Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Niedziela, 6 lipca
Imieniny: Dominiki, Łucji
Czytających: 9581
Zalogowanych: 85
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Dolny Śląsk: Prezent dla Cygana

Piątek, 25 listopada 2005, 0:00
Aktualizacja: Poniedziałek, 2 stycznia 2006, 16:15
Autor: Regionalny Tygodnik Informacyjny
Halina Figarska, emerytka po trzech zawałach, zlitowała się nad biedną romską rodziną. - Mam czwórkę dzieci i nie mamy pralki - niemal płakał ojciec, głowa rodziny. - Nie pracuję, więc nie mogę wziąć tej pralki nawet na kredyt. Będę spłacał raty, ale niech pani ją dla nas weźmie.
Pani Halina więc wzięła, ale raty spłaciła sama. Ze swojej 540-złotowej emerytury.

To było w październiku 2003 roku. Pani Halina pomyślała, że razem z pralką weźmie dla siebie odkurzacz. Poszła więc z Romem ("znałam jego żonę i jej matkę" - mówi) do jednego z kamiennogórskich sklepów AGD. Tam podpisała umowę kredytową i wyszła. Towar, bo już późno było, miał odebrać następnego dnia Cygan.
Ponieważ przez kilka następnych dni źle się czuła, dopiero za jakiś czas wybrała się do Romów zapytać, jak sprawuje się pralka. Usłyszała, że w czasie wnoszenia sprzęt stoczył się ze schodów i pojechał do warsztatu. Pani Halina zadzwoniła więc do zakładu, ale tam dowiedziała się, że pralki u nich nie ma.

- Wróciłam więc do Cygana - opowiada - i zapytałam o swój odkurzacz. Powiedział mi, że się spalił. Wtedy już wiedziałam, że to czysty kant.
Pralka i odkurzacz miały kosztować łącznie 1.554 zł. Halina Figarska zapłaciła jednak ponad 1.100 złotych więcej. Doszły odsetki. Na szczęście uniknęła kosztów windykacji i sądowych, bo zdecydowała się płacić raty, kiedy tylko zorientowała się, że Cygan płacił nie będzie.
- To był mój kredyt - mówi - nie mogłam czekać na windykatora. - Spłaciłam co do grosza, choć ponad połowę emerytury wydaję na leki.

Spłaciła i o sprawie na jakiś czas zapomniała. Bezczelny oszust zapukał jednak do niej po raz drugi. Chciał, żeby mu kredyt na materiały budowlane wzięła, na trzynaście tysięcy złotych. - Wygoniłam go - mówi pani Halina.
Starsza pani nie była jedyną ofiarą oszusta, znanego jako "Kukuś". Grasował nie tylko w Kamiennej Górze, ale też w Kowarach, Jeleniej Górze i okolicy. W Kamiennej Górze naciągnął co najmniej kilkanaście osób. Na różne kwoty, od kilkuset do kilkunastu tysięcy złotych. Mechanizm był na ogół taki sam: naiwny albo życzliwy, bo tacy też byli) człowiek brał towar na kredyt, a potem zostawał z ratami, odsetkami i często sądem na głowie. Na jednej z umów kredytowych podrobił nawet podpis własnej matki, by wziąć ze sklepu kuchenkę gazową, którą oczywiście sprzedał. Jednym z najbardziej poszkodowanych jest Bronisław M.

Ten inwalida I grupy okazał się wyjątkowo naiwny. Najpierw wziął dla "Kukusia" meble za 1.300 złotych, potem materiały budowlane za 3.584 zł, telefon komórkowy za 1.030 zł i sprzęt RTV za 1.800 złotych. Oczywiście "Kukuś" nie zapłacił ani jednej raty za żadną z tych umów. Uzyskany sprzęt odsprzedał poniżej wartości. A Bronisław M. spłaca. On jednak, w przeciwieństwie do Figarskiej, czekał we wszystkich tych sprawach na wyroki i komornika, który już ściągnął mu z bardzo lichej renty ponad dwa tysiące złotych.
- Nie wiem, dlaczego mu to podpisałem - mówi dziś Bronisław M. - Czegoś mi nalał, nie wiedziałem, co się ze mną dzieje.

Sonda

Czy lokalne "kasyna" i gry hazardowe powinny być dozwolone bez koncesji?

Oddanych
głosów
649
Oczywiście, gra tylko ten kto chce
26%
Tak, jednak do pewnej kwoty - na niektórych działa to jak narkotyk
13%
Hazard powinien zostać całkowicie zakazany
48%
Nic nie trzeba zmieniać w przepisach
13%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Niemcy podrzucają nam migrantów?!
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
Gruzrobota
Trwa wielki remont drogi nr 366
 
Aktualności
Borowice brzmią Gitarą i...poezją
 
112
Wypadek w Rybnicy – efekt domina
 
112
Po alkoholu spowodował wypadek na Wolności
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group