Na drodze z Kołobrzegu do Kądzielna kierowca renaulta prawdopodobnie zasnął za kierownicą, w wyniku czego stracił panowanie nad autem, zjechał się do rowu i wjechał w przydrożny znak. Chwilę później obok zatrzymali się świadkowie, którzy od razu wyczuli od kierującego silną woń alkoholu i nie pozwolili mężczyźnie oddalić się z miejsca zdarzenia. Wezwano na miejsce służby.
Pierwsza na miejscu pojawiła się karetka pogotowia. Kiedy kierujący autem marki Renault usłyszał, że badający go ratownicy medyczni wezwali także policję, zaczął zachowywać się agresywnie i silnie uderzył jednego z nich w twarz. Dzięki reakcji świadków udało się go obezwładnić i przekazać patrolowi policji, który nieco później dotarł na miejsce.
Policjanci, którzy przyjechali na interwencję, sprawdzili trzeźwość kierowcy, urządzenie wskazało ponad dwa promile. To jednak nie koniec. Podczas dalszych czynności okazało się, że mężczyzna nie ma uprawnień do prowadzenia pojazdu, podobno stracił je wcześniej za prowadzenie pod wpływem alkoholu. Ratownicy dziękują świadkom zdarzenia, którzy pomogli w sytuacji, gdy udzielali pomocy i zaatakował ich nietrzeźwy, agresywny pacjent.
Rosnąca liczba napaści na pracowników ochrony zdrowia staje się coraz poważniejszym problemem i to nie tylko w Kołobrzegu. Medycy mówią, że agresja pacjentów zdarza się już nie tylko podczas interwencji w karetkach, lecz także na oddziałach szpitalnych. Właśnie dlatego z myślą o pracownikach kołobrzeskiego szpitala w pierwszych dniach grudnia odbyło się szkolenie, które ma pomóc personelowi medycznemu lepiej radzić sobie w sytuacjach fizycznego zagrożenia.
Zajęcia poprowadzili instruktorzy taktyk interwencji z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie, asp. Robert Nowicki oraz asp. Marcin Jaśkowski. Uczestniczył w nich personel pracujący na oddziałach, gdzie kontakt z pacjentami bywa szczególnie trudny. W szkoleniu brał udział także mł. asp. Damian Skotnicki z kołobrzeskiej komendy, który czuwał nad stroną merytoryczną.
Policjanci skupili się na tym, jak zachować się w chwili nagłego ataku, jak ocenić zagrożenie i jak bronić się w sposób, który powstrzyma agresora, a jednocześnie nie wyrządzi mu szkody. To ważne, bo mówimy o osobach, które wymagają pomocy medycznej, a nie o typowych napastnikach. Ćwiczenia były praktyczne, prowadzone w warunkach zbliżonych do tych, z którymi medycy mierzą się na co dzień, zwłaszcza na oddziałach o podwyższonym ryzyku.
Szkolenie ma realnie zwiększyć bezpieczeństwo pracowników ochrony zdrowia. Policjanci zapowiadają, że takie działania będą kontynuowane, ponieważ zapotrzebowanie na nie rośnie z roku na rok. Coraz więcej lekarzy, pielęgniarek i ratowników mówi wprost, że przemoc wobec personelu nie jest już odosobnionym incydentem, lecz zjawiskiem, które narasta. Edukacja i praktyczne przygotowanie mają pomóc przerwać ten trend i dać medykom narzędzia do obrony w sytuacjach, w których ich własne bezpieczeństwo staje się zagrożone. Ale czy to jest rozwiązanie? - Przecież medyk nie może być równocześnie mistrzem sztuk walk. Ludzie, opamiętajmy się! A może po prostu nie udzielać pomocy agresywnym pacjentom, skoro tego sobie nie życzą? - podpowiadają przerażeni narastaniem przemocy kołobrzeżanie, którzy nie mogą zrozumieć przyczyny powstania tego stosunkowo nowego zjawiska.
Czytaj więcej: lepszezycie.info














