Czwartek, 25 kwietnia
Imieniny: Jarosława, Marka
Czytających: 5529
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Piątek, 30 września 2022, 6:54
Aktualizacja: 12:56
Autor: KK
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Fot. Książnica Karkonoska
Co tym razem radzą nam przeczytać panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej? Dowiemy się z ich recenzji. Zapraszamy do lektury.

Listy z Polski. Joseph Roth

„Trzeba dodać, że w Polsce jest tylko dziesięć wydawnictw, zajmujących się poważniejszą literaturą, i bardzo dużo analfabetów (choć również bardzo dużo bibliotek i wypożyczalni). Najwyższe nakłady wynoszą od dwudziestu pięciu do trzydziestu tysięcy egzemplarzy. Młody powieściopisarz może liczyć najwyżej na trzy tysiące. Czasopisma literackie – w sumie około ośmiu – nie płacą wcale albo płacą bardzo mało. (Polskie gazety codzienne mają o wiele za niski poziom). (…) Także w Polsce pisarze są bezsilni. Pokładają jeszcze nadzieję w analfabetach. Może, jeśli zdarzy się cud, z ich szeregów, gdy nauczą się czytać, zrodzi się echo, na które czekają pisarze. Jeśli jednak cud nie nastąpi, w Polsce, tak jak u nas, będzie się czytało tanie broszurki – „dla celów edukacji” – i magazyny „dla rozrywki”’. I na darmo, jak już od dziesiątków lat na Zachodzie, cicho zasiane słowa będą twardo biły o nieprzystępną glebę, niczym kamyki o szkło. Jakieś prawo chyba chce, by wszystkie wyznania zmieniły się w plakaty, a wszystkie języki w werble reklamowe. To czas zmarnowanych słów i bezużytecznych państw”. W zasadzie teraz powinna paść pytanie, kiedy zostały zapisane te słowa, bo brzmią niezwykle aktualnie, nieprawdaż? W 1928 roku. Niestety, nic się nie zmieniło pod słońcem Zeusa. Joseph Roth – dla wielu z nas najważniejszy pisarz – przez wiele lat zarabiał na życie jako dziennikarz. Jego felietony, relacje z podróży, do takich dziwnych krajów jak na przykład międzywojenna Polska, drukowane były w „Frankfurter Zeitung”. Prezentowana dzisiaj książka, to pierwsze polskie wydanie prac dziennikarskich austriackiego pisarza i również pierwsze ich tłumaczenie na język polski. Cóż to za wyśmienita lektura, jakiż zmysł obserwacji, przenikliwość, kondensacja słowa i treści, a przy tym wrażliwość i zrozumienie problemów. Świetny pretekst, aby rozpocząć swoją przygodę czytelniczą z autorem „Marsza Radetzky’ego”. I jeszcze jedna perełka: „Odkąd jestem w Polsce, widziałem sześć większych i cztery mniejsze parady w różnych miastach, i wszystkie były udane – obojętnie jakim celom miały służyć. W tym kraju istnieją różne rodzaje parad, i żeby ułatwić Panu wgląd w sprawę, podzieliłbym je na: a) narodowe, b) kościelne, c) wojskowe, d) młodzieżowe, wśród narodowych zaś wyodrębniłbym znowu: 1) historyczne i 2) aktualne. We wszystkich jednak uroczystościach uczestniczą elementy narodowe, religijne i wojskowe, wszystkie parady mają charakter oficjalny, większość ma nalot kościelny, i reprezentatywna część życia publicznego w Polsce rozgrywa się pomiędzy orkiestrą wojskową a mszą świętą”. Joseph Roth o Polsce – zapraszamy do lektury. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)

