Wystąpią Leszek Cichoński i jego goście: Jorgos Skolias (vocal), Łukasz Łyczkowski (vocal), Tomasz Grabowy ( bass), Robert Jarmużek (keyboard), Łukasz Sobolak (drums). Orkiestrę Filharmonii Dolnośląskiej poprowadzi Jerzy Kosek, a konferansjerka będzie domeną Zdzisława Smektały.
Orkiestracji dzieł Hendrixa dokonała Grupa Score Art: Marlena Mruz i Jakub Zwarycz. Koncert dofinansowany z Budżetu Województwa Dolnośląskiego, a współorganizatorem koncertu Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu.
Rozmowa z Jakubem Zwaryczem
– Skąd pomysł na zaaranżowanie utworów Jimiego Hendrixa symfonicznie?
– Pomysł nie był nasz. W okolicach lutego zadzwonił do nas Leszek Cichoński i zapytał, czy podjęlibyśmy się zrobienia orkiestracji utworów Jimiego zaaranżowanych przez Cichońskiego na majowe koncerty w ramach imprezy pn. „Thanks Jimi Festiwal 2010”. Byliśmy bardzo zaskoczeni, że zdecydował się zaproponować to nam, czyli młodym ludziom, którzy dopiero zaczynają swoją profesjonalną przygodę z aranżacją. Początkowo obawialiśmy się, czy podołamy wyzwaniu, ale stwierdziliśmy, że do odważnych świat należy i trzeba rzucić się od razu na głęboką wodę. Od lutego do maja było niewiele czasu, dlatego też w kwietniu materiał nie był jeszcze przygotowany do końca i zapięty na ostatni guzik. Myśleliśmy wtedy, że już po wszystkim i że projekt przepadł. Okazało się jednak, że Leszek Cichoński stwierdził, że trzeba to zagrać później, kiedy aranże będą doszlifowane. W ten oto sposób projekt znalazł swój finał w Jeleniej Górze i we Wrocławiu.
– Czym jest taka orkiestracja?
– To przełożenie na skład orkiestrowy gotowych aranżacji. Mogę jedynie dodać, że niektóre wstępy do utworów są naszymi autorskimi kompozycjami.
– Jak długo pracujesz z Marleną Mruz? Jak wygląda taka współpraca?
- Zaraz po studiach zaczęliśmy zajmować się edycją muzyczną i aranżacjami. Czasami któreś z nas ma gorszy dzień i wtedy druga osoba nadrabia. Poza tym jak pracuje się we dwójkę to od razu można wykluczyć złe pomysły i nie brnąć dalej w coś, co nie ma racji bytu w utworze. Jeśli jedno z nas kategorycznie stwierdza, że coś jest słabe to odrzucamy pomysł i burza mózgów trwa dalej.
– Czego nauczyła was współpraca z Leszkiem Cichońskim?
– Wydaje mi się, że pochodzimy ze skrajnie różnych środowisk muzycznych. Ja z koleżanką jesteśmy absolwentami Akademii Muzycznej i do tej pory zajmowaliśmy się muzyką poważną, natomiast Leszek Cichoński jest jednym z najlepszych polskich gitarzystów bluesowych. Wspólna praca zaowocowała naprawdę dobrym projektem pn. „Jimi Hendrix Symfonicznie” i wieloma doświadczeniami. Dzięki niemu poznaliśmy wiele nowych zjawisk związanych z muzyką rockową i łączeniem jej z orkiestrą. Mamy nadzieję, że Leszek też mógł dzięki nam poznać muzykę od trochę innej strony, szczególnie, że z orkiestrą współpracuje tak naprawdę pierwszy raz.
– Jak oceniasz Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Dolnośląskiej?
– Jest zespołem bardzo wszechstronnym, dlatego też świetnie dają sobie radę z naszym projektem. Bardzo dużo pracy włożył dyrygent pan Jerzy Kosek, który czuwa nad wszystkim na próbach. Natomiast zespół Leszka Cichonskiego to sami świetni muzycy, z którymi jak wiemy współpracuje już wiele lat i ma do nich pełne zaufanie.
– Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?
– Na razie planem są koncerty 10 i 11 września, a potem krótki odpoczynek. Potem wracamy do pracy, ponieważ mamy kolejne zlecenia związane z edycją muzyczną. W głowach tli się nam pewien pomysł własnego projektu orkiestrowego z muzyką, której nikt w wykonaniu orkiestry by się nie spodziewał, ale to na razie wielka tajemnica. W przyszłości chcielibyśmy mieć własne wydawnictwo muzyczne. Marzy nam się także usłyszeć nasze kompozycje w filmie.