– Od pewnego czasu konsumenci skarżą się na niekorzystne „różnice cenowe” w Carrefour. Młode mamy już przy kasie, lub dopiero w domu (przeglądając paragony) dowiadują się, że zapłaciły dużo więcej.
W przypadku zgłaszania tej praktyki w sklepie dowiadują się, że albo godzą się na cenę wyższą niż podana w katalogu, albo nie kupują danej zabawki.
Jeżeli rezygnują, to sklep „zabiera” paragon (nawet, jeżeli na paragonie były inne pozycje) oraz wymaga złożenia podpisu, stwierdzającego odbiór wpłaconej ceny – informuje Jadwiga Reder–Sadowska. Dodaje, że konsumenci nie mają świadomości, że nie muszą składać podpisów w kajetach sklepowych, tym bardziej, że nie otrzymują żadnego potwierdzenia.
– Najwięcej zgłoszeń dotyczyło zabawki Keyboard. Na str. 83 katalogu przy produkcie znajduje się przekreślona cena 24,90 i podana nowa – 21,90. Okazuje się jednak, że cena pobierana w kasie wynosi aż 49,95 – zauważa pani rzecznik, która dokonała kontrolowanego zakupu.
– Próbowałam wyjaśnić całą sprawę w punkcie obsługi klienta, gdzie po długich konsultacjach telefonicznych zaproponowano mi zwrot różnicy w cenie. Nie skorzystałam, ponieważ była to propozycja inna niż dla przeciętnego konsumenta – stwierdza Jadwiga Reder–Sadowska.
Rzecznik konsumenta apeluje, aby uważać na takie praktyki dużych sklepów. – W okresie mikołajkowo–gwiazdkowym bardzo wiele osób nawet nie zauważy, że zapłaciło większą cenę. Jest to świadome i nieuczciwe wprowadzanie w błąd potencjalnych kupujących – przestrzega.