Polsko-czeskie rozmowy o teatrze mogą być inspirującym doświadczeniem, które przyczyni się do pogłębienia wzajemnego zrozumienia i współpracy w dziedzinie sztuki. Delegacja artystyczna z jeleniogórskiej Szkoły Podstawowej nr 7 im. Adama Mickiewicza pod wodzą nauczyciela Piotra Grosmana miała okazję być gościem Teatru Naiwnego (Naivní Divadlo) w Libercu i obejrzeć „Komary się żenią, czyli z życia trudnego owada” (tytuł oryginalny: „Komáři se ženili aneb Ze života obtížného hmyzu”) autorstwa Víta Peřiny w reżyserii Tomáša Dvořáka.
Jeleniogórscy uczniowie miali okazję poznać kilka typów lalek oraz spróbować odegrać wskazaną rolę, dotknąć i obejrzeć z bliska poznanych bohaterów. Pacynki nakładane na dłoń aktora były dla większości znane, ale jawajki poruszane od dołu ręką aktora za pomocą specjalnej konstrukcji drutów okazały się nowością, podobnie jak kukiełki i marionetki. Bliski kontakt z teatralnymi rekwizytami wywołał wiele radości.
Komediowy charakter spektaklu „Komary się żenią, czyli z życia trudnego owada” nadał lekkości i humoru scenicznym popisom doskonałej aktorskiej obsady. Artyści przenieśli widzów w magiczny świat komarów.
Komary nie mają łatwego życia. Nikt ich nie lubi. Kiedy więc matka Márina rodzi swojego tysięcznego syna–komara, chce, żeby spotkało go inne życie. I jeszcze jedno! Jego imię to nie Mára, Marin, Marek, Mareček jak wszyscy przed nim, ale Zdeněk.
Zamiast wybrać odpowiednią narzeczoną spośród komarzyc, jak przystało i należy do każdego komara, Zdeněk zakochuje się w przepięknej samiczce świetlika świętojańskiego o imieniu Sonička, która mieszka na tej samej polanie. Jednak Sonička zostaje porwana przez pająka. Tak oto komar Zdeněk, z pomocą swoich dwóch przyjaciół owadów wysysających krew, muchówki i pluskwy, wyrusza w świat, aby uratować porwaną narzeczoną.
Na scenie toczy się misja ratunkowa, w którą zaangażowani są również jego przyjaciele–owady z szeregów krwiopijnych insektów. Chociaż spektakl był przeznaczony głównie dla dzieci w wieku od 6 lat, dorośli również się dobrze bawili.
– To szalona, choć baśniowa, komedia. Dzieciom przedstawienie się podobało. Jako osoba dorosła doceniam świetną scenografię (kostiumy), żartobliwość, niektóre gagi są oczywiście odpowiednie dla dziecięcej widowni. Ale i dorośli bawili się zdecydowanie dobrze. Historia była wystarczająco zrozumiała dla dzieci, a jednocześnie nie jest trywialna ani tanio dydaktyczna – relacjonuje Piotr Grosman.