Dla wielu z nas dodatkowa godzina snu to przyjemna okazja do odpoczynku, jednak zmiana czasu ma znacznie poważniejsze konsekwencje trwające nie tylko jedną noc. Początkowo wprowadzona była, by lepiej wykorzystywać światło dzienne i oszczędzać energię, dziś jednak realne korzyści są niewielkie, a nagłe przesunięcie zegara zaburza rytm dobowy organizmu, co może prowadzić do senności, spadku koncentracji czy obniżenia nastroju. W kolejnych dniach organizm musi dostosować się do nowego rytmu, co może wywoływać chwilowe zmęczenie, problemy ze snem, a nawet zwiększone ryzyko wypadków drogowych.
Zmiana czasu wywołuje też sporo kontrowersji społecznych i politycznych. Wiele badań wskazuje na negatywny wpływ przestawiania zegarów na zdrowie ludzi, a korzyści energetyczne są minimalne. W Unii Europejskiej od lat toczą się dyskusje nad zniesieniem zmiany czasu – w 2019 roku Komisja Europejska przeprowadziła ankietę, w której większość respondentów opowiedziała się za pozostaniem przy stałym czasie. Mimo to decyzja wciąż nie została wprowadzona, a kraje członkowskie wciąż stosują system zmiany czasu. Powody opóźnienia są złożone: różne państwa mają odmienne preferencje co do czasu stałego, a ujednolicenie przepisów wymaga skomplikowanych konsultacji politycznych i gospodarczych.
Powodem tej praktyki, wprowadzonej w latach 70. XX wieku po kryzysie naftowym, było efektywniejsze wykorzystanie światła dziennego oraz oszczędność energii. W czasie letnim przesuwamy zegarki do przodu o godzinę, aby dłużej korzystać ze światła słonecznego wieczorem, co miało pomagać zmniejszyć zużycie prądu na sztuczne oświetlenie. Z kolei czas zimowy, obowiązujący przez pięć miesięcy, to powrót do czasu standardowego obowiązującego w danym regionie.














