- Góry Olbrzymie… Karkonosze. Jak się tu znalazłeś?
Długa była droga (śmiech), bo większość życia byłem związany z Podbeskidziem i Podhalem. Ale kwestie zdrowotne się upomniały, a ich rozwiązanie znalazłem właśnie u stóp Pani Królowej Śnieżki.
- Nieoczywista forma publikacji, rozdziały podzielone na fantazje i realne miejsca, do tego kody QR – skąd taki pomysł?
Nawet nie wiem, skąd taki pomysł. Lubię poznawać nowe miejsca, mniej znane. Każde niesie za sobą jakąś historię, jakieś wydarzenia czy sytuacje, o których zupełnie nic nie wiemy i się nie dowiemy. Samo mnie naszło, by spróbować siłą wyobraźni je stworzyć, spróbować pokazać, co się mogło w danym miejscu wydarzyć.
- Twoja książka, która powstała już tutaj, jest zaproszeniem do „innego świata”? Odkrywaniem siebie w innym wymiarze?
Nie popieram turystyki „zobaczeniowej”, czyli: przybyłem – zobaczyłem – wyjechałem (ewentualnie wrzuciłem na Facebooka). Wolę turystykę refleksyjną, do której zachęcam. Do tego, by w nowym miejscu, do którego trafiamy, tworzyć swoje historie, opowiadania, możliwości.
- Co skłania do wędrówek w miejsca nieoczywiste?
Nuda już opisanych, wyświechtanych miejsc. Jest taki ogrom ciekawostek, które na co dzień mijamy, idąc tylko za tymi największymi atrakcjami, że czasem serce się aż kraje. Szukanie miejsc nieoczywistych jest swego rodzaju przygodą, kreowaniem czasu wolnego, czasu odpoczynku. Polecam.
- Czego oczekujesz po takich miejscach?
Nie stawiam oczekiwań. I tak każde, do którego trafiam, budzi we mnie zachwyt, zastanowienie, zdziwienie. A jak śpiewał przed laty klasyk: „Upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem”. Te nieoczywiste miejsca stanowczo nie pozwalają mi upaść (śmiech).
- Jak wiele niszowych miejsc znalazłeś przez przypadek i które najbardziej utkwiły w Twojej pamięci?
Nie jestem w stanie zliczyć. Zwłaszcza że to nie tylko Dolny Śląsk, ale i Kaszuby, gdzie po części mieszkam, Podbeskidzie, gdzie się wychowałem, Warmia i Mazury, gdzie przez lata pracowałem. Mam nadzieję, że środki pozwolą, by one też doczekały się swoich (nie)oczywistych publikacji. A które najbardziej utkwiły w pamięci? Z Gór Olbrzymich to nisza z psem w Kamiennej Górze, a także szubienice w Miłkowie. Przeraził mnie natomiast zamek w Jaworze. Te miejsca chyba stworzyły w mojej głowie najlepsze opowiastki…
- Twoja rada dla spragnionych odkrywania?
Wyjść z domu bez planu i oczy szeroko otwarte. Czasem warto zobaczyć co jest za zakrętem, za którym nigdy by Wam nie przyszło do głowy sprawdzić, co jest...
Książkę można zamówić TUTAJ.













