Treści tabliczki nikomu nie trzeba tłumaczyć. Jej autor zapewne wściekł się, ponieważ musiał sprzątać nieczystości zostawione przez czworonogi, a powinni uczynić to ich właściciele. Stąd dość dosadna forma.
Jak nam powiedział Jacek Winiarski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Jeleniej Górze, tabliczka jest wulgaryzująca, choć nie wulgarna. Strażnicy nie będą jej autora ścigać, ani nakazywać usunięcia tego „szyldu”.
– Jednak taka tabliczka nie ma żadnych skutków prawnych. Obowiązek sprzątania po psach należy do ich posiadaczy. Jeśli stwierdzimy, że pies się załatwia, a jego pan lub pani nie usuwa tych nieczystości, upominamy lub karzemy mandantami – dodał komendant Winiarski.
Przyznał, że taka tabliczka może działać odstraszająco, a osoba, na której terenie załatwia się pies, ma prawo zgłosić straży miejskiej fakt, że właściciel zwierzęcia nie posprzątał po swoim pupilu.
Widoczna tabliczka to niewiele w porównaniu z akcją czeskich samorządowców. Jakiś czas temu w Pradze wywieszono wielkie bilboardy o treści: „Masz psa, posprzątaj po nim jego gówno”.
– Czasami dosadność treści jest bardziej przekonująca, choć oczywiście nie wolno przesadzać – mówi językoznawczyni Elżbieta Milewska.
Naszym zdaniem należy wypośrodkować i zadbać o ustawienie znaków ze specjalnymi piktogramami. W krajach Europy Zachodniej obowiązują one od lat. Podobno skutecznie.