Wtorek, 16 kwietnia
Imieniny: Cecylii, Julii
Czytających: 11797
Zalogowanych: 24
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Jacka Jakubca ad vocem. Dobra passa (bez znaku zapytania...)

Środa, 26 stycznia 2011, 8:25
Aktualizacja: 9:15
Autor: Jacek Jakubiec
JELENIA GÓRA: Jacka Jakubca ad vocem. Dobra passa (bez znaku zapytania...)
Fot. Archiwum Dworu Czarne
– To, o czym tuż przed wigilią miałem przyjemność rozmawiać w „Dialogach Jelonki”, a co wywołało ileś komentarzy na forum, wypada mi teraz podsumować – pisze Jacek Jakubiec* w tekście nadesłanym do redakcji. Publikujemy go w całości.

Dwór Czarne. Dobra passa w Nowym Roku? – takim tytułem redakcja portalu zaanonsowała moją rozmowę z red. Konradem Przeździękiem. Dodała też podtytuł, również ze znakiem zapytania: Czy uda się wreszcie zakończyć trwający od kilkudziesięciu lat remont renesansowego zabytku na osiedlu Czarne w Jeleniej Górze ? Jak przystało na medium niezależne a dociekliwe (dzięki temu popularne), redakcja daje mi od siebie szpile: to wymowne „wreszcie” i umiejętne nobilitowanie 27 lat (remont ratowniczy ruszył wiosną 1983 r.) do rangi lat „kilkudziesięciu”... OK, nie protestuję. Także dlatego, że w naszej rozmowie, którą p. Konrad zaczął od pytania dlaczego to tak długo trwa, szczerze powiedziałem, że ja sam należę do tych zniecierpliwionych i rozwinąłem ten temat. Nasza rozmowa była dwukrotnie dłuższa niż to, co znalazło się na antenie, to prawo redakcji i ani mi w głowie się o to wadzić. Tym niemniej uważam, że gościom portalu i komentatorom naszej rozmowy należy się kilka dalszych informacji i wyjaśnień.

Temat okazał się interesujący. Wpisów było prawie 40, kilku forumowiczów zabrało głos wielokrotnie. Dziękuję komentatorom za ich opinie i oceny. Także za te atakujące mnie, te z których wyraźnie widać, że głos zabiera ktoś powodowany szczerą troską o dobro publiczne. Dla sprawy Dworu „Czarne” to sojusznik! Nie dziękuję tym, dla których internetowe fora to tylko okazja, by zrzucić nadmiar frustracji i solidnie, anonimowo komuś dokopać. Są zmorą otwartego internetu, zniechęcającą ludzi przyzwoitych do debatowania w takim towarzystwie. Tym razem toksycznych wpisów nie było wiele. Przejdźmy do kwestii istotnych.

Na rzeczowe pytania starałem się od razu odpowiadać w moich wpisach. Jeśli pozostawiają niedosyt, to proszę bardzo: dla zainteresowanych czynników oficjalnych czy społeczno-obywatelskich, wszelkie dalsze informacje są do dyspozycji. Działanie przy otwartej kurtynie, możliwie transparentne, to przecież jeden z kanonów każdej szanującej się organizacji pozarządowej, która ma jasno określone cele statutowe i szczerze wierzy w słuszność swojej misji. Tak to chcemy widzieć także w naszej Fundacji.

Na czym w przypadku FKE ta misja polega?
Dwór Czarne i wszystko co się tu dzieje, ma od początku znamiona szczególnej „laboratoryjności”. Wystarczy przypomnieć, że eksperyment ten podjęty za „późnego Gierka” nabrał konkretnego kształtu w czasie pierwszej „Solidarności”, dojrzewał w stanie wojennym, z wigorem wszedł w czas transformacji i reform rynkowych, wchodzenia Polski do struktur zachodnich it.p.

Ta sekwencja kolejnych, jakże różnych, szybko następujących po sobie kolejnych zakrętów dziejowych to istny „przeciąg historii” !... W każdej z faz remontu Dworu, najpierw ratowniczo-zabezpieczającego a potem, głównie dzięki funduszom unijnym, już adaptacyjnego, ten plac budowy, raz dynamicznie aktywny, kiedy indziej (jak obecnie) pasywny, to poligon szkoleniowy. Miejsce to pulsowało i pulsuje życiem. Poczynając od robót rozbiórkowych przez kolejne odkrywki archeologiczne, roboty ogólnobudowlane, specjalistyczne prace rzemieślnicze, konserwatorskie i tp. pracom tym towarzyszy ich dokumentowanie, badania historii budowli, wymiana doświadczeń z udziałem różnych fachowców, seminaria, szkolenia, kursy… Obiekt i jego dzieje fascynują coraz liczniej odwiedzających go gości. W czterech tomach kroniki zamku (założonej w 1991 r.) jest już ok. 2000 wpisów turystów odwiedzających „Czarne”, wycieczek różnych grup fachowych, specjalistów, przypadkowych gości z bliskiej i z dalszej okolicy. Ktoś wyliczył, że są tu wpisy już w ponad 20 językach z całego świata. Treść wielu z nich zasługiwałaby na odrębne analizy i refleksje…