Piękna Rupieciarnia. Bohumil Hrabal

Palce mi sztywnieją na myśl o napisaniu recenzji tej książki, bo to dla mnie to jakby napisać recenzję człowieka, który jest jej bohaterem i jej twórcą. Wolę napisać, dlaczego lubię wracać do niej i, że wracam do niej często. Bez względu, który rozdział otworzę, to zaraz czuję się, jakbym w knajpie usiadła obok Bohumila Hrabala i słuchała. Tak, to myślę jest książka dla tych, co łokcie w gospodach powycierali i potrafią słuchać. Przyznam szczerze, że nie wszystko rozumiem, nie mam doświadczenia autora, może kiedyś zrozumiem, może kiedyś i mnie dotknie to uczucie, wrażenie, choć odrobinę podobne do tego wypowiedzianego w książce. Mimo to moja wyobraźnia lgnie do tych opowieści, czasem, nie jak pisał Hrabal, że czuje, jak mu ktoś mózg wyjada łyżeczką, czasem czuję swędzenie w mózgu, kiedy treść jest zbyt intensywna, zbyt naładowana emocjami, obrazami, jak ta o przyjacielu Vladimírze Boudníku. Lubię „Piękną rupieciarnię”, że oferuje paletę emocji, jak knajpiany gawędziarz, pabitel, który albo chce towarzystwo rozbawić, albo wzruszyć, zasmucić, zadziwić, zaintrygować. Z każdej opowieści jak z odrębnego wieczoru wychodzę w innym nastroju. Od kiedy wiem, co niosą konkretne rozdziały, umawiam się z Bohumilem Hrabalem według własnych potrzeb. Wybieram z karty znakomitych dań, w menu mam smutek, samotność i tęsknotę, groteskę, gromki śmiech, miłość, bezwstydność, prozę życia i ból tworzenia, podróże po kulturze, filozofii i pięknie. Zachwytem nad światem Hrabal przyprawił każde z nich. Zależnie od nastroju słucham o jego pisaniu, rozterkach, o miłości, o przyjacielu, o podróżach. Kiedy chcę towarzysza smutnego egzystencjalnego, to idę z Hrabalem na sylwestra. Poznaję go. Bohumil Hrabal? Pabitel, filozof, znawca sztuki, knajpowicz, mężczyzna, przyjaciel, pisarz, podróżnik, czuły barbarzyńca (też), syn, mąż, Czech, człowiek, wrażliwy słuchacz i obserwator. Sam tej książki nie wymyślił, to zasługa Aleksandra Kaczorowskiego, który wybrał teksty i wraz z Janem Stachowskim dokonał ich przekładu, tak dobrego jak najlepsze piwo, które uwielbiała mamusia Hrabala. Pijmy te strony za świat, który przeminął i za knajpy, w których wciąż gawędzi najlepszy pabitel świata! Bo „nie ma kurzy, jest blask”.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)

Żelazny Olbrzym – Ted Hughes

Żelazny Olbrzym stanął na skraju urwiska. Jak długo wędrował? Nie wiadomo. Skąd przybył? Nie wiadomo. Jak powstał? Nie wiadomo. Olbrzym pojawia się na angielskiej wsi, wzbudzając popłoch wśród farmerów. Zaczyna pożerać wszystko co metalowe. Z każdego gospodarstwa w okolicy giną stalowe i żelazne maszyny rolnicze. Licząc straty cała społeczność wsi wymyśla plan schwytania żarłocznego przybysza. Odnoszą sukces i już niebawem Olbrzym zostaje uwieziony w wielkim dole. Wydawałoby się , że to koniec kłopotów ludzi. Niestety, pojawia się nowe niebezpieczeństwo zagrażające tym razem całej Ziemi. Pewien mały chłopiec odkrywa, że Żelazny Olbrzym nie miał wrogich zamiarów. Wręcz przeciwnie – tylko on może ocalić Ziemię. Czy chłopiec i Olbrzym znajdą nić porozumienia i razem spróbują ocalić świat? Czy ludzie zaakceptują przybysza? Polecamy trzymającą w napięciu, tajemniczą opowieść o tolerancji, odwadze i poświęceniu. Książkę pełną przygód, emocji i niezwykłych bohaterów.
Żelazny Olbrzym to powieść dziecięca, która została wydana w 1969 roku. Napisał ją Ted Hughes, jeden z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Najnowsze wydanie tej klasycznej i wizjonerskiej opowieści, zostało wzbogacone pięknymi ilustracjami Chrisa Moulda, które świetnie współgrają z opowiadaną historią i oddają jej klimat. Autorem polskiego przekładu jest Michał Rusinek, jeden z najbardziej cenionych tłumaczy literatury dziecięcej. Polecamy. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej (AJ)

Twoja reakcja na artykuł?

2
100%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
941
wymaga dużej restrukturyzacji
66%
wymaga likwidacji
18%
jest dobrze jak jest
16%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Inne wydarzenia
Półmaraton Jeleniogórski już 28 kwietnia! [UTRUDNIENIA]
 
Ludzie komentują
Zielona strzałka – ludzie komentują
 
Polityka
"Starzy" radni debatują po raz ostatni
 
Kultura
Zrobili film, gdzie Putina "gra" sztuczna inteligencja!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group