Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Konrada, Leona
Czytających: 11161
Zalogowanych: 17
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Izba przyjęć salą tortur

Niedziela, 21 grudnia 2008, 8:22
Aktualizacja: Czwartek, 25 grudnia 2008, 15:17
Autor: Angela
JELENIA GÓRA: Izba przyjęć salą tortur
Fot. Angela
Po kilka godzin pacjenci czekają na korytarzu na lekarza nawet z obciętym palcem, roztrzaskaną głową, napuchniętą nogą czy podbitym okiem. Nierzadko płaczą z bólu i błagają o pomoc. Taka jest rzeczywistość szpitalnej izby przyjęć w Jeleniej Górze. Dyrekcja szpitala zapewnia, że dotychczas nic o tym nie wiedziała, i że zajmie się sprawą.

Izba przyjęć to miejsce szczególne, gdzie przyjmowani są ludzie w nagłych przypadkach. Często od poziomu zaangażowania medyków i czasu ich działania zależy ludzkie życie. Powinny tu panować szczegółowo ustalone zasady działania. Tymczasem jak mówią pacjenci, którzy zmuszeni byli zgłosić się na izbę przyjęć do Szpitala Wojewódzkiego w Jeleniej Górze, lekarzy nie obowiązują tu żadne zasady. Medycy tworzą tu własne państwa w państwach i pacjentów traktują jak swoich poddanych.

– Przyjmują pacjentów kiedy chcą i jak chcą – mówi pani Danuta Szreniak. – Skazują ludzi na kilkugodzinne cierpienie i narażają ich życie. Diagnozy często wystawiają na korytarzu. Z powodu mojej przewlekłej choroby kilka razy czekałam już na korytarzu szpitalnym w oczekiwaniu na lekarza przyjmującego tak zwane nagłe przypadki. Czasami przyjmował przez cały czas i trzeba było poczekać na wizytę co najwyżej dwie godziny, ale innym razem czekałam nawet pół dnia, lub co gorsze, nocy – opowiada pani Danuta.

Raz doktor powiedział jej wprost, że robi sobie przerwę na kawę, po czym wyszedł i zniknął. Przy jednej z takich wizyt spotkała mężczyznę, który siedział w poczekalni i płakał z bólu. Do szpitala przyjechał ze zwisającym palcem, który wcześniej podłożył przez nieuwagę pod piłę elektryczną. Prosił czekających by znaleźli lekarza. Mówił, że może dostać zakażenia. Po długich poszukiwaniach medyka, ten w końcu przyszedł, ale dramatem tego człowieka wcale się nie przejął. Zachowywał się jakby nic się nie stało

O swoich niemiłych przeżyciach z wizyty na izbie przyjęć jeszcze długo będzie pamiętać Ewelina Gorzec. Trafiła tam ze swoim 16-letnim synem, który roztrzaskał sobie głowę i rozciął oko. – Adam wywrócił się na rowerze – opowiada pani Ewelina. – Głowa zaczęła puchnąć. Syn dostał gorączki i majaczył. Byłam przerażona, poprosiłam znajomych, żeby dowieźli nas do szpitala, bo sama nie mam auta, na karetkę trzeba byłoby zapewne czekać godzinami.

Przyjechali na izbę przyjęć, a tam okazało się, że nie ma lekarza, bo gdzieś sobie poszedł. Kobieta miała już czarne myśli. Pani w rejestracji kazała czekać. – Kiedy zaczęłam płakać, nakazano mi się uspokoić, bo to i tak nic nie da – usłyszałam. – Nie jest pani dzieckiem – powiedziano – jak trzeba czekać, to proszę czekać – rzucono na koniec. Lekarz łaskawie zjawił się po godzinie, która dla mnie była wiecznością. Tłumaczył, że musiał wyjść gdzieś na oddział. Przeżyłam wtedy prawdziwy horror. Gdyby coś stało się wówczas mojemu synowi… strach pomyśleć.
O „pomocnej” dłoni lekarzy i funkcjonowaniu służby zdrowia w Jeleniej Górze przekonała się również Anna Kumik z Zabobrza. Do niedawna sądziła, że w zarówno w szpitalu, jak i ośrodku zdrowia przy ulicy Różyckiego istnieje możliwość zgłoszenia się w nagłych przypadkach i otrzymania tam pomocy. Ale to okazało się fikcją.

– W niedzielę wieczorem poszłam do szpitala na izbę przyjęć z przyjacielem (był na przepustce z wojska), którego zaczęła bardzo boleć noga w kostce – opowiada. – Powoli pojawiała się opuchlizna. Sprawa była o tyle niepokojąca, że chłopak ani się nie przewrócił, ani nie potknął, a ból nasilał się od popołudnia. W szpitalu zarejestrowaliśmy się i pani z rejestracji kazała czekać w kolejce. Po 40 minutach, co jest i tak bardzo krótkim czasem oczekiwania na wizytę, Łukasz wszedł do gabinetu.
Jednak pacjent wyszedł po dwóch minutach, bo lekarz stwierdził, że nie było urazu więc nie będzie go prześwietlał ani badał.

– Nie obejrzał nawet nogi i widząc, że Łukasz ledwo chodzi odesłał go na ulicę Różyckiego. W ośrodku na Różyckiego jakaś pani posadziła nas w ciemnym korytarzu i kazała czekać na lekarza. Ten pojawił się po chwili, ale nie zabrał nas nawet do gabinetu tylko w ciemnym korytarzu pisząc sms-y kazał mówić, z czym przyszliśmy – mówi pani Anna.

