Poniedziałek, 1 grudnia 2025, 10:21 Aktualizacja: 10:27 Autor: red
Fot. kopalniauranu.pl
W Kowarach, miasteczku ukrytym wśród Rudaw Janowickich, przez lata wydobywano jeden z najbardziej pożądanych surowców zimnej wojny – uran. Prace prowadzone od końca lat 40. do początku 70. były owiane tajemnicą, a górnicy często nie mieli świadomości, w jak niebezpiecznym środowisku pracują.
Ku pamięci górników uranowych w Kowarach 4 i 5 grudnia (czwartek-piątek) odbędzie się m.in. wyjątkowa barbórka na którą zaprasza burmistrz Kowar, Elżbieta Zakrzewska.
Warunki w kopalniach uranu były trudne: słaba wentylacja, pył, wilgoć i wszechobecny radon. Wielu pracowników zapłaciło zdrowiem za pracę, którą przedstawiano im wówczas jako „ważną dla przyszłości kraju”.
- Nikt nam nie mówił, że to może szkodzić. Mówili tylko, żebyśmy pili mleko po szychcie, bo dobrze robi na płuca – wspomina pan Jan, były górnik, który dziś zmaga się z przewlekłymi problemami oddechowymi.
Świadomość zagrożenia przyszła dopiero po latach, gdy kopalnie zamknięto, a pierwotna tajemnica straciła znaczenie. W wielu rodzinach do dziś opowiada się o ludziach, którzy odeszli zbyt wcześnie.
- Brat zmarł, mając niecałe pięćdziesiąt lat. Całe życie pracował w sztolniach. Wtedy nikt nie mówił o promieniowaniu, a dziś już wiemy, za jaką cenę to było – opowiada pani Maria, siostra jednego z górników.
Górnicy uranowi z Kowar – zapomniani bohaterowie zimnej wojny
To właśnie w Kowarach, tuż po II wojnie światowej, rozpoczęła się jedna z najbardziej tajemniczych i niebezpiecznych operacji górniczych w powojennej Polsce. Wydobycie uranu, prowadzone w ścisłej współpracy z sowieckim nadzorem, na zawsze odmieniło życie setek pracujących tu ludzi.
Tracili zdrowie dla ambicji atomowych ZSRR
W 1948 roku, kiedy zimna wojna nabierała tempa, Kowary stały się strategicznym punktem na mapie bloku wschodniego.
Podziemia dawnej kopalni rud żelaza zostały przekształcone w kompleks wydobywczy, znany nazwą „Kopalnie Kowarskie”.
Oficjalnie mówiono o „kopalni metali”, lecz wszyscy, nawet jeśli nie wolno im było pytać, zdawali sobie sprawę, że prawdziwym celem jest uran – kluczowy składnik programu atomowego ZSRR.
Film: kanał "Tu nie wchodź", Youtube
Górnicy podpisywali zobowiązania o zachowaniu tajemnicy, a teren był ściśle strzeżony przez wojsko. Wielu z nich pracowało w przekonaniu, że wykonują zadania „ważne dla odbudowy kraju”. Rzeczywiste przeznaczenie wydobywanego surowca poznano znacznie później.
Praca w cieniu zagrożenia
Warunki, w jakich pracowali kowarscy górnicy, były ekstremalne. Korytarze, drążone często w pośpiechu, wentylowano niewystarczająco, a o zagrożeniach związanych z promieniowaniem mówiono jedynie szeptem. Mężczyźni schodzili pod ziemię codziennie, nie wiedząc, że największym przeciwnikiem nie są tony skał, lecz niewidzialny pył i gaz radonowy.
Wspomnienia dawnych pracowników kopalń wskazują na brak informacji i odpowiedniej ochrony. Mimo że część załogi otrzymywała dawki mleka, mającego rzekomo „oczyszczać organizm”, środki te były symboliczne wobec skali narażenia.
Cena, jaką zapłacili
Z czasem wśród górników zaczęły szerzyć się choroby dróg oddechowych, pylica, a przede wszystkim nowotwory płuc.
Wielu z nich zmarło młodo, inni przez całe życie zmagali się ze skutkami pracy w kopalniach.
Rodziny wspominają, że często nie łączono ich chorób z promieniowaniem – oficjalnie kopalnie działały zgodnie z normami bezpieczeństwa.
Dopiero po latach, gdy uranowe wyrobiska zostały zamknięte (ostatnie w 1973 roku), a dokumenty częściowo ujawnione, zaczęto mówić o rzeczywistych zagrożeniach. Wówczas pojawiła się też potrzeba upamiętnienia trudnej historii ludzi, którzy ponieśli największe koszty.
Małe Kowary - zapis w historii światowego atomu
Dziś część dawnych sztolni została przekształcona w trasę turystyczną, a miejsce to stało się zarówno atrakcją, jak i przestrzenią pamięci. Zwiedzający mogą zobaczyć fragmenty podziemnych chodników, poznać realia pracy górników i historię wydobycia uranu w Polsce.
Mieszkańcy Kowar podkreślają, że choć miasto nie chce żyć tylko przeszłością, pamięć o górnikach jest obowiązkiem. To dzięki nim niewielka miejscowość zapisała się w dziejach światowej historii atomowej – choć wpis ten okupiony był dramatem wielu rodzin.
Odeszli zbyt wcześnie
Historia kowarskich górników uranowych pozostaje symbolem epoki, w której jednostka często była podporządkowana politycznym i militarnym celom wielkich mocarstw. To także ostrzeżenie przed ignorowaniem wiedzy o zagrożeniach i przed tajemnicami, które kosztowały życie.
Dziś, kiedy wciąż trwa dyskusja o energii jądrowej i jej roli w przyszłości, warto pamiętać o tych, którzy w ciemnościach kowarskich sztolni wykonali swoją pracę – nie mając świadomości, że sami stali się częścią wielkiego, niebezpiecznego eksperymentu historii i odeszli zbyt wcześnie.
Tegoroczne uroczystości ku pamięci górników uranowych potrwają w Kowarach 2 dni (4-5.12).