Wystawiony wczoraj w ramach XL Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych „Skiz” to komedia w trzech aktach Gabrieli Zapolskiej wydana w 1909 roku, w której autorka wykpiwa moralną obłudę mieszczaństwa. Sztuka ta swą subtelną perwersyjnością, lekkością stylu oraz psychologiczną przenikliwością przypomina komedię francuską. Akcja rozgrywa się na polskiej wsi. Spektakl powstał w Teatrze Ateneum w Warszawie przez Marię Spiss.
Tytułowy skiz to najwyższa karta atutowa w tarota. Jak mówi jedna z bohaterek Lulu, „skiz bije nawet damę”. Reżyserka posłużyła się kontrastem przedstawiając młodą parę małżonków, gdzie zapracowany mąż Wituś (Wojciech Brzeziński) nie dostrzegał potrzeb swej młodziutkiej żony Muszki (Anna Gorajska), która wyszła za mąż jedynie po to by wyrwać się z rodzinnego domu, oraz dojrzałe małżeństwo bogaczy Lulu (Halina Łabonarska) i Tolo (Krzysztof Tyniec), którzy manipulując otaczającymi ich ludźmi zabawiają się słabostkami innych i prześcigają wzajemnie w swych nikczemnych planach.
Główny wątek miłości, rozumianej na wiele sposobów, zarówno jako miłość cielesna, pożądliwa, jak i ta wynikająca z przyzwyczajenia małżeńskiego, nabierał coraz to nowszych perspektyw. Okazuje się bowiem, że przelotne mrzonki dają chwilowe uniesienie, a prawdziwym szczęściem jest jedynie wspomnienie miłości.
Młodziutka żona zaznawszy odrobiny przyjemności z doświadczonym mężczyzną, myślała, że właśnie sięgnęła najwyższego szczęścia, „że kocha i jest kochana”.
Tolo natomiast ujrzawszy uległość Muszki, zaczął się od niej dystansować, wręcz uciekać. Lilu, jego żona nie była bez winy. Uknuła intrygę, sama pchnęła młodą kuzynkę w objęcia swego męża, pragnąc tak naprawdę odrobiny uwagi z jego strony. Tę uwagę zaczął jej poświęcać zmanipulowany i odurzony narkotykiem młody mąż. Alkohol z oryginału został zastąpiony paleniem skręta, co nadało sztuce bardziej współczesnego wydźwięku. Muszka także jest w transie. Biegnie nad staw karmić łabędzie.
Sama scenografia wprawiała widza w zadumę nad „skrzywionym” losem człowieczym. Ściany pałacyku były bowiem ustawione pochyło, jakby spod jednej osunął się grunt i całość zamarła w trakcie upadku, czy też przekrzywiania się. Ze światem nierzeczywistym odbiorca miał do czynienia w scenie upojenia narkotycznego, w której to ogromna głowa łabędzia z krwiście czerwonym dziobem zsunęła się z góry i po wygięciu zamarła.
W scenie tej reżyserka znów ukazała kontrast skrajnych uczuć. Łabędź jako symbol miłości czystej, narkotyki będące stanem ekstatycznym o złudnym jestestwie. Ciekawym zabiegiem scenicznym była również sadzawka z wodą, z której tryskała fontanna podczas sceny odurzenia narkotycznego, połączonej z ekstazą seksualną. Rekwizyt ten przez cały spektakl ogrywany był na różne sposoby. Murek wokół niego służył zarówno, jako miejsce gorących zalotów, jak również punkt, w którym można ochłodzić swe żądze.
Całość spektaklu była niczym senna mara, lub raczej koszmar, który kończył się wraz z wyjazdem dojrzałej pary. Nie zabrakło oczywiście akcentów humorystycznych oraz cynicznych. Tolo np. twierdził, że „największym problemem człowieka jest kobieta”.
Reżyserka przedstawiła typowe, papierowe charaktery współczesnych ludzi. Problem przemijającej miłości i upadek idei moralnych młodych ludzi. Pojawiło się nawet porównanie głównego bohatera do Fausta z dramatu Johanna Wolfganga von Goethego , które wskazywało na brak ideałów ludzkich oraz marność jednostki, jej nieubłaganą walkę z własnymi popędami. Tolo wierzył, że „mężczyzna jest młody, dopóki jest kochany”. Natomiast Lulu, ganiona przez męża za swój wiek odkryła, że kobieta jest młoda, dopóki ktoś jej pożąda.
Życie w tej sztuce porównane jest do gry w karty, ten kto ma skiza wygrywa. Najwyższym atutem, czyli skizem, okazuje się jednak małżeństwo, czyli przychodzące nieubłaganie w każdym związku przyzwyczajenie. A może to właśnie przyzwyczajenie idzie w parze z prawdziwą miłością.