Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Czwartek, 3 lipca
Imieniny: Jacka, Tomasza
Czytających: 10057
Zalogowanych: 123
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Janusz Zaorski: film to wielkie oszukaństwo

Wtorek, 8 września 2009, 21:47
Aktualizacja: Środa, 9 września 2009, 10:13
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: Janusz Zaorski: film to wielkie oszukaństwo
Fot. TEJO
To jedna z refleksji (w tym przypadku Milosa Formana) o kinie, którą dziś przytoczył wybitny reżyser filmowy, teatralny i radiowy, aktor a chwilami polityk Janusz Zaorski po projekcji filmu „Baryton” nakręconego w 1984 roku.

Wszystko podczas nietypowego seansu w Dyskusyjnym Klubie Filmowym „Klaps”, który działa przy Jeleniogórskim Centrum Kultury, a na ciekawe filmy zaprasza co wtorek. Gościem dzisiejszego wieczoru był pracujący właśnie w Jeleniej Górze Janusz Zaorski. Reżyseruje on w Teatrze im. Norwida premierowe przedstawienie Rolanda Harwooda „Odbita chwała”, które w stolicy Karkonoszy zostanie wystawione pod tytułem „Jesteśmy braćmi?”.

Zanim jednak nastała możliwość spotkania i porozmawiania z reżyserem – powitanym przez Waldemara Wilka, gospodarza DKF – pokazano na ekranie jego dzieło: film z plejadą aktorów polskich „Baryton”. Obraz powstał w 1984 roku w trudnych, kartkowych latach socjalizmu. Wystąpili w nim Zbigniew Zapasiewicz, Kalina Jędrusik, Aleksander Bardini, Igor Śmiałowski, Piotr Fronczewski, Jan Englert oraz kilka innych znanych postaci polskiej kinematografii. Niestety, wielu z nich już wśród żywych nie ma, ale filmy – w tym ten Janusza Zaorskiego – uwiecznił ich talent na zawsze.

Po seansie o kulisach powstawania filmu opowiedział sam jego reżyser. Kręcił „Baryton”, kiedy na półkach leżał jeden z jego najlepszych obrazów „Matka Królów”, który nie został dopuszczony przez cenzurę PRL do dystrybucji, bo pokazywał ustrój kraju w świetle prawdy. Janusz Zaorski dostał zgodę na nakręcenie kolejnego obrazu pod warunkiem, że nie będzie dotyczył współczesnej polityki. I tak się stało, bo akcja dzieła dzieje się w 1933 roku w bliżej nieokreślonym miejscu w Polsce, a tyczy degrengolady moralnej i finansowej kabotyńskiego śpiewaka operowego.

„Baryton” kręcono na Dworcu Świebodzkim we Wrocławiu, na ulicy Lwowskiej w Warszawie oraz w jednym z sanatoriów w Szczawnie Zdroju. – Film to jedno wielkie oszukaństwo – zacytował J. Zaorski słowa Milosa Formana, które ten ceniony reżyser jeszcze za czasów CSRS przekazał czeskim studentom. – Udajemy latem zimę a zimą lato. I tak jest też w „Barytonie”, gdzie śpiewak przyjeżdża do Wrocławia i przez Warszawę dostaje się do hotelu w Szczawnie – mówił gość wieczoru.

Opowiedział sporo o atmosferze na planie, o autentycznych wnętrzach, jakie znalazł w Szczawnie-Zdroju i o swoich pomysłach, którymi ubarwił film. Snuł też refleksje na temat polskiej kinematografii. Zaorski ma nadzieję, że po latach zapaści, odżyje w kraju kino artystyczne, a to dzięki powstaniu Instytutu Sztuki Filmowej. Podzielił się też z widzami swoimi spostrzeżeniami na temat obecnej kondycji polskiego kina.

– Mnie w szkole filmowej nie nauczyli żebrać – zacytował Filipa Bajona. – A rzeczywiście tak jest, że dziś trzeba wszędzie prosić o pieniądze, bo film wymaga sporych nakładów. Obraz fabularny dziejący się współcześnie kosztuje około czterech milionów złotych – powiedział Janusz Zaorski. Skrytykował też świat producentów, którzy – w wielu przypadkach – traktują to zajęcie jako lokatę kapitału nie mając zielonego pojęcia o tym, jak się kręci filmy. Z rezerwą odniósł się także do spaczonych kręceniem reklam początkujących reżyserów. – Skupiają się bardziej na przedmiocie niż na człowieku. W końcu w reklamie to rzecz jest ważniejsza niż aktor – mówił zaznaczając, że w jego rozumieniu sztuka powinna traktować przede wszystkim o człowieku.
Janusz Zaorski opowiedział też o różnym rytmie pracy w kinie i w teatrze. – Na planie filmowym musimy gonić czas. Dni zdjęciowych jest coraz mniej. Kiedy debiutowałem (w latach 70.) miałem do dyspozycji ponad 60 dni. Teraz jeśli jest ich 40, to i tak dużo – opowiadał. – W filmie musimy – niezależnie od humoru i nastroju aktorów – nakręcić co najmniej trzy minuty materiału. W teatrze mamy więcej możliwości, aby aktor wczuł się w rolę, która ewoluuje wraz z próbami aż do premiery. W filmie jest tak, że premiera jest codziennie – mówił gość DKF.

Janusz Zaorski w ciepłych słowach wyraził się o aktorach jeleniogórskich, z którymi pracuje przy sztuce Harwooda. – Mam nadzieję, że z tej poczwarki wylęgnie się piękny motyl – powiedział obrazowo zapraszając wszystkich na premierę spektaklu, w którym gra siedmiu aktorów, w tym Bogdan Koca, dyrektor Teatru im. Norwida.

Zamiast symbolicznego kwiatka jako podziękowanie za spotkanie Waldemar Wilk wręczył Januszowi Zaorskiemu płytkę z meczem finałowym Mundialu 1966 NRF – Anglia. Reżyser znany jest również jako zapalony kibic futbolu. – Pamiętam, że oglądałem ten mecz w NRD – powiedział. Gość spotkania okazał się bardzo miłym człowiekiem obdarzonym darem gawędziarza, a swoją opowieścią zainteresował żywo publiczność. Ta na pewno przekonała się, że w wtorki wieczorem warto przyjść do DKF.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy lokalne "kasyna" i gry hazardowe powinny być dozwolone bez koncesji?

Oddanych
głosów
433
Oczywiście, gra tylko ten kto chce
26%
Tak, jednak do pewnej kwoty - na niektórych działa to jak narkotyk
10%
Hazard powinien zostać całkowicie zakazany
50%
Nic nie trzeba zmieniać w przepisach
14%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Trump zaatakował Iran! Nowa wojna USA na Bliskim Wschodzie?
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
Aktualności
Strażacy wyjdą w góry dla chorych na białaczkę
 
Inne wydarzenia
Odśpiewali "100 lat" twórcy Biegu Piastów
 
Aktualności
Umowa na przebudowę drugiej nitki estakady
 
Inne wydarzenia
Zawita do nas mistrz Francji, ale znów szykuje się "paraliż" na drogach i utrudnienia
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group