Kłopot z wodą na ulicy Karłowicza, czyli jej okresowy zanik w kranach, pojawił się już na początku tygodnia. – To jakiś absurd! W środę od rana znowu nie mamy wody – powiedział nam Jerzy Nowakowski z Zabobrza.
Dzwonił do Wodnika, a tam powiedziano mu, że nie mogli uprzedzić, bo jest to awaria. A awarii nie da się przewidzieć. – Chciałbym jednak skromnie zauważyć, że to już trzecia awaria w tym tygodniu. Ostatnio nie było wody o godzinie 19. Później jeszcze przez kilka godzin płynęła z kranu lura a nie woda, bo wiadomo, że musi się ona oczyścić. Ja jestem zły, a moi sąsiedzi są wściekli – dodaje jeleniogórzanin.
– Ale nie mamy żalu nawet o to, że nie ma wody, ale o to, że nikt nas o tym nie uprzedził. Wówczas jakoś byśmy się do tego przygotowali. A tłumaczenie, że jest to awaria jakoś mnie nie przekonuje, skoro trwa to już od jakiegoś czasu – usłyszeliśmy od Jerzego Nowakowskiego.
Brak wody to wynik prowadzonych na ulicy Różyckiego prac związanych z budową kanalizacji, która na ulicach Różyckiego i Ogińskiego ma się zakończyć końcem kwietnia tego roku. Wojciech Jastrzębski, prezes PWiK „Wodnik” tłumaczy, że zabobrzańska sieć wodociągowa jest jedną z najgorszych w mieście.
Powód? – Budowana była w latach 70. – 80. Dlatego usunięta awarii w jednym miejscu nie gwarantuje zażegnania problemu. W ramach prowadzonych tam prac może się zdarzyć, że pojawią się kolejne awarie.
W odniesieniu do środowych kłopotów woda w kranach mieszkańców Zabobrza ma się pojawić najpóźniej wieczorem. – Większość już posiada wodę, a pozostali powinni ją mieć najpóźniej do wieczora – powiedział nam po południu szef Wodnika.
W miejscu awarii firma zastosowała formułę tzw. „bajpasu”: zamontowano obejście łącznikiem uszkodzonego miejsca. Pracownicy będą mogli spokojnie zająć się uszkodzoną rurą, a mieszkańcy będą mieli wodę w domach.