Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Środa, 17 września
Imieniny: Justyny, Franciszka, Roberta
Czytających: 12277
Zalogowanych: 112
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Dolny Śląsk: Odnalazł - policja zgubiła

Wtorek, 6 grudnia 2005, 0:00
Aktualizacja: Sobota, 31 grudnia 2005, 16:11
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Najważniejsze nie jest ukaranie złodziei i oddanie auta właścicielowi, lecz to, kto ma zająć się sprawą.
- Nie dość, że sam odszukałem auto, którego nie potrafiła znaleźć policja i podałam im złodziei na tacy, to oni zgubili dokumenty. Od sześciu tygodni nie mogę się dowiedzieć, kiedy odzyskam auto - denerwuje się Robert Gniot ze Świdnicy.

Nie mam dokumentów dotyczących sprawy, bo wysłałam je do komisariatu w Cieplicach, który miał się sprawą zająć - mówi Dariusz Szymański, naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu. - Musiałem je odesłać, bo tam miała miejsce kradzież, więc to oni powinni postępowanie prowadzić.
- U nas tych dokumentów nie ma, bo odesłaliśmy je do Lubania - odpowiada Olgierd Miga, komendant z Cieplic.

A jednak dokumenty dotyczące sprawy wsiąkły jak kamfora. Nie wiadomo nawet gdzie jest auto, bo na parkingu, na który zostało zawiezione zaraz po zatrzymaniu paserów, go nie ma. Robert Gniot nie ukrywa swojego zdenerwowania. Przez miesiąc próbował sam rozwikłać sprawę, ale był odsyłany od jednego komisariatu do drugiego.
- To jakiś skandal - mówi zdesperowany. - Sam znalazłam skradziony samochód i chciałem go odzyskać, a od tygodni policja mnie zbywa.

Mercedesa 300 Robertowi Gniotowi skradziono w czerwcu ubiegłego roku z parkingu przed domem znajomych w Cieplicach. Świdniczanin zgłosił sprawę na policję, ale funkcjonariusze od razu rozłożyli bezradnie ręce i stwierdzili, że są małe szanse na znalezienie auta. Mężczyzna jednak nie rezygnował. Przeszukiwał ogłoszenia w gazetach, internetowe aukcje i liczył, że złodzieje prędzej czy później będą chcieli auto sprzedać. Na początku października tego roku znalazł swój wóz wystawiony do sprzedaży w internecie. Sprzedającym był mieszkaniec wioski pod Lubaniem. Skontaktował się z nim, udając potencjalnego kupca, ustalił adres i pojechał na tamtejszą komendę. Funkcjonariuszom wskazał miejsce gdzie jest auto i dał dokumenty to potwierdzające. Cieszył się, że jego upór zostanie nagrodzony i odzyska samochód. Jak się jednak okazało, była to przedwczesna radość.

- Owszem, policja zabezpieczyła samochód, ale od tego czasu nic się w sprawie nie dzieje - mówi Robert Gniot. - Okazało się, że zgubili dokumenty. Moje natrętne telefony próbujące jakoś zmusić policjantów do znalezienia tych papierów, na nic się nie zdały. Potraktowano mnie mało grzecznie, odsyłano od jednego policjanta do drugiego.

Jak zapewnili nas policjanci, auto jest zabezpieczone na policyjnym parkingu, ale nie
zostanie wydane właścicielowi, dopóki biegli nie przeprowadzą specjalistycznych badań potwierdzających, że to samochód świdniczanina. Ciekawe tylko jak to zrobią, skoro nikt nie wie, gdzie są dokumenty.
- To upokarzające - mówi Gniot. - A policja się dziwi, że ludzie opowiadają o niej dowcipy.

Sonda

Czy zapinasz pasy jadąc 300 metrów do sklepu?

Oddanych
głosów
421
Nie, to tylko 300 metrów
9%
Tak, zawsze jak wsiadam do auta
67%
Do sklepu idę na piechotę
24%
 
Głos ulicy
Góry czy morze?
 
Warto wiedzieć
Reakcja świata na rosyjskie drony nad Polską
Rozmowy Jelonki
Smog latem nie znika
 
Aktualności
Żeby zebrać kilo miodu pszczoła musi odwiedzić 5 milionów kwiatów!
 
Aktualności
Chmury nad Karkonoszami
 
Ciekawe miejsca
Dostałem toporem w kark i mam 7 kręgów z tytanu
 
Inwestycje
Zbiornik Cieplice prawie po remoncie
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group