WZROK w Szklarskiej Porębie prężnie działał od początku lat 90-tych, jeszcze przed komunalizacją budynków po FWP-owskich. Do kliniki przyjeżdżali na operacje i leczenie pacjenci z całej Polski. Obecne władze miasta wypowiedziały umowy dzierżawy na wszystkie tzw. pensjonaty po FWP.
Czynsz za metr kwadratowy w tych budynkach był śmiesznie niski, dzierżawcy nie płacili też za użytkowanie terenów wokół posesji. Gmina zaproponowała wszystkim dzierżawcom podpisanie nowych umów wraz z podwyższeniem stawek za czynsz. Spółka Prestomax najpierw zgodziła się na nowe warunki, ale nie regulowała swoich należności wobec miasta. Po kilku miesiącach dzierżawca zgodził się zwrócić gminie wszystkie trzy budynki, czyli „Oko I”, „Oko II” i „Oko III”.
Każdy dzierżawca, zgodnie z umową miał zagwarantowany zwrot pieniędzy za tzw. poważne remonty. Spółka przedstawiła gminie wycenę poniesionych nakładów, przekraczającą 800 tys. złotych za budynek „Oko III”. Władze miasta zakwestionowały tę wycenę twierdząc, że nie jest ona zgodna z umową. Sprawa trafiła do sądu. Podczas pierwszej rozprawy okazało się, że remonty w tym budynku przeprowadziła inna firma.
Były likwidator przedsiębiorstwa z Żagania twierdził, że remont Jutrzenek (dawna nazwa budynków) prowadziło Przedsiębiorstwo Państwowe Modernbud. Było ono pierwszym dzierżawcą tych obiektów. Na dowód przedstawiono dokumenty kontrolera NIK, szczegółowo opisujące ówczesny stan budynków i zakres przeprowadzonych robót. Powyższe prace remontowe przeprowadzono jeszcze w czasie dzierżawy z Funduszem Wczasów Pracowniczych, a nie z miastem Szklarska Poręba.
Świadkowie powołani przez Prestomax, były dyrektor FWP Leszek Rakowski i były burmistrz Szklarskiej Poręby Andrzej Kusztal twierdzą, że w umowach z dzierżawcami znalazła się także gwarancja honorowania wcześniejszych warunków przez gminę. Oznaczało to, że po przejęciu budynków przez miasto, dzierżawcy nadal mogli ubiegać się o zwrot kosztów za remonty poniesione za czasów FWP od nowego właściciela. Problem w tym, że ani Rakowski i Kusztal, ani spółka Prestomax nie posiadają tego dokumentu. Nie wiedzą co się z nim stało. Jest za to dokument o wygaszeniu wcześniejszych umów z FWP. Każdy z dzierżawców mógł przeprowadzać remonty dopiero po otrzymaniu zgody właściciela, czyli gminy. Spółka Prestomax nie przedstawiła takich dokumentów w swojej wycenie. Władze miasta podkreślają, że będą honorować tylko te nakłady, które zostały poniesione w czasie, gdy majątek należał już do Szklarskiej Poręby.
Jeleniogórski sąd zgodził się z argumentami przedstawicieli miasta pod Szrenicą. – Wyrok w sprawie budynku „Oko III” jasno i wyraźnie wskazuje, że w sądach nie wystarczy powiedzieć, że coś się remontowało, aby dostać pieniądze. Trzeba też pokazać dokumenty, świadczące o tych remontach – komentują władze gminy. Przedstawiciele spółki Prestomax są bardzo rozczarowani decyzją sądu. Prawdopodobnie wniosą apelację od wyroku. Nie ulega wątpliwości, iż właściciel WZROK-u zainwestował sporo pieniędzy w dzierżawione budynki. Bez nakładów finansowych działalność kliniki nie byłaby możliwa. Jest jednak i druga strona medalu. – W budynku „Oko III” spółka prowadziła regularny pensjonat, korzystając z niższego podatku od nieruchomości z tytułu usług medycznych – przypomina przewodniczący rady miejskiej, Grzegorz Sokoliński.
Za to, co zostało zrobione w obiektach „Oko I” i „Oko II” spółka zażądała 1 mln złotych. Za kilka dni, 25 maja odbędzie się rozprawa w tej drugiej sprawie. Wszystkie trzy budynki, opuszczone przez klinikę WZROK zostały już wystawione na sprzedaż. Ich ceny wynoszą po kilka milionów złotych. Na razie nie ma zainteresowanych kupnem tych obiektów. Miasto nie chce jednak sprzedawać ich za niższe kwoty, aby nie powtórzyła się historia z „Szarotkami”. Oba budynki sprzedano wówczas za 1 mln złotych, które po roku nowy właściciel odsprzedał z półmilionowym zyskiem. Przedstawiciele władz miasta podkreślają, że kolejne przetargi będą nadal organizowane. Ofertę nieruchomości na sprzedaż chcą szeroko promować na różnego rodzaju targach oraz w mediach.