Panie bibliotekarki i Panowie bibliotekarze z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.
Ptaśka. Joana Estrela
Czytając „Ptaśkę” pierwsze co mnie uderzyło to cisza. Niewiele słów, w których mieści się ogrom treści, skłaniają czytelnika do głębokiej refleksji. Wszystko doskonale uzupełnia prosta grafika, która jest przysłowiową kropką nad i. Wśród opisów nic nieznaczących, znajdziemy nagle bardzo wymowne opisy, które nadają ton całej graficznej powieści.
O „Ptaśce” można powiedzieć, że jest pamiętnikiem nastolatki, w którym miejscami sporo jest retrospekcji, głównie jednak to bardzo intymne zapiski o przyjaźniach, szkolnych problemach i rodzącym się uczuciu. To również obraz o poszukiwaniu własnej tożsamości, zrozumieniu własnych emocji i pragnień, odnalezieniu swojego miejsca na ziemi. Jest również doskonałym przykładem, że czasami mniej, znaczy więcej.
„ Jaki zachować dystans od kogoś, żeby nie dać do zrozumienia, że w ogóle nie chce się zachować żadnego?”
„Jesteś czasownikiem nieregularnym. Trzeba Cię zapamiętać”
„Cały czas się zastanawiam, jak wyglądamy widziani z zewnątrz, bo szukam potwierdzenia, że wszystko jest okej. Wszystko wyuczone, że aż wygląda naturalnie (…)”.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.
(AS)
Pieśń syreny. Alexandra Christo (powieść fantasy 16+)
Mami, wabi, przyciąga, kusi, trudno jest o niej nie myśleć… gdy już przeczyta się kilka pierwszych stron, po prostu musisz się dowiedzieć, co będzie dalej! A są tam dwie historie bardzo różnych od siebie zabójców, wciągające jak morskie prądy i równie jak one niebezpieczne.
On – Elian, książę Midas, łaknący przygód młodzieniec, uznający siebie za kapitana i pirata. Ona – Lira, bezwzględna zabójczyni zamieszkująca najzimniejsze czeluści oceanów, następczyni okrutnej matki, Królowej Mórz. Najważniejsze jednak, że on jest samozwańczym łowcą syren, a ona właśnie syreną i to taką, która do swojej kolekcji wydartych z piersi serc wybiera tylko te należące do książąt...
Smakująca słonym oceanem, odświeżająca bryzą, wciągająca jak otchłań Diavolos i naznaczona szkarłatem licznych zbrodni „Pieśń syreny”, miejscami przytłacza mrokiem, ale nie bezwzględnie beznadziejnym. To mrok przymusu z zewnątrz, zmuszający do zbrodni z powodu uprzedzeń i nienawiści, pytanie tylko, czy obie strony zdołają go przełamać?
Intrygujące jest, że „Pieśń syreny” jest reklamowana jako mroczna wersja „Małej syrenki” (co właśnie mnie do niej przyciągnęło, bo uwielbiam alternatywne, dojrzalsze wersje bajek i baśni) i choć jest tak skrajnie inna w klimacie, naprawdę zawiera sporo nawiązań do znanej disneyowskiej wersji, jak i do oryginalnego tekstu Andersena. Byłam zaskoczona jak moje „zerknę na kilka stron dla sprawdzenia, co to za książka”, przerodziło się w „idę do pracy, ale w drodze dalej czytam, bo nie mogę się oderwać!”. Świetnie napisana historia, niezwykle wprawny warsztat autorski Alexandry Christo sprawia, że fabuła momentalnie pochłania i odcina od świata. Aż żal, że to jedyna książka tej autorki w naszej Książnicy!
