A to za sprawą odwiedzin austriackich gości z tej części kraju, z którego 170 lat temu do Mysłakowic przybyli uchodźcy religijny. Znaleźli tu dach nad głową po 21 dniach podróży. Na pamiątkę tamtego wydarzenia współcześni Tyrolczycy przemierzyli 700 km znacznie szybciej. W miniony weekend oddali hołd historii, temu miejscu i ludziom. Dzisiejszym mieszkańcom, którzy nie zapomnieli o rozwijanej tu w dawnych latach kulturze tyrolskiej.
– Łączy nas, że my również jesteśmy przybyszami na te ziemie, podobnie jak 170 lat temu byli Tyrolczycy – takie hasło przypominało o sednie obchodów.
Fetę uświetniła parada i salwy Tyrolskiej Kompani Strzelców Alpejskich z orkiestrą oraz złożenie kwiatów pod pomnikiem Johanna Fleidla, przywódcy grupy wygnańców z Tyrolu, nazwanego pierwszym wójtem Mysłakowic.
Mszę świętą celebrował ks. bp Stefan Cichy, ordynariusz legnicki. Jak się okazało, studiował w Tyrolu, i świetnie zna niemiecki.
Liturgię sprawował po polsku, niemiecku i łacinie.
Tyrolczycy dosłownie poczuli klimat swojej ojczyzny. Zamieszkali w domkach tyrolskich, wybudowanych przed laty przez rodaków. Dziś świadczą one o bogatej przeszłości i tolerancji naszych ziem. Pamiętają o tym zarówno Austriacy jak i Polacy.
W wydarzeniu uczestniczyli samorządowcy i parlamentarzyści. Swój wkład w wizytę mieli Stowarzyszenie Sympatyków Gminy Mysłakowice, Promocji Regionu i Agroturystyki, urząd gminy, Fundacja Partnertstwo Ducha Gór, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Austriackiej oraz wielu entuzjastów upamiętnienia przyjazdu Tyrolczyków sprzed 170 lat.