Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Czwartek, 3 lipca
Imieniny: Jacka, Tomasza
Czytających: 9887
Zalogowanych: 123
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: W wehikule czasu Zbigniewa Dygdałowicza

Piątek, 11 czerwca 2010, 20:24
Aktualizacja: Sobota, 12 czerwca 2010, 8:07
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: W wehikule czasu Zbigniewa Dygdałowicza
Fot. Kadry z filmów JCK
Pięć filmów, pięć urywków z dziejów Jeleniej Góry z minionych trzydziestu lat – to złożyło się na doroczny pokaz z cyklu Archiwalia, który odbył się dziś w Książnicy Karkonoskiej. Na ekranie chwile, które już nie wrócą. W sercach nostalgia, w duszy – czasem śmiech, czasem żal.

Tym razem Zbigniew Dygdałowicz z Pracowni Dokumentacji Filmowej i Audiowizualnej Jeleniogórskiego Centrum Kultury, najwytrwalszy bodaj filmowy kronikarz dokumentujący wydarzenia w mieście, przedstawił widzom pięć filmów. Wśród publiczności – zastępca prezydenta Jerzy Lenard, długoletni dyrektor miejscowego archiwum Czesław Margas, nestor filmowców amatorów Wiktor Werc, szef JCK Jarosław Gromadzki.

Na ekranie powrócił rok 1981 i okres strajku Solidarności w Klubie Gencjana w Cieplicach. Wydarzenie anonsuje z ekranu były szef Solidarności Andrzej Piesiak. W kadrach – nakręconych bezdźwiękową kamerą 16 mm przez niejakiego pana Wiśniewskiego (już nie żyjącego) – chwile największego protestu na Ziemi Jeleniogórskiej w lutym 1981 roku. Strajk skutkował przyjazdem Lecha Wałęsy i komisji rządowej. Rozpoznajemy niektóre twarze, choćby zarośniętego Ryszarda Matusiaka. Jest także świętej pamięci mecenas Marian Kuskowski, ówczesny orędownik Solidarności. Pojawia się Andrzej Piesiak i młodzi dziennikarze. Tej części archiwaliów towarzyszyła wystawa dokumentów pierwszej „Solidarności” w Galerii Małych Form.

Obraz drugi – 10 lat później. Przełom epok. Czuć jeszcze realny socjalizm, ale i nowe coraz bliżej. W roku 1988 rusza budowa Hotelu Jelenia Góra. Austriacka inwestycja realizowana środkami JPBM była wówczas największym placem budowy w Jeleniej Górze. Powstała na placu przy ulicy Świerczewskiego. – W atrakcyjnym punkcie miasta: blisko basenu, parku, kortów tenisowych i… cmentarza – mówi z głośników spiker, a jednocześnie współrealizator filmu Tomasz Kędzia (obecny dziś podczas pokazu).

W kadrach – błyskawiczne postępy budowy, luksusowe wtedy wnętrza, które dziś wydają się po prostu takie sobie. I pierwsi goście w roku 1990 – para z Obornik Wielkopolskich, która spędziła w Hotelu Jelenia Góra dwa tygodnie zimowego urlopu. – I już zarezerwowała sobie miejsce na następny rok.
– Film uchował się cudem. Hotel, który go miał, zagubił taśmę, na szczęście zrobiłem kopię na VHS – mówi Zbigniew Dygdałowicz.

Obraz trzeci. Wiosna roku 1990. Raczkuje pierwsza lokalna telewizja. Korzysta na razie z nadajnika, który pozostał po retransmisji programu telewizji radzieckiej dla wojsk Armii Czerwonej stacjonującej w Bolesławcu i okolicach. Na ekranie: Tomasz Kędzia, który – w pokojowych warunkach improwizowanego studio z zasłoną jako tło – stawia pierwsze kroki na nietkniętej ścieżce miejscowej, jeleniogórskiej telewizji.

Trochę satyry Witolda Dembowskiego i Józefa Sukniewicza. I trochę programów na poważnie, które – dziś – z perspektywy 20 lat, wyglądają komicznie i nostalgicznie zarazem. Miasto jeszcze ze starymi nazwami ulic: jest Aleja 15 Grudnia i ul. Świerczewskiego.
– Pracowało się w prymitywnych warunkach – wspomina po latach z ekranu Henryk Szoka, jeden z pionierów telewizji lokalnej. – Do dyspozycji była tylko kamera VHS i dwa magnetowidy, na których montowało się program.

