Niedziela, 28 kwietnia
Imieniny: Pawła, Piotra
Czytających: 6823
Zalogowanych: 4
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Piątek, 21 kwietnia 2023, 10:32
Aktualizacja: 10:34
Autor: Książnica Karkonoska
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Fot. Książnica Karkonoska
„Ciemna strona” Markéty Pilátovej, „Niskie Łąki” Piotra Siemiona i „Baśnie osobliwe” Ransoma Riggsa – to po te tytuły radzą sięgnąć tym razem panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej i piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.

Ciemna strona. Markéta Pilátová

„Ciemna strona” to fikcyjna opowieść o wydarzeniach, które całkiem niedawno miały miejsce w Jesionikach i w istocie oparły swój tok i logikę na zjawiskach paranormalnych. To jest ta część świata, którego nie rozumiem i się boję. Autorka wprowadziła na scenę wyraziste postaci, jasnowidzów, uzdrowicieli, hipnotyzerów, zaprosiła do powieści duchy i nieduchy, człowieka opętanego chęcią pozostawienia po sobie śladu, agresywnego komornika i biznesmena, kobietę fatalną, smutnych panów z czasów StB i Ewangelinę, wyjątkową i według mnie kluczową bohaterkę. Ich losy przeplatają się w czasie i w różnych światach, w tajemniczych Jesionikach, które były areną procesów czarownic, procesów inkwizytora Bobliga i działalności okrutnego Hansa. Miejscu stworzonym dla starcia się światła i ciemności. Bohaterowie powieści musieli dokonać wyboru i zdecydować, czy wziąć udział w bardzo ryzykownej grze, której zasad nie znali. Uzbrojeni w przyrządy Pavlity, przy wsparciu Omy Helli – feniksa i tajemniczej Chinki mentalistki za pomocą hipnozy weszli do pałacu pamięci. Ten główny wątek jest dla mnie metaforą odwiecznej walki dobra ze złem, w której to pierwsze jest miłością i wiarą, a drugie opętaniem i pychą. Paradoksalnie w kojarzonych z ateizmem Czechach pierwiastek religijny ma w tej walce istotne znaczenie, jest brakującym elementem i szansą na powodzenie. Ale spokojnie, bez fanatyzmów J
Dałam się uwieść tej części fabuły, mimo sceptycyzmu, który wynika z własnych przekonań. Czytając, byłam nawet skłonna dać wiarę, że to mogło się wydarzyć. A to dlatego, że Markéta Pilátová wplotła w fabułę autentyczne wydarzenia i osoby, które należą do historii naszych południowych sąsiadów. Wiele z przytoczonych faktów odegrało się tuż za naszym progiem. Inne zaskoczyły mnie i wzbudziły moje zainteresowanie. Działalność praskiego Instytutu Badań nad Zajawiskami Paranormalnymi, która była elementem zimnej wojny, eksperymenty Roberta Pavlity – przyczyna otwarcia amerykańskiego programu Stargate, które przeprowadzał w podkarkonoskim uzdrowisku, uzdrowiciel i telepata Ferda, u którego leczyły się sławy, wśród nichmój ulubiony Bohumil Hrabal, obraz Tycjana w Kromierzyżu, Boblig, który działal też w księstwie nyskim, Jan z Wüstehube, który swój majątek oddał cystersom z Kamieńca Ząbkowickiego, przedwojenne praskie domy mody i wreszcie Břetislav Kafka, którego parapsychologiczne przemyślenia według mnie są motywacją podejmowanych przez bohaterów decyzji i działań.
Połączenie metafizyki, parapsychologii, fikcji i historii sprawiło, że „Ciemna strona” jest dla mnie od tygodni inspiracją do własnych poszukiwań i ciekawych odkryć. Podróżuję po nieznanych mi dotąd światach i miejscach.
Czuję, że autorka lubi swoich bohaterów, kibicuje im, ja też poczułam do niektórych sympatię, zwłaszcza do kobiet, nawet do tej, która stanęła po drugiej stronie.
Co do samej konstrukcji, jest to powieść mająca wielu narratorów, których wypowiedzi się przeplatają w wielu płaszczyznach czasowych. Wprowadza to element zmiany scenografii i perspektywy, pozwala pewnym sprawom toczyć się poza naszym wzrokiem. Na koniec jeden malusi spoiler, zakończenie, no sprytnie sobie to wymyślili! Gorąco polecam „Ciemną stronę” Markéty Pilátovéj i zapraszam na spotkanie z nią oraz z Julią Różewicz, tłumaczką i założycielką Wydawnictwa Afera. Odbędzie się ono 26 kwietnia (środa) o godzinie 17:00 w Książnicy Karkonoskiej, przy ul. Bankowej 27 w Jeleniej Górze. (JJ)

