Jak ustalono operacyjnie, zasięg działania grupy przerzutowej był, jak na tak małą organizację, bardzo duży, bo obejmował powiaty Jelenia Góra, Zgorzelec, Lubań oraz częściowo województwo katowickie a także strefę radziecką w Niemczech.
1948 rok. Berlin. Do budynku Międzynarodowej Organizacji Pomocy Uchodźcom (MOPU) wchodzi Hans. Oficjalnie odwiedza biuro pomocy uchodźcom w poszukiwaniu zaginionej rodziny. Jednak prawdziwa przyczyna jest inna.
Międzynarodowa Organizacja Pomocy Uchodźcom, według Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), jest (1948) przykrywką wywiadu amerykańskiego. Tak twierdzili oficerowie MBP w 1948 roku w tajnej charakterystyce (nr 470) nielegalnej organizacji przerzutowej kierowanej właśnie przez tego Hansa (nazwisko znane autorom artykułu- przyp. autorów).
Wg MBP, w berlińskim biurze MOPU Hansa ma dopracować szczegóły kanału przerzutowego, którym będzie kierował. I którym sam wielokrotnie będzie przerzucał ludzi przez zieloną granicę do Niemiec i Czechosłowacji.
Według bezpieki, uczą go tam wielu technik szpiegowskich i wywiadowczych, które mają mu się przydać podczas realizacji zadań zleconych mu przez wywiad amerykański. Tak naprawdę jednak, tajemniczy Hans tą nielegalna działalność rozpoczął zaraz po drugiej wojnie światowej, w 1946 roku. Swą pierwszą komórkę założył w powiecie jeleniogórskim. Jak napisał oficer UB- większość grupy przerzutowej stanowili Niemcy.
W materiałach wywiadowczych USA Hans miał nosić nazwisko Kelaut. Przemytnicy w swojej działalności kierować mieli się nie tylko korzyściami materialnymi, ale także sympatią, jak napisano, „proniemiecką” oraz „nacjonalistyczną”.
Jak ustalono operacyjnie, zasięg działania grupy przerzutowej był, jak na tak małą organizację, bardzo duży, bo obejmował powiaty Jelenia Góra, Zgorzelec, Lubań oraz częściowo województwo katowickie a także strefę radziecką w Niemczech.
Tam mieli zamieszkiwać członkowie kanału przerzutowego, którzy w strefie swojego działania zorganizowali specjalne skrzynki kontaktowe dla pozostałych członków nielegalnej grupy. Ze strefy okupacyjnej radzieckiej, znajdującej się w Niemczech, grupa Hansa miała przerzucać, do Berlina Zachodniego i zachodniej strefy okupacyjnej Niemiec, ludzi przemycanych z Polski i z części Niemiec okupowanych przez wojska radzieckie.
UB, rozpracowująca tą nielegalną grupę, znała imiona i nazwiska prawie wszystkich członków grupy. Sama grupa miała też specjalną siatkę współpracowników, którzy, po uprzednim dokładnym sprawdzeniu, typowali osoby odpowiednie do bezpiecznego przerzutu ich przez granicę. Jak widać, grupa bardzo bała się tego, że niektóre osoby chętne do przerzutu, mogły być osobami podstawionym przez ubeków.
Po wytypowaniu i sprawdzeniu potencjalnych uciekinierów, odpowiednie osoby z grupy przewoziły ich do punktu kontaktowego znajdującego się przy granicy państwowej. Jak zaznaczono w charakterystyce UB „Za działalność pobierali wysokie opłaty od osób przerzucanych, uprawiali też przemyt towarów z Polski do Niemiec i odwrotnie, stąd czerpali środki finansowe na działalność, utrzymanie własne i rodzin”.
Samą działalność nielegalnej grupy oficer bezpieki podzielił na dwa etapy. Pierwszy etap obejmował lata 1946-1948.
W tym okresie grupa Hansa przenosiła-przemycała najwięcej waluty i kosztowności (wielkie ilości). Tych precjozów bali się przewozić przez granicę Niemcy wyjeżdżający z Polski, a im to właśnie Hans przemycał za granicę cenne kosztowności. Wśród tych kosztowności mogły być wartościowe przedmioty skradzione i zrabowane przez Niemców podbitym narodom, w tym Polakom.
