Już sam tytuł programu profilaktyki zdrowotnej pn. "Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego in vitro dla mieszkańców Jeleniej Góry w latach 2022-2026" wywołał dyskusję, bowiem radni PiS i ich sympatycy, sprzeciwiali się używaniu słowa "leczenie". W głosowaniu propozycja Mariusza Gierusa nie uzyskała większości, więc docelowo głosowano nad projektem uchwały przedstawionym przez prezydenta. Warto wspomnieć, że miejski program in vitro powstał z inicjatywy mieszkańców, związanych z Nową Lewicą, choć formalnie był to projekt przedłożony przez prezydenta.
Podczas dyskusji głos zabierali również mieszkańcy - zarówno inicjatorzy projektu, jak i jego przeciwnicy. Nie zabrakło transparentów, gdzie jedni pisali m.in., że in vitro = życie, a inni in vitro = aborcja. Cytowano duchownych, lekarzy i każdy pozostał przy swoim zdaniu. Choć w głosowaniu większość uzyskali zwolennicy wprowadzenia programu, to Koalicja Obywatelska nie była jednomyślna w tej sprawie. 12 radnych głosowało za przyjęciem uchwały: Justyn Bilski, Wojciech Chadży, Aneta Kolendo, Grażyna Pawlukiewicz-Rehlis, Józef Szlachta, Bożena Wachowicz-Makieła, Elżbieta Wojtyna, Danuta Wójcik, Beata Wójtowicz, Gabriela Zawiła (Koalicja Obywatelska), a także Rafał Szymański i Piotr Paczóski.
Przeciw było 9 radnych, w tym jeden z Koalicji Obywatelskiej (Waldemar Dudek), a także Julia Papaj i Zbigniew Ładziński z klubu „bezpartyjnych”. Pozostali przeciwnicy to radni PiS: Mirosław Dębski, Mariusz Gierus, Anna Korneć-Bartkiewicz, Paweł Piotrowicz, Józef Rypiński oraz Jarosław Tarnowski.
Nieobecni na sesji byli: Anna Bałkowska (KO) i Hubert Papaj (klub „bezpartyjnych”).
Tym samym, miejski program in vitro od 2023 roku ma objąć 10 par rocznie. Koszt dla budżetu miasta to 50 tys. zł.