Niskie Łąki. Piotr Siemion

To była sensacja wydawnicza, najciekawsze zjawisko literackie 2000 roku. Czytana teraz, ponad dwadzieścia lat później, powieść nadal robi wrażenie, choć pewnie inne elementy przykuwają uwagę. Wtedy musiała zaskoczyć współczesną tematyką i diagnozą, dzisiaj mimo wszystko patrzymy na tamte sprawy z pewnego oddalenia. Ale energia i żar, inteligencja i ironia pozostały. Myślę, że dla ludzi urodzonych w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych jest to książka formacyjna, w jakimś sensie pokoleniowa. Mogą się z nią identyfikować bądź przeciwnie, być w opozycji, ale nie mogą pominąć. Zazdroszczę im jej. Piotr Siemion ma chyba ten specyficzny dar dostrzegania istotnych zjawisk społecznych w chwili, gdy się rodzą i jeszcze nie zdajemy sobie sprawy z ich konsekwencji. Ale jest coś ponadto, co sprawia, że „Niskich Łąk” nie pokrywa godna i sędziwa patyna szlachetnego kurzu. Nie wiem, czy to młodość ducha, czy umysł ostry jak brzytwa, ale coś go uchroniło od taplania się w kombatanctwie i smrodku pedagogicznym. No dobra, do rzeczy. Żeby było jasne: to nie jest książka dla wszystkich. Jest ostro, czasami bardzo, jak to jazda bez trzymanki. Jedni utrzymują, że w komunie brzdąkali w podziemiu na gitarze i śpiewali smutne patriotyczne ballady, inni kontestowali wszystko, pili wódę, palili hasz, jak mieli, słuchali Recydywy i kochali się. Nie wiem czemu, ale wierzę Siemionowi. To właśnie klimat jego książki. Grupa przyjaciół, trzy plany czasowe, charakterystyczny narrator, no i najważniejszy bohater: Wrocław. Poznajemy ich w 1983 roku. Niby stan wojenny odwołany, ale nijakość, szarzyzna, absolutny brak perspektyw mają się w najlepsze. A jak na ten czas przypada młodość, to tylko kontrkultura może ocalić lub przynajmniej pozwolić oddychać. Koniec lat osiemdziesiątych, to upragniona możliwość zachłyśnięcia się Zachodem bądź Stanami Zjednoczonymi, bo kordony co nieco zelżały, czyli inaczej mówiąc emigracja zarobkowa welcome. Kto czytał Edwarda Redlińskiego, ten zna realia ciężko uciułanych, albo i nie, dolarów. No a potem kapitalizm wkracza już na rodzimy grunt. To ten tajemniczy czas pierwszych milionów, szybkich karier albo dramatycznych upadków, a przede wszystkim dziwnych przemian dawnych piewców idei w rekinów rynku i reklamy. A to wszystko obserwujemy oczami Anglika, który znalazł się w tym dziwnym państwie, bo miał wyreżyserować „Dziką kaczkę”, wyszło, że „Kurkę wodną”. Taki kraj. Szczegóły w książce - dostępnej w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)

Baśnie osobliwe. Ransom Riggs

Tym razem w zbiorach Biblioteki Dziecięco-Młodzieżowej Ksiażnicy Karkonoskiej przenosimy się do półek z baśniami i to bardzo nietypowymi. Książka dla starszej młodzieży (+16, w tym i niejednego dorosłego). Liczne przesłania kryjące się w oryginalnej treści i jeszcze bardziej niesamowitych postaciach oraz zwierzętach (emurafa, dwugłowy ponuryś). Dary i moce, których nie znajdzie się w żadnej opowieści o superbohaterach. Niektóre talenty przerażają i odrzucają jako wręcz nieludzkie, inne ratują życie czy nawet tworzą nowe lądy. Każde opowiadanie kryje jednak głęboką prawdę o nas samych, o takich postawach jak: nietolerancja, odrzucenie, chciwość, kapryśna wdzięczność czy dążenie do wolności. Serce szczególnie porywa piękna i bardzo mądra baśń „Szarańcza” o głęboko zakorzenionym pragnieniu miłości i szorstkiej formie, jaką potrafi ona czasami przyjąć.
Wielkim atutem „Baśni osobliwych” są dokładnie wykonane, czarno-białe ilustracje (dla dociekliwych: wykonane w technice drzeworytu i obrobione graficznie), które wprowadzają po części mroczny, po części baśniowy klimat niesamowitości. Ich autor Andrew Davidson swoim talentem upiększył stronę poprzedzającą każde opowiadanie w zbiorze. Dodatkowo pozłacane wytłoczenia na okładce sprawiają, że taki tom to małe graficzne arcydzieło.
Książka dla lubiących historie z dreszczykiem, które wciągają do reszty, ale przy okazji uczą i pokazują różne oblicza ludzkiej natury. Prawdziwie osobliwa uczta dla oka i umysłu. (MM)

Twoja reakcja na artykuł?

2
100%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na koncerty do Filharmonii lub gdzieś indziej?

Oddanych
głosów
165
Tak
43%
Nie
46%
Koncerty to nie moja "bajka"
11%
 
Głos ulicy
Złota rybka
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Kultura
W duchu nadziei
 
Koszykówka
Fantastyczny start turnieju ćwierćfinałowego MP!
 
Kultura
Anita Lipnicka zaśpiewała dla Jeleniej Góry
 
Kultura
Finał Warsztatów Mistrzów
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group