Sobota, 27 lipca
Imieniny: Julii, Natalii
Czytających: 5829
Zalogowanych: 16
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Konflikt w teatrze – punkt widzenia Krystiana Lupy

Wtorek, 3 lutego 2009, 14:09
Aktualizacja: Środa, 4 lutego 2009, 8:10
Autor: RED
Jelenia Góra: Konflikt w teatrze – punkt widzenia Krystiana Lupy
Kolejny głos do dyskusji o przyszłości Teatru Jeleniogórskiego. Tym razem pisze Krystian Lupa, związany przed laty z Teatrem Norwida, reżyser przedstawień, z którymi zespół placówki dotarł aż do Paryża.

Trudno człowiekowi teatru i komuś kto Jelenią Górę traktuje jako swoją „teatralną ojczyznę” nie utożsamić się z rozgoryczeniem zespołu Teatru Norwida i nie wczuwać się w podłoże pełnych determinacji słów i sformułowań.

Dyskusja – czyj jest teatr: artystów, czy podatników – jest przykładem (jakich wiele dziś w Polsce) niewłaściwego postawienia sprawy i sprzyja jałowym sporom ludzi złej woli i fatalnym w skutkach decyzjom. Mamy w Polsce sporo przykładów, kiedy ludzie nie mający z teatrem i sztuką nic wspólnego dokonywali bezmyślnych dymisji niszcząc ciekawie rozwijające się zjawiska i bezdusznie i sobiepańsko rozbijając twórcze nadzieje i duchową energię tworzących je ludzi. Podawanym powodem, albo alibi był zawsze argument niegospodarności, albo spadku ilości widzów i tym podobne. (Natychmiastowe ocenianie nowego zjawiska sukcesem kasowym jest znanym szeroko błędem ignoranta, kogoś kto nie zna mechanizmów nie tylko artystycznych, lecz również komercyjnych.)

Rezultaty były prawie zawsze takie same – finansowo teatr się nie podnosił, za to artystycznie upadał na dno. Gdyby decydenci spojrzeli wokół siebie po Polsce i przestudiowali podobne historie – może by się zastanowili. Może wstrzymałby ich choćby ten jeden argument: otóż wszystkich tych decydentów spotkała klęska ich decyzji i stosowna niesława. To prawda – teatr nie jest własnością artystów, ale artyści nie są własnością „fabrykantów”. Artyści kształcą się, aby tworzyć kulturę i ktoś, kto tego nie rozumie, nie powinien podejmować decyzji, bo będą one zawsze absurdalne i szkodliwe. Rozdział personalny między dyrektorem artystycznym i administracyjnym jest między innymi (i głównie) po to, by problemy artystyczne i finansowe placówki utrzymać w optymalnej harmonii.

Stwarzając w teatrze jednoosobowe stanowisko kierownicze, jednocześnie odsuwając jako nieważne wszelkie potrzebne kwalifikacje artystyczne – dokonuje się zasmucającego zarżnięcia sztuki, aktu, który nikomu się nie opłaci. Nie mamy prawa serwować czegoś takiego ludziom, kształconym, i kształtującym swe życie po to, by tworzyć kulturę. Nie mamy prawa również serwować czegoś takiego naszemu społeczeństwu – zabierając mu sztukę, wystawiając w zamian na sprzedaż produkt rozrywkowy.

Z poważaniem
Krystian Lupa, Kraków, 03 lutego 2009 r.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (27)

SKOMENTUJ
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować ten artykuł. Zaloguj się.

Czytaj również

Sonda

Czy jeździsz koleją?

Oddanych
głosów
687
Tak, często
16%
Czasami
44%
Nigdy
9%
Nie, wolę autobus
2%
Nie, bo mam samochód
29%
 
Głos ulicy
Czy Teatry Uliczne w tym roku się podobały?
 
Warto wiedzieć
Ile wody powinniśmy pić w ciągu doby?
 
Rozmowy Jelonki
Mam nadzieję, że telefon wkrótce zadzwoni
 
Turystyka
Strzecha Akademicka – chwila wytchnienia w drodze na Śnieżkę
 
Ciekawe miejsca
Tylko dla wytrwałych: Karkonosze w 1 dzień
 
Aktualności
Nie chcą więcej imprezy techno
 
Aktualności
Pełnia w Karkonoszach. Czy komuś przeszkadza księżyc?
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group