– Gazy pożarowe, które zebrały się w pomieszczeniu musiały znaleźć ujście i znalazły je przez szyby okien, które wyleciały w powietrze – mówi asp. Wojciech Wiewióra, dowódca grupy z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze.
Pożar zamknął się w pomieszczeniu łazienki, gdzie na metrze kwadratowym stopiły się wszystkie plastiki oraz cała część podgrzewacza elektrycznego wody. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, ugasiliśmy pożar, oddymiliśmy pomieszczenia, sprawdziliśmy, czy nikogo w nich nie ma. Właściciel na szczęście był w Jeleniej Górze, przyjechał na miejsce po zdarzeniu – dodaje strażak
Jak mówi Czesław Kozioł, właściciel mieszkania od 2003 roku, urządzenie było wymieniane trzy miesiące temu. – Jak to wszystko rąbnęło, potłukło lustro, kafelki, wszystko. Zniszczyło sto procent łazienki i pomieszczenia obok. Szczęście w nieszczęściu, że nie było nikogo w domu. Kiedy usłyszałem, że coś wybuchło w mieszkaniu, byłem przerażony. Myślałem, że to wybuchła butla gazowa, ale ona jest cała. Innego gazu w domu nie mam.
Na miejsce poza zastępami strażaków z Państwowej Straży Pożarnej z Jeleniej Góry i ochotnikami z Podgórzyna przejechał Marek Piwowarski, zastępca wójta gminy. – W tej chwili czekamy na inspektora nadzoru budowlanego, który oceni czy nie wystąpiło zagrożenie konstrukcyjne budynku. Gdyby tak było ewakuujemy ludzi i zapewnimy im miejsca noclegowe – mówi Marek Piwowarski, który również zajmuje się zarządzaniem kryzysowym.
Jak na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Na miejscu jest biegły policyjny, która ustala szczegóły i okoliczności zdarzenia. Nieoficjalnie mówi się, że wpływ na pojawienie się wybuchu mogło mieć wcześniejsze uderzenie autobusu w słup wysokiego napięcia przy wycofywaniu.