pięć euro centów. – To tak na szczęście, dla osoby, która zje tego pieroga.

Pani Stefania Baranowska nie wyobraża sobie wigilii bez makówek, a u pani Bogusławy Tarczewskiej obowiązkowa jest kutia. Musi też być kompot z suszu, ale takiego prawdziwego, czyli z gruszek, jabłek i śliwek ususzonych domowym sposobem. Wśród świątecznych ciast w gminie Podgórzan królują makowce i strucle makowe, serniki oraz pierniki, choć zdarzają się też „oładki” z ciasta drożdżowego z powidłami.

- Na wigilię i w Święta większość osób poszukuje smaków, które zna i wspomina z dzieciństwa – mówią panie z Koła Gospodyń wiejskich w Podgórzanie. – A gdy widać, że rodzina, dzieci i wnuki jedzą ze smakiem, to przyjemnie się podaje i nie żal godzin spędzonych przy garnkach.

Przy wigilijnym stole – nieprzerwanie od lat – pozostawia się jedno wolne miejsce dla zbłąkanego wędrowca bądź – jak twierdzą niektórzy – dla tych, co odeszli. Nim rozpocznie się wieczerza, zgromadzeni dzielą się opłatkiem, a owo dzielenie inicjuje senior bądź seniorka rodu. Nie można też zapomnieć o braciach mniejszych, więc po kolacji opłatek – posmarowany masłem, by był łatwiejszy do połknięcia - daje się zwierzętom, także tym domowym.

A po wigilijnej wieczerzy przychodzi czas na odpakowywanie prezentów, no i oczywiście na pasterkę – tę najpiękniejszą w ośnieżonych, rozświetlonych świątyniach lub podgórskich, wiejskich kościółkach, obok których płoną ogniska – miejsca spotkań lokalnych społeczności, odwiedzających je rodzin oraz turystów, kolędujących wśród nocnej ciszy.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (86)

SKOMENTUJ
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować ten artykuł. Zaloguj się.

Czytaj również

Sonda

Czy Don Kichot powinien pozostać tam gdzie jest, czy lepiej przenieść go gdzieś do centrum?

Oddanych
głosów
367
Powinien zostać, gdzie jest
54%
Lepiej przenieść Don Kichota gdzieś do centrum
46%
 
Głos ulicy
Czy Teatry Uliczne w tym roku się podobały?
 
Warto wiedzieć
Klęska zachodu. Dlaczego nie radzą sobie z imigrantami?
 
Rozmowy Jelonki
Zakupy na grobach?
 
Aktualności
Myslovitz i Red Lips w Jeleniej Górze
 
Kultura
Pokazy wytopu szkła w Muzeum Karkonoskim
 
Kilometry
Pociągiem już 120 km/h!
 
Aktualności
Ruszyły koncerty w Filharmonii
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group