Tak więc, przy całej sympatii i uznaniu dla tych dzielnych inwestorów, którzy wzięli się za konkretne pałace i potrafili je w ciągu 2 lat (Wojanów) czy wręcz kilkunastu miesięcy (Kliczków) w pełni wyremontować i oddać „pod klucz”, charakter tego jednego placu budowy był od początku i nadal jest nieco inny. W każdym razie w tym sensie, że wypełnianie Dworu „Czarne” i nowym życiem nie zacznie się wra z położeniem ostatniego metra kwadratowego tynku na elewacjach i uroczystym przecięciem wstęgi. To życie rozkwita w nim stopniowo, nieprzerwanie, od ponad ćwierć wieku. A procesy jakie ten zabytek uruchamia są, być może, równie ważne, jak to, że przywracany jest mu dawny kształt, splendor i uroda.

Ale żeby było jasne: byłoby oczywistą głupotą, gdyby owe przywracanie miało trwać przez następne 30 lat. To, co jest jeszcze w Dworze do zrobienia, to robota na dwa pełne sezony budowlane. Oczywiście: przy zapewnieniu funduszy (ok. 2 mln Euro) oraz płynnego finansowania. Nakłady na sanację (w istocie gruntowną przebudowę) zespołu zabudowań gospodarczych i folwarcznych dawnego majątku rolnego wraz z terenami otaczającymi, wymagają znacznie większych kwot, szacowanych na ok. 20 mln Euro. Czy pozyskanie takich środków jest realne, to się okaże. One na pewno nie spadną nam z nieba. Nie obejdzie się bez dużej mobilizacji wielu podmiotów, w tym zaangażowania się władz samorządowych, także szczebla regionalnego… Będziemy o to intensywnie zabiegać mając przekonanie, że to, co planujemy w „Czarnem”, to projekt o unikatowym charakterze i naprawdę dużym znaczeniu, nie tylko w wymiarze lokalnym.

Przyjmijmy, że ten lokalny wymiar interesuje nas dziś najbardziej.
Zatem: jakie korzyści przyniesie realizacja zamierzeń FKE? Można odpowiedzieć, że dla każdego coś miłego.
Dla smakoszy, estetów i dla dobrego samopoczucia jeleniogórzan - kolejny fragment Miasta, dziś zapuszczony i pozbawiony wyrazu, zamieniany stopniowo w atrakcyjne założenie architektoniczno-krajobrazowe z terenami zieleni, ukształtowanymi wedle kanonów, przypominających że istnieje coś takiego jak sztuka ogrodowa.
Dla chodzących po ziemi pragmatyków – impulsy aktywizujące rynek pracy. To około 60 nowych miejsc pracy, a jeśli proces tworzenia tu agend rynkowych potoczy się pomyślnie, to z czasem może ich być dobrze ponad 100 : w usługach budowlanych, w rzemiosłach konserwatorskich, artystycznych, pielęgnacyjno-ogrodniczych, eksperckim konsultingu, w transferze technologii, w obsłudze ruchu turystycznego, impresariacie kulturalnym, na podstawowym handlu i innych lokalnych usługach kończąc.

Chyba więc jest o co walczyć !?
Ramy tego tekstu nie pozwalają na szczegółowe rozwinięcie tych informacji. Ale dla tych, którym wydają się one godne uwagi jest dobra propozycja. Tak, jak sugeruje jeden z komentatorów (JukOle vel Jurek O.) : spotkajmy się w Dworze, pokażmy swoje twarze, poznajmy się, posprzeczajmy jeśli trzeba, podyskutujmy, bo jest o czym ! Termin: może być zaraz po Walentynkach, najpóźniej do końca lutego, szczegóły do ustalenia.
Kieruje tę informację przede wszystkim do młodych ludzi o otwartych umysłach, którzy zechcą włączyć się w zbiorowe dzieło poprawiania rzeczywistości - „tu i teraz”. Przede wszystkim i na początek jako wolontariusze, ale w iluś przypadkach być może także jako aktywni i kreatywni kowale własnego losu.

