Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 11413
Zalogowanych: 17
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Piątek, 3 marca 2023, 9:19
Autor: Książnica Karkonoska
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Fot. Książnica Karkonoska
„Trawa śpiewa” Doris Lessing, „Demon Luster” Martyny Raduchowskiej i „Wolfgang (niezwyczajny” Laii Aguilar – to po te książki radzą nam sięgnąć tym razem panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej. Taki wybór uzasadniają w swoich recenzjach, które warto przeczytać.

Trawa śpiewa. Doris Lessing

Ależ to jest świetna, wyrazista proza! Nie wiem, co ważniejsze: uroda i przekleństwo Afryki, uprzedzenia na tle rasowym, portret kobiety czy studium rozpadu więzi międzyludzkich, małżeńskich w szczególności? Można też pokusić się o zaliczenie tej powieści do thrillerów, bo o zabójstwie Mary Turner dowiadujemy się już w pierwszych zdaniach. Wiemy, kto zabił, a książkę odczytać jako próbę wyjaśnienia dlaczego? Tyle że nie ma takiej odpowiedzi, bo nienawiść jest zawsze irracjonalna, a tym samym nie ma uzasadnienia. Być może z historii Dicka i Mary Turnerów coś więcej zrozumiał Tony Marston, bo choć krótko, to jednak był z nim blisko. Jeszcze nie zdążył ulec miejscowym stereotypom, ale co z tego - i tak go nikt nie chciał wysłuchać. Był tu nowy, nie znał reguł, a ta sprawa miała szybko zatrzeć się w pamięci. Dla dobra wszystkich. Zapanowało milczące, nienazwane porozumienie. Jakaś telepatia ogarnęła okolicznych mieszkańców. No dobrze. Po kolei. Miejsce akcji: Rodezja, środowisko brytyjskich farmerów, bo to ich rząd wykupił te ziemie. Czyli rdzenni mieszkańcy są obywatelami drugiej kategorii. Jedni brzydzą się drugimi i z wzajemnością. Doris Lessing dobrze wiedziała, co opisuje, mając na myśli miejscowe stosunki i układy, bo sama spędziła tam dzieciństwo. Ale nie wszystkim białym się powiodło. Byli choćby i tacy, jak rodzice Mary. Nie wspominała domu z sentymentem, ale jej samej się udało. Zdobyła wykształcenie, pracę, miejsce w społeczeństwie. Można powiedzieć, że była szczęśliwa. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo. Przypadkowo usłyszana rozmowa rozsypuje jej świat, niszczy pewność siebie. Od tej chwili każda decyzja wiedzie ku jednemu. Nie ma już odwrotu. Jak w greckiej tragedii. Spotkanie Dicka przypieczętowuje jej los. Ale żeby on był z choć złym człowiekiem! Nie! To najciężej pracujący farmer. On jeden szanuje tę tragiczną ziemię. Tyle że nie ma szczęścia. Ot, taki idealista - nieudacznik. To się nie mogło dobrze skończyć. A w tle afrykańska przyroda: piękna i straszna. Są książki, które nigdy się nie zestarzeją. To jedna z nich - dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)

