Poniedziałek, 29 kwietnia
Imieniny: Bogusława, Hugona
Czytających: 10498
Zalogowanych: 11
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Piątek, 4 marca 2022, 8:01
Autor: KK
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Fot. Książnica Karkonoska
Zbliża się Dzień Kobiet. Ukraina to kobieta, która niech przemówi głosem kobiet – mówią panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej i polecają m.in. „Muzeum porzuconych sekretów” Oksany Zabużko. Co jeszcze? O tym piszą w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.

Muzeum porzuconych sekretów. Oksana Zabużko

Daryna Hoszczyńska, główna bohaterka powieści, to gwiazda ukraińskiej telewizji. Kobieta sukcesu, nowoczesna, wykształcona i bardzo inteligentna. Jej autorski program przykuwa do odbiorników rzesze widzów, bo to porządna, uczciwa dziennikarska robota. Żyć na Ukrainie i nie dyskutować o jej historii, szczególnie tej okresu II wojny światowej to, jak w większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej, po prostu niemożliwe. Jest pewna stara fotografia, która wpada w ręce Daryny i nie pozwala o sobie zapomnieć. Pośród żołnierzy stoi piękna, młoda kobieta, też w mundurze. Ustalenie jej tożsamości doprowadzi Darynę w ramiona pewnego przystojnego mężczyzny, Arkadija Watamaniuka, który ma z tym pożółkłym zdjęciem coś wspólnego. Jest jeszcze ten trzeci – Adrian Ortyński. Do wspólnej fotografii ustawił się nieco z boku, chyba niechętnie, w każdym razie usunął się w cień. Jak się okaże – miał swoje powody. To on prowadzi nas przez ziemianki, lasy i kryjówki żołnierzy UPA, ale także przez meandry skomplikowanej i jak zwykle dramatycznej historii. Oksana Zabużko nie oszczędza swoich rodaków, nie gloryfikuje, wyciąga przysłowiowe trupy z szafy, ale jednocześnie pokazuje wielowymiarowość i drugie dno wydarzeń. Lecz „Muzeum porzuconych sekretów” nie jest książką historyczną – to na wskroś współczesna rzecz i jeszcze nie tak dawna teraźniejszość Ukrainy. Daryna i Arkadij należą do pokolenia, które w latach dziewięćdziesiątych wyszło na ulice miast i zachłystywało się odzyskaną wolnością, wierzyło w przyszłość, a patriotyzm przypieczętowało na Majdanie. Mijały lata a kryzysy nie. Idee zamieniono na pełne konta w banku, ale kiedy to się stało, gdzie jest ten moment przełomu i co teraz – to jedne z wielu pytań Oksany Zabużko. Chciałoby się przeczytać taką powieść o Polsce – bezlitośnie przenikliwą, zagarniającą całość, ostrą, piekielnie inteligentną, wielopoziomową, skomplikowaną konstrukcyjnie, ale czytelną, nowoczesną w formie i myśleniu. I ani przez chwilę nie ma się wątpliwości, że gorzkie diagnozy dyktuje miłość i troska. Te słowa jeszcze parę dni temu wydawały się być aktualne. 24 lutego 2022 roku zmienił wszystko. Informacja o rosyjskiej napaści zastała Oksanę Zabużko w Polsce. Przyjechała w związku z promocją nowej książki „Planeta piołun”, która właśnie ukazała się naszym rynku. Ksiażka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. KH

Ukraina moja miłość. Nadia Sawczenko. Jarosław Junko

Nadia Sawczenko stała się bohaterką Ukrainy w 2016 roku. Po pojmaniu w Donbasie 700 dni ukraińska porucznik, lotnik nawigator spędziła w rosyjskich więzieniach, stając się narzędziem polityki rosyjsko-ukraińskiej po okiem mediów zachodnich. Oskarżona o zabójstwo dziennikarzy, których nigdy nie spotkała, została skazana na 22 lata więzienia. Dzięki staraniom siostry i presji światowej została wypuszczona z więzienia. Otrzymała medal i zaczęła mówić. To, co opowiedziała, nie było w smak ani rosyjskiej, ani ukraińskiej polityce. Szybko straciła popularność. Nadia bez owijania w bawełnę dzieli się swoimi poglądami na temat ukraińskich i rosyjskich interesów, o politycznej cynicznej grze, handlu ludźmi, sztucznie stwarzanej potrzebie walki o Ukrainę i sytuacji w Donbasie. Swój ukochany kraj widzi skorumpowanym i źle zarządzanym, wciąż posługującym się językiem rosyjskim i niezjednoczonym. Nadia przeszła piekło nie tylko w rosyjskich więzieniach, podobnie było w ukraińskiej armii z prymitywnymi, służalczymi przywódcami i systemem, który naturalnie wyrzucał ze swego układu kobiety. Ona chciała na front, chciała walczyć o ukochaną Ukrainę, oddać życie za nią i za i prawdę. Jak mówi, zawsze była niewygodna, zawsze szła pod prąd po swojemu, mówiła prawdę, dlatego nie nadaje się do polityki. Głos Nadii zwłaszcza dziś jest istotny, kiedy toczy się kolejna wojna między Rosją i Ukrainą. Niech będzie jak szczere wyznanie ukraińskiej dziewczynki na polskiej granicy „To ja”. Rosjanka Swietłana Aleksijewicz napisała „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, Nadia Sawczenko dopisała, że „Bohaterką jest cała Ukraina”. Zbliża się Dzień kobiet. Życzę wszystkim kobietom spokojnego dnia. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.
(JJ)

