Ministerstwo Finansów szuka pieniędzy, gdzie może. Znalazło je w parkach narodowych, które dotychczas same gospodarują zarobionymi przez siebie funduszami. Warszawa chce robić zamiast parkowych księgowych.
Suma, którą przez rok zarobi Karkonoski Park Narodowy, to dwa miliony złotych. Park czerpie zyski głównie z opłat uiszczanych przez turystów wchodzących na jego teren, ale nie tylko.
Lista czynności, które można robić w KPN po opłaceniu kosztów licencji, jest dość obszerna. To głównie działania związane z badaniami naukowymi, profesjonalnym filmowaniem oraz fotografowaniem.
Od kilku lat Karkonoski Park Narodowy musi się podzielić swoim zyskiem z Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym. To znaczący zastrzyk do ciągle niedofinansowanego GOPR, które dzięki temu wsparciu kupuje sprzęt ratowniczy.
Ale to źródło finansowania może się wyczerpać, jeśli – po zakładanych zmianach – o losie pieniędzy zarobionych przez parki narodowe będzie decydowało centralnie Ministerstwo Finansów.
Może to także oznaczać deficyt pieniędzy dla samego KPN, głównie jeśli chodzi o środki przeznaczone na remonty szlaków turystycznych.