Polska: Jak nawyki poprzedniej władzy zdołowały Pocztę Polską
Niedziela, 4 maja 2025, 12:18 Autor: red
Państwowy moloch PP powoli dostosowuje się do obecnych standardów (na małym zdjęciu). Na razie w dużych miastach. Do mniejszych jak Jelenia Góra większe zmiany również dotrą.
- Wielka strata finansowa Poczty powstała głównie z jednego powodu - podniesienia przez poprzednią władzę płacy minimalnej. Kosztowało to Pocztę aż 500 mln zł. Nie ma gwarancji, że się z tego uda w ogóle podnieść - mówi nowy prezes Poczty, Sebastian Mikosz, który jednak próbuje ratować tego państwowego molocha dostosowując powoli do obecnych czasów.
Największym nawykiem poprzedniej władzy, z powodu którego obecnie Poczta Polska ma niebywale duże kłopoty, było rozdawnictwo publicznych (nie swoich) pieniędzy.
W tym wypadku chodzi o wielkie podniesienie płacy minimalnej w 2023 roku. Płaca minimalna została wówczas podniesiona dwukrotnie (w sumie o ok. 20 %). Kosztowało to PP ok. 500 mln zł.
- W PP, która zatrudnia obecnie ok. 60 tys. pracowników w kraju podniesienie tej płacy uderzyło dodatkowymi kosztami ok. 500 mln zł - mówi obecny prezes Poczty Polskiej, Sebastian Mikosz.
Bo mało kto mówi o tym, że rok wcześniej, kiedy władze kraju nie podnosiły tak drastycznie płacy minimalnej, PP miała... zysk. Niby nieduży (ok. 22 mln zł), ale zysk. Z powodu politycznych manier od 2023 ma stratę, której praktycznie nie ma szansy zasypać na tak konkurencyjnym rynku.
Poczta jak garnek na małym ogniu
Do tego doszedł brak większych zmian w PP przez lata. Wielu czuje się w niektórych placówkach jak w czasach PRL.
- Przychodząc do PP nie miałem świadomości jak wiele lat skumulowanego braku dbałości o firmę (przez właściciela czyli państwo - dop. redakcji) zebrało się w tym miejscu. Zupełnie jakby PP była rodzajem garnka, w którym coś się gotowało, ale garnek stał z boku na małym ogniu i nikt się nim za bardzo nie interesował - dodaje prezes Mikosz.
Dopiero gdy zawartość garnka wykipiała wielu zdało sobie sprawę, że jest problem. I to duży. W ubiegłym roku w sumie PP miała 700 mln zł strat. Statystycznie wychodzi na to, że dziennie (wliczając soboty i niedziele) PP traciła... 2 mln zł.
- W jakiejkolwiek firmie, innej niż państwowa, jest to niepojęte i niedopuszczalne - słyszymy.
Aż 97 związków zawodowych!!!
W przeprowadzaniu zmian z pewnością nie pomaga fakt, że w PP istnieje aż... 97 związków zawodowych. Obecnie jest to praktycznie SF (science-fiction). Ponadto okazuje się, że współpraca władz PP ze związkowcami jest utrudniona.
Związkowcy nie idą praktycznie na żadne ustępstwa (żyją ciągle zgodnie ze starą, nieżyciową zasadą "czy się stoi czy się leży 500 zł się należy"), a więc przeprowadzanie większych zmian w PP jest wyjątkowo trudne.
Dowód? Konieczność rezygnacji z większych grupowych zwolnień (jest to konieczny element restrukturyzacji firmy). Z oporami udało się przeprowadzić Program Dobrowolnych Odejść (głównie na emerytury przeszło ok. 4,5 tys. osób).
Na razie to wystarczy i zażegnano możliwość ogłoszenia upadłości PP, jednak nie pomoże Poczcie planowane do przyszłego roku kolejne podniesienie płacy minimalnej. Tym razem fakt ten wymuszają niejako przepisy UE. Szacuje się, że płaca minimalna wzrośnie do ok. 5 tys. zł brutto.