Dziewczyna z wieży. Katherine Arden

Drugi tom niesamowitej trylogii zapowiada się równie ciekawie, co pierwszy. Cała historia przedstawia wydarzenia na średniowiecznej Rusi. Zaczynają się najazdy na wsie, które są palone, a małe dziewczynki są porywane do niewoli. Barbarzyńcy zdają się niczego nie bać, a w powietrzu wisi groźba wojny.
A co dzieje się z naszymi bohaterami? Wasia stała się wojowniczką, lub raczej wojownikiem, ponieważ przez kraj wędruje przebrana za młodego chłopaka. Jedyną osobą, która rozpoznaje w tajemniczej postaci kobietę, jest jej brat- Saszka. Młodzieniec wstąpił do zakonu i stał się nawet sławny w środowisku religijnym. W Dziewczynie z wieży towarzyszy Wielkiemu Księciu, który stara się zaradzić kryzysowi w kraju. Sasza, gdy widzi Wasię postanawia nie zdradzać kim ona jest naprawdę, nie tylko ze względu na jej bezpieczeństwo, ale również dlatego, że widzi w niej nadzieję na przyszłość. Widzi w niej potężną moc, która może okazać się przydatna w walce, nie tylko z ludźmi ale z innymi tajemniczymi siłami, które panoszą się w całej Rusi. W tym tomie poznajemy też nieco bliżej losy siostry Wasi - Olgi, która stała się wielką panią. Sama główna bohaterka liczyła na to, że spotka się w przyszłości ze starszą siostrą, za którą bardzo tęskniła. Olga jest otoczona służbą, mieszka w zamku i tak jak kiedyś słuchała opowieści matki o Morozku, teraz sama zaczyna je snuć dla swoich dzieci. Pomaga ona także Saszy. Na samym początku książki przyprowadza on pod dach siostry zmarzniętego i chorego popa, którym się zajmuje. Z tym klerykiem spotkaliśmy się już w pierwszym tomie, tutaj niewiele się zmienił i nadal pała nienawiścią do Wasi. Za to młody mnich zdaje relacje z tego, co widział w trakcie podróży. Nie było to nic dobrego, ponieważ Rusi zagraża wojna z Tatarami, którzy palą wioski i napadają ludzi. Poznajemy też bliżej przygody Wasi, dowiadujemy się co robiła zanim natknęła się na swojego brata. Jej droga nie była łatwa, w jej trakcie prawie umarła, została napadnięta, ale mimo wszystko nie poddaje się. Morozko nalega, aby zaprzestała swojej podróży, jednak Wasia dalej trwa przy swoim postanowieniu. Nie chce być ani zakonnicą, ani niczyją żoną, jedyne czego chce najbardziej na świecie to właśnie jeździć po Rosji i móc zachwycać się światem dookoła, zwłaszcza, że do tej pory widziała jedynie swoją wioskę. Wasilia jest bohaterką silną, niezależną, walczy o swoje. Nie obchodzi jej, że nie przystoi damie jeździć w przebraniu chłopca, nosić przy sobie broni, czy marzyć o wolności i wietrze we włosach. Dziewczyna nie podąża za żadnymi utartymi zasadami, tworzy swoje własne, którym jest wierna. Za to właśnie kocham tą książkę. Podobają mi się również rozważania autorki nad śmiercią. W powieści śmierć to Morozko, czyli swego rodzaju demon, który zabiera dusze zmarłych na drugą stronę. Jedynie Wasia widziała jak duch zabiera jej bliskich z tego świata, ma do niego pretensje i żal. Wypomina mu to, że odebrał życie jej matki i ojca. Wypiera ze swojej świadomości sam fakt, że po prostu ich czas nadszedł i sam Morozko robił to, co leży w jego naturze, to co z resztą jest potrzebne, nie ma wpływu na to jaki jest.
Tą książkę wybrałam nie przypadkowo na ten czas. Zbliża się dzień kobiet i ta recenzja, a właściwie nawet rekomendacja jest ukłonem do Was, nasze drogie czytelniczki. Oby nigdy Wam nie zabrakło siły i odwagi! Pamiętajcie, że każda z Was w swoim wnętrzu nosi taką Wasię. Serdecznie polecam. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (PW)

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na koncerty do Filharmonii lub gdzieś indziej?

Oddanych
głosów
300
Tak
41%
Nie
49%
Koncerty to nie moja "bajka"
10%
 
Głos ulicy
Złota rybka
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Aktualności
Półmaraton Jeleniogórski 2024
 
10 pytań do...
Śpiewam, jak nikt nie słyszy
 
112
Najazd policji na fabrykę narkotyków!
 
Karkonosze
Lizbonka też kocha Karkonosze
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group