Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 7803
Zalogowanych: 7
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: W imadle zależności

Czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:56
Aktualizacja: Piątek, 24 kwietnia 2009, 7:28
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: W imadle zależności
Fot. TEJO
Pazerne na pieniądze i bez misji lokalności, czy też pełne troski o rzetelne informowanie społeczeństwa regionalnego. Jakie są lokalne media audio–wizualne? O tym dyskutowano podczas dzisiejszego spotkania w ramach Obserwatorium Karkonoskiego.

Przy średnim zainteresowaniu publiczności w Biurze Wystaw Artystycznych spotkali się: Andrzej Więckowski, dziennikarz i eseista „Odry”, gospodarz Obserwatorium i moderator debaty, oraz zaproszeni goście: Tomasz Kędzia, były dziennikarz telewizyjny i prasowy, Krzysztof Błażejczyk, prezes Telewizji „Dami” oraz Dariusz Maląg, dyrektor Muzycznego Radia.

Andrzej Więckowski przypomniał, że spotkanie jest kontynuacją debaty sprzed miesiąca, kiedy to w BWA rozmawiano o mediach lokalnych drukowanych. Zauważył też, że współczesność przynosi ze sobą pewną petryfikację gazet. A radiu i telewizji przybył poważny konkurent w postaci portali internetowych, które przy dzisiejszym zaawansowaniu technicznym oferują nie tylko wiadomości „pisane”, lecz także całą gamę multimediów, w tym relacje telewizyjne na żywo. – To wielowymiarowe okno na świat – powiedział A. Więckowski.

Mówca wspomniał też o pogarszającej się jakości programów ogólnopolskich, w tym telewizji publicznej, która przestała być wzorcem. Nawiązał do niekompetencji władz największej stacji i ich powiązań politycznych. Podkreślił, że nie otaczają się kompetentnymi fachowcami, ale znajomymi oraz przyjaciółmi, którym dają zarobić. Jak w tym kontekście wyglądają telewizyjne i radiowe media lokalne, zwłaszcza Muzyczne Radio i Telewizja „Dami”? – Mają pewien kłopot, bo żyją głównie z reklam. A reklama nie lubi lokalności, woli globalność. Ta z kolei jest wykluczona z lokalności – usłyszeliśmy. Andrzej Więckowski nadmienił także, że media audio-wizualne nie mogą być zbyt krytyczne, bo straciłyby dobrych klientów. Zauważył też zjawisko odchodzenia od form dziennikarskich w rozgłośniach na rzecz grania „fajnej” muzyki.

Tomasz Kędzia przez kilkanaście dni śledził zarówno MR jak i „DAMI”, które poddał krytycznej analizie. Zauważył przy tym powielanie „grzechów głównych” mediów krajowych: stereotypizację uczestników życia codziennego (urzędnik – zły i idiota, człowiek prosty – dobry i niewinny). Jakość programów lokalnych mówca ocenił jako dobrą, ale uwag nie zabrakło. W „DAMI” nie podoba się „robienie” newsów tylko na podstawie relacji rzeczników oraz ciągle tych samych twarzy samorządowców. – Jeden z nich nie jest zbyt dobrym mówcą – wtrącił. Do minusów zaliczył także dużo programów sponsorowanych i brak wyraźnego ich oddzielenia od audycji informacyjnych.

Z kolei w Muzycznym Radiu Kędzia wytknął nadmierną ekspresję w wymowie lektorów, co – biorąc pod uwagę, że głos podstawowe „narzędzie” radia – nie może umknąć uwadze. – Jak pracowałem w Poznaniu, to o takich mówili, że się onanizują słowem i wysyłało się ich na przeszkolenie – powiedział. Dodał też, że programom lokalnym przydałoby się więcej luzu oraz poczucia humoru.

Dariusz Maląg, tłumacząc się brakiem czasu, ograniczył swoją wypowiedź do wyliczenia barier ekonomicznych, które sprawiają, że MR jest takie, jakie jest. – Jesteśmy jedyną stacją niezależną od wielkich korporacji. Pracuje u nas 12 osób, a w Polskim Radio Wrocław – 120. Nie mamy wielkich zysków, a radio robimy dzięki naszej pasji – powiedział. Wspomniał też o kłopotach z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, jakie Muzyczne Radio miało w związku z poszerzeniem obszaru emisji. Opowiadał też o mechanizmach biurokratycznych, które niewielkim lokalnym rozgłośniom nie ułatwiają życia.

O trudnych prawach ekonomii mówił też prezes Krzysztof Błażejczyk. Powiedział, że dzięki programom sponsorowanym Telewizja „DAMI” utrzymuje się na rynku i jest bardzo dobrze wyposażona. – Bez nich nie moglibyśmy działać – dodał. Zarówno Błażejczyk jak i Maląg ubolewali, że na lokalnym rynku pracy jest niewielu dziennikarzy. A lokalny rynek gospodarczy jest bardzo ubogi, zwłaszcza teraz, kiedy w dobie kryzysu firmy tną koszty przeznaczone na reklamę i promocję.

Paweł Kucharski, przedsiębiorca turystyczny zarzucił lokalnym mediom radiowo-telewizyjnym brak promocji regionu jako takiego, który ma potężny potencjał turystyczny. – Nie możemy promować czegoś, czego nie ma – ripostował mu Dariusz Maląg. Krzysztof Błażejczyk argumentował, że TV „DAMI” nakręciła cykl o pałacach i ogrodach Kotliny Jeleniogórskiej, dzięki czemu miała ożywić koniunkturę na tym polu.

Janina Hobgarska, dyrektorka BWA, nie kryła pretensji do lokalnej telewizji, że nie promuje miasta poprzez pryzmat nazwisk sławnych ludzi sztuki, których Biuro gości. – Czułam się bardzo dotknięta, że państwo nie zauważyli przyjazdu do Jeleniej Góry Krystiana Lupy i jego wystawy. Dzięki takim nazwiskom możecie przecież promować nie tylko miasto, ale i własną stację – mówiła J. Hobgarska. Krzysztof Błażejczyk odparł, że „DAMI” ma podpisaną umowę z urzędem miasta na realizację programów o tematyce kulturalnej i nikt z ratusza o Lupie nie wspomniał.
Kazimierz Piotrowski nie mógł zrozumieć, dlaczego na sali nie ma kamery, skoro jest to program o lokalnej telewizji. – Przecież to polega na tym, że każdy chciałby siebie później na ekranie zobaczyć – mówił.

Być może dojdzie do kontynuacji debaty, bo – z powodu braku czasu gości – nie poruszono wszystkich zaplanowanych tematów.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (14)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
25
wymaga dużej restrukturyzacji
60%
wymaga likwidacji
20%
jest dobrze jak jest
20%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Czy warto dopłacać?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Polityka
Tusk popiera Łużniaka!
 
Aktualności
Łatają Karłowicza
 
Aktualności
Kładą asfalt na Wolności
 
Karkonosze
Wniosą dwie dziewczynki na Śnieżkę!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group