Poza zajmującą fabułą, wyrazistymi postaciami, dobrze dobraną narracją, mamy również wspaniale przemyślaną szatę graficzną i ilustracje, które miejscami zapierają dech w piersiach. Raz widzimy piękne witrażowe szkice i mandale, innym razem tylko subtelny zarys morskich detali, ale wszystkie są dopracowane, estetyczne i trafnie umieszczone w tekście. Dziwi przy tym, że okładka powieści jest dość skromna, choć kryje wewnątrz tak zachwycającą czarną perłę. Może ten mroczny granat, przepleciony mackami i charakterystyczny sztylet z czerwonym oczkiem, mają po prostu wzbudzić zainteresowanie i lekki niepokój – nie zdradzić zbyt wiele, ale dać nam do zrozumienia, że nie będzie to miła przeprawa statkiem wycieczkowym, tylko dryf pośród sztormów i stad drapieżników.
Małym mankamentem jest to, że w połowie historia dość mocno zwalnia, mniej więcej gdy z morskich rozgrywek i walk przechodzimy w płaszczyznę pirackiego życia i intryganctwa. Pojawia się jednak więcej humoru i wzajemnych przytyków między bohaterami. Czytelnik nie musi się jednak martwić – nurt ponownie nas porwie, choć już w lżejszym klimacie romantasy.
Polecam „Pieśń syreny” każdemu lubiącemu mroczniejsze w klimacie fantasy (który nie będzie miał też nic przeciwko kilku subtelnym wątkom romansowym), bo to trafny wybór, by na kilkanaście godzin zapewnić sobie doskonałą rozrywkę. Książka dobra dla czytelników 16+, głównie ze względu na przemoc, dodatkowo do młodszego czytelnika ten tekst po prostu nie będzie trafiał, bo m.in. mówi o przymusach i zobowiązaniach zrozumiałych dopiero dla starszej młodzieży i dorosłych.
„Pieśń syreny” znaleźć można w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej, na półkach z literaturą fantasy. Dajcie się przywabić!
mkc
Ławeczka księżnej Daisy. Gabriela Anna Kańtor
Lenka, a w zasadzie Leila Rejnicz, warszawska dziennikarka u szczytu sławy odczuwa zmęczenie pracą. Ma czterdziestkę na karku, a polityka wychodzi jej już bokiem. Pisze artykuł, po którym może się już tylko spakować i wyjechać z Warszawy do… Pszczyny. Na pszczyńskim rynku odpoczywa na ławeczce księżnej Daisy. Czy to złudzenie, czy sen? Podjeżdża do niej konno sama Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless i sugeruje, by Lenka napisała o niej książkę. Dlaczego wybrała właśnie Lenkę? Czy dlatego, że są do siebie podobne? Może powód jest inny, bardziej skomplikowany i na dodatek wiąże się z przeszłością głównej bohaterki.
Za namową Roberta Biegonia, u którego wynajmuje pół mieszkania, Lenka zatrudnia się w domu opieki Bzowa Babuleńka, jej zadaniem będzie biblioterapia i zajęcia z lektury prasy dla pensjonariuszek. Jedną z nich jest Wanda, niemal całkowicie nieobecna i wydaje się mocno upośledzona staruszka. Podczas ich pierwszego spotkania Wanda reaguje bardzo emocjonalnie, podobnie reaguje na Lenkę odwiedzająca ją Olga. Jest to moment zwrotu akcji, po którym Leila odkrywa historię swojej rodziny. Fabułę powieści tworzy też drugi wątek, listy babci do wnuczki, w których opisuje historię życia księżnej Daisy. Kobiety niezwykłej, wyprzedzającej swoje czasy, wrażliwej i w gruncie rzeczy nieszczęśliwej.
Obie bohaterki, Leila i Daisy, szybko wzbudzają sympatię. Historia księżnej zakończyła się w 1943, przed Lenką jeszcze wiele lat, właśnie zamieszkała w domu, który opowie jej historię rodziny… Powieść napisana lekkim piórem, z zabawnymi i smutnymi wątkami pobocznymi, dotyczącymi wspomnień pensjonariuszek, mieszkanek Śląska, wciąga od pierwszej strony. Fragmenty poświęcone życiu księżnej Daisy nie przytłaczają ilością dat i faktów, malują raczej piękny portret kobiety, którą zasłynęła mądrą dobroczynnością nie tylko w Pszczynie, ale i w Wałbrzychu i Jeleniej Górze. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.