Demon Luster. Martyna Raduchowska

Drugi tom znakomitej serii o Szamance od umarlaków zaczyna się tam, gdzie zakończyła się przygoda Idy w pierwszej części. Niestety początkująca banshee wpakowała się w bardzo duże kłopoty ponieważ musi odnaleźć duszę Kwiatkowskiego i przeprowadzić ją w zaświaty, tak jak to obiecała jego żonie w Śmiertelnej Przysiędze. Z pomocą przychodzi jej Kruchy. Wszystko dzieje się tu w wyważonym tempie, jednak to wcale nie jest wadą tej powieści, ponieważ i tak nie można się oderwać od tej historii. Zawdzięczamy to m.in. bardzo barwnym postaciom. Wśród moich ulubionych już znalazła się Kornelka, zwana też Kwiatuszkiem. Postać Kornelii jest wręcz dosłownie barwna. Stroje, które nosi zawsze mają bardzo żywe kolory, niekoniecznie do siebie pasujące. Oprócz strojów wyróżniają ją też zdolności, które są potężniejsze wraz ze zjedzeniem odpowiedniej ilości cukru i wypiciu dużej ilości kofeiny. Postać Demona Luster też jest ciekawa, przez całą powieść dowiadujemy się na czym polega jego demoniczna moc, a z samego początku jest on dla nas wielką tajemnicą. Okazuje się też, że ów demon niegdyś miał swoją przeszłość i zwykłe życie, kiedy jeszcze nie zaczął wywoływać demonów. Otrzymujemy też odpowiedź na to czym jest ów Pech, który towarzyszy cały czas naszej głównej bohaterce. Posiada on swoją fizyczną formę w świecie luster i ma okazję porozmawiać z Idą na temat tego, dlaczego ją prześladuje. Bardzo spodobała mi się teoria, którą autorka wysnuła na temat bardzo popularnego przesądu, mówiącego o tym, że osoba która zbije lustro ma pecha przez kolejnych 7 lat. Intryga, którą skonstruowała Raduchowska, jest wciągająca i ciekawa, a miejsca które są opisywane w książce od razu skradły moje serce.
Bardzo się cieszę, że jest kontynuacja, ponieważ ta książka jest jedną z lepszych, które czytałam. Postać Idy stała się dla mnie bardzo bliska i bardzo ją polubiłam. Dziewczyna nie użala się nad sobą, pomimo tego, że wisi nad nią groźba śmierci, postanawia działać. W „Demonie luster” jest bardzo dużo wątków komediowych, których zwykle nie lubię, a przypadku tej książki jest to naturalny element fabuły. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej (PW).

Wolfgang (niezwyczajny). Laia Aguilar

Arogancki, skoncentrowany na sobie, wywyższający się ze względu na swoje bardzo wysokie IQ, we własnym przekonaniu najlepszy na świecie, nie potrzebuje przyjaciół, obywa się bez znajomych, wystarczy mu mama, babcia i muzyka oraz gwiazdy na niebie. Gardzi normalnymi ludźmi, przeciętniacy, są jak gąbki, są gąbkami. Wolfgang ma jedenaście lat i spektrum autyzmu. Sam komponuje muzykę. Jest do bólu racjonalny, po pogrzebie mamy, zamiast czuć rozpacz, zastanawia się nad śmiercią kolejnych komórek w pochowanym ciele. Wypada z bezpiecznego życia w dniu, w którym zgodnie z testamentem mamy, przeprowadził się do domu taty, obcego dla niego człowieka bez wykształcenia i ambicji. Totalna gąbka otoczona innymi gąbkami. Żadnych szans na porozumienie. Wolfgang staje się jeszcze bardziej irytujący i widzący jedynie siebie. Tworzy listy negatywów i planuje wyjazd z Barcelony do Paryża, do najlepszej szkoły muzycznej. Ma cel i będzie go realizować samodzielnie, mimo, że ma jedenaście lat. Ucieka z domu, to wywołuje lawinę wydarzeń, rodzinną awanturę i ten pierwszy raz, pierwsza sytuacja, w której Wolfgang nie jest najlepszy i nie może wszystkiego. Szok, załamanie. Wracają wspomnienia z mamą, poznajemy tragiczną prawdę o niej i jej relacjach z tatą Wolfganga. Chłopak musi się pogodzić z przeszłością, uporać z teraźniejszością, by móc myśleć o przyszłości.
To jest książka o Wolfgangu, który nie rozumie, nie czuje i nie myśli jak przeciętniak, jak większość. To jest opowieść o trudnym wychodzeniu z bańki i odkrywaniu, że nawet z gąbką można spędzić czas użytecznie. Wolfgang jest zero-jedynkowy, posługuje się inną logiką, nie jest z nim łatwo. Wolfganga trzeba bardzo kochać, żeby umieć podać mu rękę i nie czuć ciosów. To jest książka o dzieciach w spektrum autyzmu, które żyją wśród nas. Nie są łatwe, ale są genialne. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Na którego kandydata zamierzasz głosować 7. kwietnia?

Oddanych
głosów
72
Jadwiga Błaszczyk
14%
Anna Korneć-Bartkiewicz
15%
Jerzy Łużniak
24%
Piotr Paczóski
3%
Hubert Papaj
22%
Nie będę wcale głosować
22%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
112
Aż 122 osoby zginęły w wypadkach!
 
Aktualności
Zmarł Zygmunt Trylański
 
Polityka
Autobusy za darmo?
 
Kilometry
Pociągiem do Karpacza już w czerwcu
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group