Po świątecznej przerwie, znów powróciła zima, a wraz z nią problemy na drogach i chodnikach. Dlatego jeleniogórscy strażnicy miejscy kolejny raz intensywniej kontrolują w jakim stanie są piesze trakty. – Zwracamy uwagę nie tylko na stan ciągów pieszych, ale i na sople zwisające nad głowami przechodniów – informuje Jacek Winiarski, p.o. komendanta Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.
Mimo że większość mieszkańców za fatalny stan chodników wini służby miejskie, tylko część traktów pieszych należy do miasta. Większość z nich jest w zarządzaniu właścicieli prywatnych posesji.
W całym mieście mamy około 130 lokalizacji do sprzątania ręcznego oraz 230 lokalizacji do sprzątania mechanicznego, do czego mamy oczywiście specjalny sprzęt (trzy ciągniki i sześć mniejszych riderów) – informował Zbigniew Rzońca, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze. - Przy ul. Bankowej miejski jest tylko główny trakt od banku do toalet miejskich, natomiast chodniki przy budynkach nie należą do nas. Natomiast przy Al. Wojska Polskiego mamy tylko 7 punktów do uprzątnięcia, stąd właśnie problem odśnieżonych kawałków chodników i oblodzonych pozostałych ich części. W minionym roku była prowadzona rozmowa z zarządcami prywatnych posesji, by MPGK przejęło wszystkie chodniki pod swoje zarządzanie, ale w związku z tym, że zarządcy prywatni musieliby za to płacić, nikt nie był tym zainteresowany. A to około 90 procent chodników w mieście należy właśnie do osób prywatnych – dodaje Z. Rzońca.
Dlatego też strażnicy miejscy kolejny raz przypominają, że odśnieżanie, usunięcie lodu i posypania traktów pieszych przy posesjach to obowiązki właścicieli posesji. I mimo że teoria jest wszystkim znana, w praktyce piesi brodzą po kostki w śniegu lub też niepewnym krokiem pokonują oblodzone chodniki z nadzieją, że uda im się dojść do celu bez upadku.
Jaki jest stan chodników to wszyscy widzą – mówi pani Alicja z Jeleniej Góry. – Czyżby zima znów wszystkich zaskoczyła? Prawdziwy problem dla osób odpowiedzialnych za taki stan pojawi się wówczas, kiedy ktoś złamie nogę lub rękę i sądownie zażąda za to odszkodowania, a póki takich przypadków nie ma, to oby do wiosny i może jakoś to będzie – ironizuje jeleniogórzanka.
Strażnicy miejscy zapewniają jednak, że „jakoś to nie będzie”.
Albo zarządcy chodników wezmą się do pracy, albo muszą liczyć się z mandatem w wysokości 500 zł – ostrzega szef jeleniogórskiej straży. – Był już czas na pouczenia i przypomnienie o tych obowiązkach, a teraz nadeszła chwila, by egzekwować wykonanie. W tym sezonie zimowym już kilka osób zapłaciło mandaty za nieodśnieżone i nieposypane chodniki przy swoich posesjach i w najbliższych dniach z pewnością dołączą do nich kolejni zapominalscy – dodaje Jacek Winiarski.