– Ten dokument miał tylko przymusić naszego lokatora do usunięcia urządzeń, które uniemożliwiały nam wykonanie inwentaryzacji przed sprzedażą – wyjaśnia dyrektor ZGL Północ, Lucyna Januszewska. – Obiecywał demontaż urządzeń kuchennych na korytarzu. Inne sprawy, jak ścianka działowa zostały już załatwione. Jestem już umówiona z panem Prószyńskim na środę. Nasz instalator zdemontuje kran i zaślepi to ujęcie wody. Tym samym ustaną przyczyny tego wypowiedzenia i automatycznie starci ono ważność.
– Skoro mogę kupić to mieszkanie i tak zamierzam zrobić po co mam to wszystko demontować? – pytał się pan Zenon.
Tak jak niepotrzebna już okazała opinia techniczna o ściance z dykty, tak demontaż kranu założonego na korytarzu jeszcze przez Niemców, okazał się niezbędny do rozwiązania sprawy. Pozostawienie kranu na korytarzu znaczyłoby zmianę jego przeznaczenia i uznanie części korytarza za kuchnię. Za taką zmianę w dokumentacji budynku musiałby zapłacić lokator.
– Niech już będzie. Jeśli tak zrobimy i będę miał już spokój to niech tego kranu nie będzie – podsumował lokator.
Na pewno cieszy, że starszy człowiek nie będzie się bał wyrzucenia z domu. Ale czy to rozwiązywania takich spraw z lokatorami ZGL musi używać od razu armaty?