Stąd też zapewne były ich obawy, związane z kontrolami transportów, odbywającymi się na granicy państwowej. Poza opisanymi powyżej działaniami, w pierwszym etapie swej działalności ludzie Hansa przemycali także ludzi. Poza nimi przemycano także towary- brak jednak danych, jakie towary przerzucano. Ważnym elementem pierwszego etapu było też tworzenie i utrzymywanie nielegalnych punktów kontaktowych, potrzebnych grupie do sprawnego funkcjonowania.
Drugim etapem działalności grupy Hansa, opisanym przez UB, była działalność inspirowana przez przedstawicieli Międzynarodowej Organizacji Pomocy Uchodźcom. To ta organizacja, według Urzędu Bezpieczeństwa, miała organizować odpowiednie środki potrzebne do przerzutu ludzi. Miała też nadawać Hansowi zlecenia na odpowiednie osoby, które należało przerzucić przez granicę.
Jak ustalono, przerzucali "hansowcy" nie tylko z Polski do Niemiec, ale także przemycali ludzi z Niemiec do Polski. Jak podejrzewało UB, przerzucane osoby były współpracownikami wywiadu amerykańskiego. Cały drugi etap działalności Hansa miał się rozpocząć w drugiej połowie 1948 roku właśnie od wizyty Hansa w berlińskim biurze Międzynarodowej Organizacji Pomocy Uchodźcom. W 1948 roku przemytnicy mieli już do dyspozycji samochody, którymi to przerzucano ludzi- najpierw do odpowiednich dziupli przy granicy, a potem już pieszo przez samą granicę państwową.
Według ustaleń UB, w czasie swojej nielegalnej działalności, grupa Hansa miała przechodzić przez granicę nielegalnie aż 48 razy. Co ciekawe, kanał przerzutowy, aż 42 razy dokonał zbiorowego przerzutu. Jak zdołała ustalić UB, grupie Hansa udało się przerzucić nielegalnie około 118 osób.
Przerzucanymi byli: Niemcy, członkowie rodzin wojskowych z armii Andersa, reemigranci z Francji, osoby próbujące uniknąć odpowiedzialności karnej w Polsce, osoby wrogo ustosunkowane do ustroju w Polsce, osoby zaangażowane w przeszłości w działalność podziemia politycznego… Jak widać, nie miało znaczenia kogo przerzucają, liczył się tylko dobry zarobek.
W charakterystyce działania grupy Hansa podkreślono, że grupa sprawnie działała jeszcze do 1957 roku. I po tym roku, już legalnie, członkowie grupy wyjechali w większości do Niemiec (zapewne Niemiec Zachodnich).
Co robiło UB aby rozbić grupę? Swoje działania przeciwko "hansowcom" zaczęli bezpieczniacy już w 1946 roku, to jest w roku, w którym grupa rozpoczęła działalność. To wtedy wpadł w ręce UB przywódca grupy Hans, który, nie rozpoznany, był sądzony jak zwykły przemytnik. Podczas zatrzymania przez patrol WOP, przy Hansie znaleziono duże ilości kosztowności przemycanych na polecenie Niemców. To te właśnie kosztowności paliły w ręce wyjeżdżających z Polski Niemców. Dlaczego? Ponieważ zapewne były to kosztowności zrabowane podbitym narodom!
Wtedy też, w 1946 roku, do akcji rozpracowywania nielegalnych kanałów przerzutowych włączył się Zwiad WOP. Specjalnie powołano przy tym, do likwidacji przemytu, Sekcję Filtracyjną. Sekcja ta i jej oficerowie organizowali pracę operacyjno- śledczą przy więzieniu karno- śledczym w Jaworze, jak pisano w dokumentach UB, „w celu rozpracowania osób przekraczających nielegalnie granicę pod kątem ustalenia ich ewentualnych powiązań z ośrodkami za granicą i służbami specjalnymi państw kapitalistycznych”. W tym temacie Zwiad WOP-u odnotował duże sukcesy, owocujące wieloma zatrzymaniami osób przekraczających nielegalnie granicę oraz osób trudniących się organizowaniem przerzutów przez granice.