O czym m.in. chcemy porozmawiać ?
Tworzone w oparciu o Dwór Czarne warsztaty, pracownie, zakłady gospodarcze będą musiały nie tylko wpisać się w pro-ekologiczne programy i zadania. Będą musiały także w różnych specjalnościach wypracować takie standardy profesjonalizmu, żeby móc wprowadzić na rynek usług swoje własne oferty i podjąć odważny wysiłek walki o klienta. Dla ludzi naprawdę twórczych istnieje jeszcze w tym zakresie szereg nisz do zagospodarowania.
Pana Jurka O. trzymajmy za słowo, bo obiecał się ujawnić.
Szanowny Panie Jurku, to imię i pierwsza litera nazwiska dobrze mi się kojarzą... Nawet jeśli przypadkiem nie nosi Pan nazwiska Owsiak, to energia z jaką Pan odpalił na forum swoją kanonadę, afirmującą działalność FKE i niżej podpisanego (Bóg zapłać...), każe Pana widzieć wśród postaci podobnej kategorii. Istnienie takich sojuszników to naprawdę krzepiąca wiadomość.

Ktoś powie: gdzie Rzym, gdzie Krym? Gdzie owsiakowe fajerwerki a gdzie uporczywa bieganina liderów FKE? Ciągle mało efektywna, zresztą. Jasne że to inicjatywy jakby z bardzo różnych bajek, ale czy aby na pewno? Co roku, na początku stycznia WOŚP uświadamia nam jak obfite zasoby pozytywnych energii drzemią w nas! Że w gruncie rzeczy bardzo potrzebujemy poczucia, iż z tą polską nacją nie jest tak źle (jak można sądzić obserwując np. polską scenę polityczną), że lubimy przyłączyć się do takiej czy innej „słusznej sprawy”, potrafimy sobie ufać, być życzliwymi sobie, tworzyć wspaniałe wspólnoty, a naszą bezinteresowną ofiarnością, ba!, przy okazji także świetną organizacją wręcz imponować światu!
Można się oczywiście zadumać, czy te zasoby pozytywnych energii nie mogłyby nam wystarczyć na trochę dłużej niż ten jeden dzień w roku? Może… W każdym razie warto próbować. Ale to „temat na inny poemat”. Albo na ciekawe seminarium.

Podsumowanie podsumowania
Fundacja Kultury Ekologicznej, reprezentująca ponad 30-letnią ciągłość inicjatyw obywatelskich związanych z Dworem „Czarne”, została w roku 2007 uhonorowana wyróżnieniem w ogólnopolskim konkursie „Pro Publico Bono”. Za uratowanie i konsekwentne przywracanie do życia tego zabytku, a równocześnie za dzieło, nazwane w uzasadnieniu lauru: „Laboratorium obywatelskich działań pozytywnych”. To dobrze oddaje sens i charakter tego, co uważam za kluczowy aspekt misji FKE.

Na koniec : skąd nadzieja, że dla tej organizacji po trudnych latach wreszcie nadchodzi tytułowa dobra passa? Już bez znaku zapytania. Otóż takie właśnie nadzieje budzą zainteresowanie i klimat, towarzyszące powstaniu Międzynarodowego Stowarzyszenia Kultury Ekologicznej „Dwór Czarne”. Fundacja Kultury Ekologicznej zyskuje szanse nie tylko na stopniową poprawę swojej kondycji finansowej, ale także wydatnego poszerzenia kręgu sympatyków, sojuszników i partnerów. A to pozwala odważniej i bardziej zdecydowanie planować tak długofalową strategię, jak i działania na krótsze okresy.
Jacek Jakubiec
25.01.2011.

Autor jest inżynierem architektem, społecznym kustoszem Dworu Czarne, prezesem Fundacji Kultury Ekologicznej. Pracuje w Euregionie Nysa.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (216)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy masz sąsiadów, którym możesz zaufać? I zostawić np. klucze do mieszkania, aby podlewali kwiaty?

Oddanych
głosów
791
Tak
57%
Nie
43%
 
Głos ulicy
Czy wierzymy w kiełbasę wyborczą?
 
Miej świadomość
Czy warto dopłacać?
 
Rozmowy Jelonki
Prace idą żwawo
 
Aktualności
Patryk dziękuje uczestnikom pikniku
 
Aktualności
Diamencikowe stroje są super
 
Polityka
Karpacz: R. Jęcek vs. T. Frytz
 
Kultura
"Jak u Hitchcocka" – koncert dla Norwida
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group