Całą historię opowiedzieli od początku, a lekarz stwierdził, że ich tu nie przyjmie, ponieważ nie ma tu rentgena i żadnych możliwości zbadania. Ponownie odesłano jeleniogórzan do szpitala. – Kiedy powiedzieliśmy, że właśnie stamtąd wracamy, bo nas tutaj odesłali, lekarz stwierdził, że nie mieli takiego prawa. Widzieliśmy jednak, że nie chciało mu się za bardzo z nami rozmawiać, więc wycofał się do gabinetu i polecił tylko żeby nogę posmarować voltarenem na noc, to może przejdzie, a jak nie to kazał nam iść po skierowanie do chirurga od lekarza ogólnego.

Jeleniogórzanie jednak nie odpuścili i próbowali tłumaczyć lekarzowi, że nie mają na to czasu bo we wtorek rano pan Łukasz wraca do wojska. Wówczas lekarz stwierdził, że w takim razie, może zbadają go w wojsku.
– Widocznie osobom, które powinny "służyć" pomocą lekarską nie chce się za bardzo pracować – mówi Anna Kumik. Taka historia mogła spotkać człowieka, który ma zawał, a jedynym objawem jest silny ból rozchodzący się od ramienia. Też nie ma urazu, więc lekarze stwierdzą, że to nic takiego...

Zajmie się tym dyrekcja
Po zgłoszeniu się do nas w ten sposób potraktowanych pacjentów, zadzwoniliśmy do Szpitala Wojewódzkiego z prośbą o połączenie nas z dyrektorem placówki. Zamiast tego usłyszeliśmy od pani sekretarki pytanie, w jakiej sprawie dzwonimy. Nasz dziennikarz nakreślił sprawę i podał pytania do dyrekcji, „czy do dyrekcji dochodzą sygnały, że coś nagannego dzieje się w szpitalnej izbie przyjęć?”. Wówczas dostaliśmy natychmiastowa odpowiedź, że nigdy żadne pismo w tej sprawie do szpitala nie wpłynęło, bo pani sekretarka wiedziałaby o tym pierwsza. Dziennikarz jednak nalegał z prośbą o połączenie go z dyrekcją, po czym również nie usłyszał od dyrektora odpowiedzi na zadane pytanie. – Obiecuję, że sam zajmę się tą sprawą i będę się przyglądał pracy na izbie przyjęć – zapewnił nas Zbigniew Markiewicz.

Zdaniem eksperta
Małgorzata Sadowy-Piątek, dolnośląski rzecznik praw pacjenta przy NFZ we Wrocławiu:
Czasami zdarzają się sytuacje, kiedy lekarz musi nagle wyjść na oddział, żeby w czymś pomóc, ale niedopuszczalną rzeczą jest, by wychodził sobie na kilkugodzinną czy nawet godzinną kawę. Izba przyjęć jest specyficznym miejscem gdzie nie ma czasu na inne zajęcia poza pomocą pacjentom. Nie może też stać się normą fakt, że lekarz jest niemiły dla chorych i niestaranny w tym co robi. Takie sytuacje mogą bowiem zburzyć autorytet lekarzy, na jaki pracują inni medycy latami. Inną kwestia jest jednak fakt, że sami pacjenci również muszą zdawać sobie sprawę z tego, że lekarz też jest człowiekiem, że czasami musi się czegoś napić, lub że może być zmęczony i w pojedynczych sytuacjach się zdenerwuje. Na izbie przyjęć pacjenci przyjmowani są też w pewnej kolejności, najpierw do gabinetu trafiają przywiezieni karetką pogotowia. Warto więc w poważnych sytuacjach nie przyjeżdżać do szpitala samemu, ale czekać na karetkę.

Lekarz zaniedbuje obowiązki. Co robić?
Małgorzata Sadowy-Piątek: Najpierw należy kontaktować się z dyrektorem szpitala i to jemu należy zgłaszać problem. Jeśli to nie pomaga, sprawę można przekazać kierownikowi jeleniogórskiej delegatury Narodowego Funduszu Zdrowia, który mieści się przy ulicy Groszowej, tel. (075) 6458709, a następnie do mnie, dolnośląskiego rzecznika praw pacjenta przy NFZ we Wrocławiu, ulica Dawida 2, pokój 15, 50-525 Wrocław, tel. (71) 797-91-49, mail: rzecznikpp@nfz-wroclaw.pl.
mailto:rzecznikpp@nfz-wroclaw.pl

Istnieje również Biuro Praw Pacjenta przy Ministrze Zdrowia, dyrektor biura: Krystyna Barbara Kozłowska, ul. Długa 38/40, 00-238 Warszawa
tel./faks: (22) 635-75-78, mail: sekreteriat@bpp.waw.pl , Bezpłatna infolinia: 0-800-190-590 (pn. - pt. w godz. 9.00 - 21.00)

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (204)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Na kogo zagłosujesz w 2 turze wyborów w Jeleniej Górze?

Oddanych
głosów
918
Jerzy Łużniak
50%
Hubert Papaj
50%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Czy warto dopłacać?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Polityka
Tusk popiera Łużniaka!
 
Aktualności
Łatają Karłowicza
 
Aktualności
Kładą asfalt na Wolności
 
Karkonosze
Wniosą dwie dziewczynki na Śnieżkę!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group