Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Środa, 16 lipca
Imieniny: Marii, Mariki
Czytających: 12252
Zalogowanych: 101
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Czy ktoś widział to zdarzenie?

Wtorek, 28 listopada 2017, 7:47
Autor: Paweł Guszała
Jelenia Góra: Czy ktoś widział to zdarzenie?
Fot. Paweł Guszała
O pomoc zgłosiła się Stanisława Stolarczyk, która we wrześniu tego roku miała nieszczęśliwy wypadek w jednym z jeleniogórskich autobusów MZK. Została przytrzaśnięta drzwiami. Dzięki szybkiej interwencji jednego z przechodniów ta sytuacja nie zakończyła się tragedią. Teraz pani Stanisława szuka swojego wybawcy, chce mu podziękować, ale też ma prośbę.

Do zdarzenia doszło 6 września tego roku. Stanisława Stolarczyk wsiadała do autobusu linii numer 9 z Dworca PKP w Jeleniej Górze. W pewnym momencie upadła i została przytrzaśnięta drzwiami. Dzięki szybkiej i przytomnej interwencji jednego z przechodniów skończyło się na ogólnych potłuczeniach i złamaniu kilku żeber. Poszkodowana tak opisuje całą sytuację: - Ręce i nogi miałam przytrzaśnięte, a głowę na dole. Nagle zobaczyłam, że mam ją zaledwie 20 centymetrów od koła autobusu. Gdyby ten mężczyzna mnie nie wyciągnął pewnie bym już nie żyła. Nie wiem kim był. Chciałabym mu podziękować - mówi Stanisława Stolarczyk.

Jednak nie na samym podziękowaniu pani Stanisławie zależy. Kierowca feralnego autobusu się nie zatrzymał. Poszkodowana nie ma świadków całego zdarzenia. Zeznania jej wybawcy mogłyby pomóc w uzyskaniu odszkodowania od MZK. - Sytuacja miała miejsce 6 września, a ta pani poinformowała nas o tym dopiero 22 września, czyli 3 tygodnie później. W przeciągu pięciu dni MZK przeprowadziło dochodzenie w tej sprawie. Pani Stanisława nie pamiętała, o której jechała. Mówiła, że między 14:00 a 15:00. Z Dworca PKP w tym czasie odjeżdżają dwie „9”. Przeprowadzono rozmowy z kierowcami, żaden takiej sytuacji nie miał, zeznali to na piśmie – tłumaczy Zbigniew Rzońca, rzecznik MZK.

Pytanie co z monitoringiem, który funkcjonuje w większości autobusów miejskiego przewoźnika. Z tego co się dowiedzieliśmy w tym przypadku w pojazdach go nie było. Tak jak „śladów” w dyspozytorni. - Nie mówię, że tej sytuacji nie było. Zakładamy, że to prawda, dlatego w przeciągu 5 dni MZK przekazał taką informację do dwóch ubezpieczalni (oba autobusy były ubezpieczone w innych firmach). MZK jest ubezpieczone i takie sytuacje załatwiają ubezpieczyciele. Nigdy nie informują jak te sprawy się zakończyły. Ta pani o tym wie – zakończył Z. Rzońca.

Na prośbę pani Stanisławy podajemy jej numer telefonu komórkowego. Osoba, która pomogła jej 6 września lub była świadkiem całego zdarzenia proszona jest o kontakt pod numer: 507 247 476.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy na ulicy Wolności powinno być więcej np. świateł, aby spowolnić ruch na odcinku do Cieplic?

Oddanych
głosów
544
Tak
32%
Nie, tak jak jest jest dobrze
59%
Nie mam zdania
9%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Specjalnie szkoleni rosyjscy agenci sabotują w Europie
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
Nekrologi
Pogrzeb Piotra Kubana
 
112
Polo spłonęło na Pola
 
Aktualności
Kręca film na Placu Piastowskim
 
112
Kolizja w Radomierzu
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group