Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Czwartek, 20 listopada
Imieniny: Edmunda, Rafała
Czytających: 14872
Zalogowanych: 80
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Czy ktoś widział to zdarzenie?

Wtorek, 28 listopada 2017, 7:47
Autor: Paweł Guszała
Jelenia Góra: Czy ktoś widział to zdarzenie?
Fot. Paweł Guszała
O pomoc zgłosiła się Stanisława Stolarczyk, która we wrześniu tego roku miała nieszczęśliwy wypadek w jednym z jeleniogórskich autobusów MZK. Została przytrzaśnięta drzwiami. Dzięki szybkiej interwencji jednego z przechodniów ta sytuacja nie zakończyła się tragedią. Teraz pani Stanisława szuka swojego wybawcy, chce mu podziękować, ale też ma prośbę.

Do zdarzenia doszło 6 września tego roku. Stanisława Stolarczyk wsiadała do autobusu linii numer 9 z Dworca PKP w Jeleniej Górze. W pewnym momencie upadła i została przytrzaśnięta drzwiami. Dzięki szybkiej i przytomnej interwencji jednego z przechodniów skończyło się na ogólnych potłuczeniach i złamaniu kilku żeber. Poszkodowana tak opisuje całą sytuację: - Ręce i nogi miałam przytrzaśnięte, a głowę na dole. Nagle zobaczyłam, że mam ją zaledwie 20 centymetrów od koła autobusu. Gdyby ten mężczyzna mnie nie wyciągnął pewnie bym już nie żyła. Nie wiem kim był. Chciałabym mu podziękować - mówi Stanisława Stolarczyk.

Jednak nie na samym podziękowaniu pani Stanisławie zależy. Kierowca feralnego autobusu się nie zatrzymał. Poszkodowana nie ma świadków całego zdarzenia. Zeznania jej wybawcy mogłyby pomóc w uzyskaniu odszkodowania od MZK. - Sytuacja miała miejsce 6 września, a ta pani poinformowała nas o tym dopiero 22 września, czyli 3 tygodnie później. W przeciągu pięciu dni MZK przeprowadziło dochodzenie w tej sprawie. Pani Stanisława nie pamiętała, o której jechała. Mówiła, że między 14:00 a 15:00. Z Dworca PKP w tym czasie odjeżdżają dwie „9”. Przeprowadzono rozmowy z kierowcami, żaden takiej sytuacji nie miał, zeznali to na piśmie – tłumaczy Zbigniew Rzońca, rzecznik MZK.

Pytanie co z monitoringiem, który funkcjonuje w większości autobusów miejskiego przewoźnika. Z tego co się dowiedzieliśmy w tym przypadku w pojazdach go nie było. Tak jak „śladów” w dyspozytorni. - Nie mówię, że tej sytuacji nie było. Zakładamy, że to prawda, dlatego w przeciągu 5 dni MZK przekazał taką informację do dwóch ubezpieczalni (oba autobusy były ubezpieczone w innych firmach). MZK jest ubezpieczone i takie sytuacje załatwiają ubezpieczyciele. Nigdy nie informują jak te sprawy się zakończyły. Ta pani o tym wie – zakończył Z. Rzońca.

Na prośbę pani Stanisławy podajemy jej numer telefonu komórkowego. Osoba, która pomogła jej 6 września lub była świadkiem całego zdarzenia proszona jest o kontakt pod numer: 507 247 476.

Sonda

Czy Twoje dziecko chodzi w szkole na lekcje religii?

Oddanych
głosów
159
Tak
31%
Nie
61%
Raz tak, raz nie - to zależy jak bardziej pasuje danego dnia
8%
 
Głos ulicy
Za Polskę oczywiście walczyłbym
 
Warto wiedzieć
Dlaczego czas przyspiesza, gdy jesteś starszy?
Rozmowy Jelonki
Julia przed swoim najważniejszym do tej pory startem w szachowej karierze – Olimpiadzie w Kazachstanie
 
Aktualności
Konkrus "Pomaluj ul" rozstrzygnięty
 
Aktualności
Kobieto – badaj się!
 
Inne wydarzenia
Sportowcy z czołówki wciąż muszą trenować za granicą
 
Inwestycje
Remont szlaku przy Kamieńczyku
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group