W miniony piątek (6.12) świętych Mikołajów nie brakowało w całym mieście, ale na oddziale pediatrycznym wizyta pana w czerwonym kubraczku, z brodą miała wyjątkowe znaczenie. Nie było to bowiem tylko potrzymanie sympatycznej tradycji obdarowywania się prezentami, ale działanie dla zdrowia dzieci.
- Takie imprezy są bardzo ważnym elementem leczenia i rehabilitacji – mówiła Anna Sinica, która za oddanie dzieciom została tego samego dnia odznaczona „Za zasługi dla ochrony zdrowia”.
– Co roku staramy się by w dniu Świętego Mikołaja i Dniu Dziecka dzieci i rodzice chociaż na chwilę zapomnieli o tych najtrudniejszych chwilach, bólu i stresie. Wywołanie uśmiechów na ich twarzach jest po prostu bezcenne – opowiadała prezes Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom w Wojewódzkim Centrum Szpitalnym Kotliny Jeleniogórskiej.
W świątecznie udekorowanej świetlicy szpitala, już po raz drugi wystąpili podopieczni świetlicy środowiskowej. Szóstka młodych aktorów wystawiła Mikołajki z serca. W rolę Basi wcieliła się Karolinka, mamy – Wiktoria, Ewę Farnę zagrała Kornelia, Elfy – Patrycja i Daria. Narratorem była Wiktoria.
- Dzieci same wymyśliły to przedstawienie i same go wystawiły – mówiła Elwira, wychowawczyni dzieci ze świetlicy Harcówka. – Poza tym w tym roku przygotowały dla wszystkich serduszka z masy solnej – dodała.
Prawdziwy „nalot” św. Mikołajów przygotowali dla małych pacjentów poprzebierani przedstawiciele firmy Orange, którzy przynieśli im prezenty i słodycze. Słodkości i niespodzianek nie zabrakło również ze strony Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom oraz Nadleśnictwa Szklarska Poręba. Jak co roku drobne upominki przekazali również przyjaciele Stowarzyszenia: cukiernia Jana Kowalskiego z Karpacza, Cukiernia Klejnowskich oraz mama Anny Sinicy i Kasia oraz Dorota Płandowskie i Jolanta Sadowy, które upiekły ciasteczka.
Hol pięknie udekorowali: Natalia Juźwiak i Daniel Klauz, studenci Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej oraz dzieci z jeleniogórskich szkół gimnazjalnych z nauczycielką Renatą Polachowską na czele.
- Jestem w szpitalu z trzynastomiesięcznym Maksymilianem od ubiegłej niedzieli. Miał zapalenie płuc, ale dzisiaj już wychodzimy, więc dostaliśmy podwójny prezent na Mikołajki – mówiła Stanisława Grzegorzewska. - Dzisiejsza impreza to taki miły akcent kończący naszą wizytę w szpitalu, który z pewnością na długo zapamiętamy – dodała.
Z ośmioletnim synem Michałem w imprezie mikołajkowej uczestniczyła Urszula Kardyś. - Dzisiejszy dzień dam nam sporo radości, jest to świetny pomysł na oderwanie dzieci od rzeczywistości i cierpienia – mówiła mama Michała.
- Jest to wielka sprawa nie tylko dla dzieci, bo moja córka nie rozumie jeszcze kim jest św. Mikołaj, ale również dla rodziców, którzy bardzo przeżywają chorobę dziecka – mówiła Daria Zientalak, mama malutkiej Lilii. – Dla mnie jest to prawdziwa odskocznia od tych problemów. Jeszcze troszkę zostaniemy w szpitalu, więc każda namiastka rzeczywistości i radości jest dla mnie bardzo cenna – podkreślała.