Materiał z Wieży Krzywoustego pomazanej bohomazami i z niekompletnymi barierkami na szczycie. – Przez nie może spaść nie tylko dziecko, lecz także dorosły! Oby nie zabrano się za ich naprawę dopiero wtedy, kiedy już dojdzie do tragedii! – przestrzega spiker. Za chwile w kadrze dym. To pseudoturyści, którzy nie tylko zniszczyli wnętrze wieży, ale i podpalili liście. – Na szczęście ogień ugasił nasz operator – mówi spiker z ulgą, a operator – czyli Zbigniew Dygdałowicz, pokazuje do kamery upieczonego ziemniaka sugerując cel działania „podpalaczy”.

Obraz czwarty. Znów wiosna 1990 roku i czas pierwszych wyborów samorządowych. Ujęcia splecone ze scenkami z roku 2007, kiedy to na sesji rady miasta przemawiał Jerzy Regulski (od 2008 roku Honorowy Obywatel Jeleniej Góry), senator wybrany z naszego okręgu, współtwórca podstaw działania samorządu lokalnego w Polsce.

Ujęcia sprzed 20 lat. Na ekranie Marcin Zawiła, wówczas jeszcze nijak w polityką niezwiązany i zarośnięty jak zbój Madej. Mówi o planach i nadziejach. O tym, co nowa rada – wybrana w wolnych wyborach – zrobić powinna. W kadrze świętej pamięci mecenas Jerzy Lachowicz, jeden z „ojców” struktury samorządu jeleniogórskiego, doradca wojewody jeleniogórskiego Jerzego Nalichowskiego, związany z siecią komitetów obywatelskich.

Inni kandydaci na radnych mówią o swoich celach: więcej szkół z językami obcymi, czyste powietrze, prywatyzacja mienia komunalnego na potrzeby budżetu miasta. W tle Jelenia Góra szara i brzydka. Pamiętająca jeszcze marności PRL.

Kolejna scenka to Wyborczy Koncert Życzeń. Nie, to nie kabaret. Wbrew pozorom taką formę „reklamy” przed wyborami 1990 roku przyjął komitet obywatelski, który – wymieniając poszczególnych działaczy – dziękował im za zaangażowanie.

Obraz piąty. 22 marca 2000 roku. Dziesięć lat temu. Szpital Wojewódzki w Jeleniej Górze i wielka feta w związku z otwarciem placówki po 20 latach oczekiwania. Szychy z Warszawy. Jeszcze działa Kasa Chorych, więc pojawia się jej dolnośląska szefowa Barbara Misińska. Przemawia ówczesny marszałek dolnośląski Jan Waszkiewicz z AWS. Wita parlamentarzystów. Wymienia świętej pamięci senatora Jerzego Cieślaka, zapomina o świętej pamięci Jerzym Szmajdzińskim. – Lista jest długa, jeśli kogoś pominąłem, proszę wybaczyć, wszyscy jesteście bardzo ważni – mówi.

Później przemówienie wiceministra zdrowia, potem Anna Knysok, podsekretarz stanu. Wreszcie Alicja Kućba, pierwsza dyrektorka szpitala. Błogosławieństwo biskupa Tadeusza Rybaka. I cięcie wstęgi: motyw, który od lat towarzyszy wszelakim otwarciom. Kilka obrazków z nowoczesnego wnętrza szpitala. Później bankiet. Zastawione stoły, po których kamera penetruje w poszukiwaniu smakołyku. I przemówienie posła Marcina Zawiły. Już bez brody. Cieszy się z otwarcia inwestycji i wymienia te, które jeszcze nie powstały, wśród nich obwodnicę. Nie ma jej do dziś. Oraz Bibliotekę Grodzką, tę samą, w której nowoczesnej siedzibie (Książnicy Karkonoskiej) 10 lat później (11 czerwca 2010 roku) ma miejsce pokaz nakręconego wtedy filmu.

Utrwalony w kadrze czas ma znaczenie szczególne. Daje możliwość konfrontacji ze współczesnością. Ożywia przeszłość i pozwala na wyciąganie konkluzji. Jedna jest podstawowa: filmoteka Jeleniogórskiego Centrum Kultury powinna zostać – przynajmniej w części – upowszechniona. Na pewno znalazłaby wielu nabywców.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy lokalne "kasyna" i gry hazardowe powinny być dozwolone bez koncesji?

Oddanych
głosów
433
Oczywiście, gra tylko ten kto chce
26%
Tak, jednak do pewnej kwoty - na niektórych działa to jak narkotyk
10%
Hazard powinien zostać całkowicie zakazany
50%
Nic nie trzeba zmieniać w przepisach
14%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Trump zaatakował Iran! Nowa wojna USA na Bliskim Wschodzie?
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
Aktualności
Strażacy wyjdą w góry dla chorych na białaczkę
 
Inne wydarzenia
Odśpiewali "100 lat" twórcy Biegu Piastów
 
Aktualności
Umowa na przebudowę drugiej nitki estakady
 
Inne wydarzenia
Zawita do nas mistrz Francji, ale znów szykuje się "paraliż" na drogach i utrudnienia
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group