W 1949 roku wopiści, poprzez swoją działalności, doprowadzili do skutecznego zatrzymania, na terenie radzieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech, 9 osób przerzuconych zaledwie 31 grudnia 1948 roku. Przeprowadzone śledztwo doprowadziło do ujawnienia kolejnych kanałów przerzutowych funkcjonujących w województwie wrocławskim. Sprawa, jak widać z akt UB, była rozwojowa, ponieważ, w związku z powyższą sprawą, w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Jeleniej Górze, w dniu 01 maja 1949 roku, wszczęte zostało rozpracowywanie agenturalne pod kryptonimem „Iskra”.
Do rozpracowania grup przemytniczych użyto najlepszych Tajny Współpracowników UB o pseudonimach „Wonka”, „Jamniski” i „Krzysztof”. Do akcji włączyła się też UB, czyli Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, z Lubania. Akcja lubańskich ubeków, w dniu 28 czerwca 1949 roku, doprowadziła do zatrzymania 8-mio osobowej grupy podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy polsko- niemieckiej w rejonie Zgorzelca.
Jeden z członków tej grupy podczas zatrzymania chciał uciec. Podczas ucieczki został postrzelony, w wyniku czego zmarł z odniesionych ran. Jak ustalono- wszystkie akcje były kierowane z inspiracji Międzynarodowej Organizacji Pomocy Uchodźcom, z którą, jak wiemy, współpracował Hans. Jak napisano w dokumentach archiwalnych UB: „poza charytatywnym charakterem działalności była opanowana przez wywiad amerykański i wykorzystywana do prowadzenia szeroko zakrojonej akcji szpiegowskiej, dla wyjaśnienia faktycznej działalności podejrzanych wszczęto dn. 18.X.1949 r. agenturalne rozpracowanie krypt. „Niepoprawni”, które prowadził st.ref. Andrzej Akawies z PUBP w Jeleniej Góry pod nadzorem kier. Sek. Wydz.I Zenona Polaka z WUBP Wrocław.
W rozpracowaniu m.inn. użyto t.w „Hagel”, „Hanka”, „Krzysztof”, „Jan”, „Antoni”, „Walter”, „Wiktor” (zachowano oryginalną pisownię- przyp. autorów). Jak wynika z akt UB, Hansa próbowano zwerbować jako Tajnego Współpracownika. Brak jednak informacji czy werbunek UB się udał.
W 1948 roku grupa dostała zlecenie przerzutu od byłego żołnierza- oficera Wehrmachtu (WH). Mieli przerzucić jego i jego żonę. Ponieważ jednak oficer WH nie posiadał odpowiedniej kwoty, potrzebnej do opłacenia przerzutu (50 tyś złotych od osoby), dostał od Hansa propozycję współpracy wywiadowczej dla, jak powiedział oficer, „przedstawicieli służb specjalnych w obozie Międzynarodowej Organizacji Pomocy Uchodźcom”.
Oficer WH zgodził się na współpracę i opracował „dwa meldunki pisemne zawierające dane o ilości i rozmieszczeniu szkół oficerskich jednostek KBW i WOP nas terenie Polski oraz dane o wyszkoleniu i organizacji WP jak również o sytuacji na odcinku młodzieżowym”. Na nieszczęście dla oficera WH, oba meldunki zostały przy nim znalezione podczas jego zatrzymania.
Dalsze zatrzymania, do realizacji działań pk. „Niepoprawny”, odbyły się w dniach 15-28.04.1950 r. przez Wydz. WUBP we Wrocławiu i PUBP w Jeleniej Górze. W powyższej sprawie zapadły wyroki więzienia od 5 do 15 lat. Jak napisano w aktach, pozostałe osoby nie zostały skazane „ze względów operacyjnych”. To zdanie oznaczało, że nieskazani ze względów operacyjnych, stali się Tajnymi Współpracownikami (TW) UB.
Naszego oficera WH, który został złapany na szpiegostwie, Sąd Wojskowy skazał na karę śmierci, zamienioną decyzją Prezydenta RP na 15 lat więzienia.
A nasz Hans? A nasz Hans nagle rozpływa się w mrokach historii i ślad po nim ginie, przynajmniej w tych wydarzeniach opisanych przez nas dla Was, drodzy Czytelnicy.