Najbardziej oburzeni zaroślami są mieszkańcy Sobieszowa. Ulica Karkonoska spędzała im bowiem sen z powiek od czasu rozpoczęcia jej remontu, przez odbiór, aż do dzisiejszych chaszczy, które porastają niemal cały przydrożny chodnik.
– Od czasu odbioru remontu ulicy do dnia dzisiejszego na całej długości drogi ani razu nie wykoszono traw i krzewów, które obecnie sięgają nawet 1,5 metra wysokości - mówi pan Grzegorz z Sobieszowa. – W tej chwili chodniki na wielu odcinkach nie nadają się do użytku. Tylko przy budynkach prywatnych, których przy Karkonoskiej jest niewiele, są zadbane a pobocza – wykoszone. Na pozostałych odcinkach piesi muszą schodzić na ulice narażając swoje życie i życie kierujących – dodaje pan Adam.
Jak mówią mieszkańcy Sobieszowa zastanawiaj, że na terenie Sobieszowa w tym dwukrotnie wykaszano trawy, a o ulicy Karkonoskiej zapomniano.
- Mieszkańcy sugerują, że w ten sposób urzędnicy chcą się zemścić za krytyczne uwagi kierowane pod ich adresem w czasie remontu drogi – mówi pani Grażyna.
Sobieszowianie podkreślają, że jeśli w tym roku służby odpowiedzialne nie wykoszą traw i nie usuną gałęzi oraz samosiejek drzew to chodniki będą wymagały całkowitego remontu.
– Ulica jest w okresie gwarancyjnym. Dziwne więc, że inspektor nie zauważył tego problemu i nie zainterweniował w odpowiednim czasie w tej sprawie – mówi pan Tadeusz.
Sprawę niewykoszonych traw w mieście kilkakrotnie zgłaszali nam również mieszkańcy z centrum Jeleniej Góry. Pan Paweł z Zabobrza interweniował nie tylko u nas, ale również w Miejskim Zarządzie Dróg i Mostów.
– Ulicą Jana Pawła II wjeżdżają do miasta turyści. Dla mieszkańców i służb odpowiedzialnych za utrzymanie porządku w mieście taki obraz zarośniętych poboczy i chodników to wstyd – mówi.
Co więcej, mieszkańcy obawiają się, że mimo interwencji, w tym roku chodniki nie będą uporządkowane, bo jak zwykle nie będzie na to finansów. I niestety ich obawy są słuszne.
– Nie mam w tej sprawie zbyt dobrych informacji – mówi Jerzy Bigus, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze. Otrzymujemy zgłoszenia od mieszkańców o konieczności wykoszenia wielu miejsc, niestety nie mamy już na to zadanie środków. Dopóki były na to pieniądze, to wykaszaliśmy miasto. Niestety obecnie nie mamy już ani złotówki. Jeszcze raz zbilansujemy swoje środki i zastanowimy się nad tym problemem, ale szanse na wykoszenie traw w tym roku z naszych pieniędzy, są naprawdę nikłe.
O możliwości rozwiązania tej sytuacji zapytaliśmy również zastępcę prezydenta Jeleniej Góry, Jerzego Lenarda, który przyznał, że znalezienie dodatkowych środków w budżecie miasta może być trudne. Zapewnił jednak, że tą sprawą mają się zająć władze miasta i radni podczas sesji rady miejskiej 29 września.
– W odniesieniu do roku poprzedniego zwiększyliśmy budżet na ten cel o 30 procent – tłumaczy zastępca prezydenta. Niestety wykonawca, który został wyłoniony w ramach przetargu – mimo że podał najniższą stawkę za wykonanie tych usług – zażądał o około 30 procent więcej niż w roku poprzednim. Poza tym długa zima pochłonęła więcej pieniędzy niż to było planowane i spowodowała konieczność przesunięcia środków z rezerwy. Myślę, że jakieś drobne pieniądze na ten cel się znajdą. Z pewnością nie wystarczy ich na wykoszenie wszystkich miejsc, ale na najważniejsze trakty i najbardziej newralgiczne miejsca postaramy się znaleźć środki.
Jak mówi Michał Kasztelan, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze, w minionym roku miasto na wykaszanie pasów zieleni przy drogach powiatowych i gminnych oraz przydrożnych rowów wydało około 317 tys. zł, a do sierpnia 252,5 tys. zł. W tym roku natomiast do sierpnia wydano 262 tys. zł.
