Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Wtorek, 16 września
Imieniny: Edyty, Kamili, Kornela
Czytających: 13690
Zalogowanych: 70
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Porażający analfabetyzm czy artystyczne wyżyny?

Czwartek, 20 listopada 2008, 21:57
Aktualizacja: Poniedziałek, 24 listopada 2008, 13:08
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: Porażający analfabetyzm czy artystyczne wyżyny?
Fot. TEJO
Czy trzeba być rzemieślnikiem, aby być artystą? Jaka jest kondycja szkolnictwa artystycznego na prowincji, czyli – między innymi – w Jeleniej Górze? Czy w szkołach artystycznych w mniejszych miejscowościach mierni profesorowie kształcą miernych uczniów „produkując” niespełnionych artystów, którzy w kolejnych pokoleniach powtarzają ten sam cykl?

Tym zagadnieniom było poświęcone dzisiejsze spotkanie w ramach Obserwatorium Karkonoskiego, które odbyło się w Biurze Wystaw Artystycznych pod hasłem: „Szkolnictwo artystyczne: co by było, gdyby być mogło”. Gospodarz wieczoru, Andrzej Więckowski, zaprosił Mirosławę Heine, zastępcę dyrektora Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia oraz Marcina Znamienkiewicza, artystę rzeźbiarza i nauczyciela w Zespole Szkół Rzemiosł Artystycznych.

A. Więckowski w – jak zwykle świetnym i prowokującym wstępie – zarysował obraz szkół artystycznych na prowincji i sytuację artysty przez wieki oraz dziś. – Czy musi on opanować rzemiosło w czasach sztuki konceptualnej uprawianej bez materii, bez tworzywa? – pytał mówca.

Jak jest dziś? – Zanika majełtyka (to filozoficzne pojęcie Sokratesa: metoda wspólnego z uczniem dochodzenia do prawdy, a nie podawanie gotowych regułek) – podkreślił Więckowski. – A metoda erotematyczna (dawna nazwa metody nauczania opartej na stawianiu przez nauczyciela pytań związanych z tematem lekcji i udzielaniu przez uczniów odpowiedzi) kojarzona jest z erotomanią – dodał.

Gospodarz spotkania zacytował argentyńskiego pisarza Ernesto Sabato, który pisał o szkolnictwie prowincjonalnym. – Zaprzeczeniem sokratowskiej majełtyki jest tępy i despotyczny profesor uznający jedynie wiedzę skostniałą i jemu podobni. Jest nim ten, kto widzi w swym uczniu swojego wroga, a nie syna, którego powinien kochać, kto opiera się na przymusie, aby ukryć własne niedoskonałości, kto produkuje powtarzaczy i potakiwaczy, kto uznaje za dobrego ucznia miernotę o wzorowym zachowaniu – usłyszeli zebrani.

Andrzej Więckowski dał wyraz zaniepokojeniu. – Czy zwycięstwo wolności nie oznacza także wolności od alfabetu? Czy nie oznacza zwycięstwa buńczucznego analfabetyzmu? W różnych sztukach ta tendencja prezentuje się z różną siłą. Najmniejszą w muzyce. Mówca zaznaczył, że dziś sytuacja szkolnictwa artystycznego jest na rozstajach: pomiędzy ganionym przez Sabato prowincjonalizmem, a nieskrępowanym analfabetyzmem artystycznym. – Takim, który swe nieskoordynowane piski, beknięcia i wymioty podaje za sztukę – powiedział.
Gdzie w tym wszystkim jest Jelenia Góra? Czy jest ona nie tylko prowincją geograficzną, ale i duchową? Na to pytanie przecząco odpowiedzieli zaproszeni goście.

Mirosława Heine podkreśliła, że PSM I i II stopnia kształci – owszem – rzemieślników, ale mają oni wielkie szanse, aby spełnić się jako wybitni artyści. Podała przykład Tomasza Strahla, absolwenta szkoły, który jest jednym z najmłodszych profesorów Uniwersytetu Muzycznego im. Chopina w Warszawie. – Nie jesteśmy prowincją duchową. Tu przyjeżdżają na cykliczne warsztaty mistrzowie, aby uczyć uczniów, często małe dzieci – podkreśliła zastępczyni dyrektora szkoły muzycznej.

Marcin Znamienkiewicz nawiązał do poniemieckich tradycji cieplickiej szkoły, w tym do postaci Cyrillo del Antonio, wybitnego rzeźbiarza włoskiego, który tu pracował i nauczał. Wspomniał także o wielkich nazwiskach i powojennej historii szkoły, która wciąż buduje swoją tradycję, i choć jest na prowincji – nie można powiedzieć, że nie wybija się ponad poziom przyjęty za przyzwoity.

Jak to jest z naszym, jeleniogórskim szkolnictwem artystycznym? Dopełnieniem do debaty Obserwatorium Karkonoskiego niech będą głosy Internautów.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zapinasz pasy jadąc 300 metrów do sklepu?

Oddanych
głosów
196
Nie, to tylko 300 metrów
7%
Tak, zawsze jak wsiadam do auta
69%
Do sklepu idę na piechotę
24%
 
Głos ulicy
Góry czy morze?
 
Warto wiedzieć
Reakcja świata na rosyjskie drony nad Polską
Rozmowy Jelonki
Smog latem nie znika
 
Ciekawe miejsca
Dostałem toporem w kark i mam 7 kręgów z tytanu
 
Inwestycje
Zbiornik Cieplice prawie po remoncie
 
112
Kolizja na obwodnicy Maciejowej
 
112
Kolizja na Wolności
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group