W piątek zaczęły się roboty na odcinku od ulicy Grunwaldzkiej do Różyckiego. Na drodze pojawiły się już pierwsze utrudnienia w ruchu i ograniczenia prędkości. Obecnie z użytkowania wyłączona została część jednego pasa ruchu, na której zrywany jest asfalt.
Całość inwestycji kosztuje około czterech milionów złotych. Za te pieniądze drogowcy wykonają wzmocnienie nawierzchni na całej długości modernizowanego odcinka oraz wymianę nawierzchni na chodnikach.
Na Jana Pawła II pojawiła się ekipa z ciężkim sprzętem. Prace będzie wykonywało Jeleniogórskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych. Już zerwano pierwszy odcinek asfaltu. Ma się tam pojawić tak zwana nawierzchnia SMA.
– SMA ma zwiększoną odporność na koleinowanie – mówi Czesław Wandzel, dyrektor Miejskiego zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze. Odporność ta ma swoje źródło w składzie mieszanki mineralnej o nieciągłym uziarnieniu. Mieszanka składa się w ponad 70 procent z frakcji grysowej, tworzącej stabilny szkielet z ziaren oraz z mastyksu wypełniającego przestrzenie między grysami.
Taki skład mieszanki mineralno-asfaltowej, po ułożeniu i prawidłowym zagęszczeniu, gwarantuje zaklinowanie grysów, i co za tym idzie, utworzenie odpornej na koleinowanie warstwy.
Owa mieszanka ma więc rozwiązać problemy, które na estakadzie pojawiły się niemal w pierwszych miesiącach oddania jej do użytku. Od tego czasu nikt jej nie remontował, a jedyne prace, jakie były tu wykonywane, to powierzchowne łatanie dziur.
– Dlatego teraz nawierzchnia jest tam popękana i wymaga wzmocnienia – powiedział dyrektor Wandzel.
Poza wzmocnieniem i wymianą nawierzchni jezdni w planach remontu ujęte zostały również chodniki, które od dłuższego czasu pozostawiały wiele do życzenia.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem już w grudniu będzie można zapomnieć o nierównej nawierzchni chodnika. Na całości remontowanej trasy wymienione zostaną również krawężniki oraz dylatacja. Planowane jest również wydłużenie pasa skrętu w lewo od Zabobrza do centrum na głównym skrzyżowaniu ulic Jana Pawła II i Grunwaldzkiej, które zdaniem dyrektora zarządu dróg i mostów, blokuje obecnie płynność na skrzyżowaniu.
Zanim to nastąpi, kierowcy muszą się przygotować na poważne ograniczenia w ruchu i zwiększenie i tak już paraliżujących miasto korków.
