Dziś w siedzibie SLD odbyła się konferencja prasowa z udziałem Jerzego Wenderlicha, wicemarszałka Sejmu RP. Polityk SLD na wstępie powiedział, że czuje się bardzo wzruszony, bo przyjechał do działaczy „osieroconych” przez tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej posła Jerzego Szmajdzińskiego, swojego poprzednika. Do Jeleniej Góry Wenderlich dotarł z Legnicy.
Lider krajowej lewicy przedstawił znanego już kandydata SLD na stanowisko prezydenta Jeleniej Góry – Sylwestra Urbańskiego. Określił go jako człowieka gruntownie wykształconego: ścisłowca o otwartym umyśle humanisty. Dodał, że wyborcy powinni kandydatowi zaufać i wyraził nadzieję, że Urbański wygra w pierwszej turze, co pozwoli oszczędzić w Jeleniej Górze pieniędzy na drugą turę, bo środki te „na pewno przydadzą się gdzie indziej”.
Listę SLD do Sejmiku Dolnośląskiego otwiera przewodnicząca Rady Powiatowej SLD Grażyna Malczuk. Z jeleniogórzan kandydują także Bogumił Łasisz oraz Józef Kusiak, były prezydent miasta. – Niech inni się boją! – grzmiał Andrzej Gorzałczyński, szef sztabu SLD. Dlaczego G. Malczuk nie chce kandydować do rady? Uważa, że jako radna wystarczająco dużo zrobiła i „opatrzyła się mediom” i teraz pora na nowe wyzwania.
Stara gwardia. Tak można określić listy SLD do rady miasta. – Nasi radni sprawdzili się podczas minionej kadencji, dlatego stawiamy na kontynuację – powiedziała G. Malczuk. I tak z pierwszych miejsc kandydować będą: Józef Sarzyński (były zastępca prezydenta), Jerzy Pleskot (były przewodniczący rady) oraz Zbigniew Ładziński (prezes Dolnośląskiej Izby Rzemieślniczej). „Jedynkę” dostanie też Wojciech Chadży, przedsiębiorca. Cezariusz Wiklik będzie startował z drugiego miejsca. – Liczymy, że utrzymamy w radzie sześcioosobową reprezentację i mamy nadzieję na dwa mandaty w sejmiku – wyjaśniła Grażyna Malczuk.
Podczas konferencji niewiele powiedziano o programie kandydatów SLD. Jerzy Wenderlich zapewnił jedynie, że Sojusz upatruje sukcesu w intensywnych rozmowach z ludźmi. Nie omieszkał dodać, że drogą do powodzenia jest także konflikt PiS – PO, na którym lewica może tylko skorzystać. Sylwester Urbański nie powiedział ani słowa, natomiast wicemarszałek Wenderlich długo krytykował rządy Platformy Obywatelskiej zarzucając jej przede wszystkim „bimbanie” przez trzy lata, a obecnie ratowanie się podnoszeniem podatków.